Miss Ziemi Świętokrzyskiej: - To był bardzo szczęśliwy dzień [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Rozmowa z Karoliną Majewską, Miss Ziemi Świętokrzyskiej 2017
Kilka dni temu zdobyłaś koronę Miss Ziemi Świętokrzyskiej 2017. Co czułaś, kiedy stałaś na scenie i za chwilę miał zostać ogłoszony werdykt. Spodziewałaś się, że padnie Twoje nazwisko?
Towarzyszył mi przede wszystkim ogromny stres, stąd niewiele pamiętam z tego, co się wtedy działo (śmiech). Serce mi biło jak szalone, ręce mi się trzęsły, ale nie ukrywam, że kiedy usłyszałam swoje nazwisko byłam mile zaskoczona.
Wcześniej zostałaś Miss Echa Dnia. Czy mając już ten tytuł, czułaś się lepiej, pewniej, wiedząc, że już nie wrócisz z pustymi rękami do domu?
Ta świadomość dodawała mi otuchy. Jest mi niezmiernie miło, że zdobyłam głosy i sympatię Czytelników Echa Dnia, za co wszystkim serdecznie dziękuję. Jednak tytuł Miss Ziemi Świętokrzyskiej 2017 jest najważniejszy.
Piątek był dla Ciebie bardzo długim i stresującym dniem. Rano jeszcze zdawałaś maturę.
Zdawałam egzamin z języka angielskiego, ale dałam radę, poszło mi dobrze. To był szczęśliwy dzień.
Mogłaś się skupić na egzaminie, mając świadomość tego, co Cię czeka po południu?
Bardzo się bałam, nerwy były ogromne, ale co najważniejsze, udało mi się jakoś nad nimi zapanować i język angielski zaliczyłam. To był mój ostatni egzamin, więc po nim już zaczęłam wakacje. Miałam motywację, żeby dać z siebie wszystko (śmiech).
Przygotowania do gali finałowej przebiegały w Twoim przypadku w cieniu nauki do egzaminów maturalnych. Jak godziłaś te dwie sprawy?
Czasami po próbach wracałam zmęczona do domu, ale trzeba się było spiąć, ale dzięki temu wszystko poszło dobrze.
Tomasz Rowiński, reżyser i choreograf gali finałowej znany jest z tego, że jest perfekcjonistką. Odczuwałyście to na próbach?
Odczuwałyśmy. Pan Tomek rzeczywiście od nas wymagał, ale wiedziałyśmy, że robi to z troski o nas i o to, by gala wypadła jak najlepiej. Praca nas wszystkich składała się na efekt końcowy. Musieliśmy mieć tak dopracowany każdy detal, żeby podczas finału, kiedy doszedł stres, poradzić sobie z naszym zadaniami.
Czego się nauczyłaś na próbach?
Przede wszystkim chodzenia w „szpilkach”. Wydawało mi się, że potrafię. Okazało się, że można jeszcze lepiej (śmiech).
Jak atmosfera panowała między finalistkami?
Bardzo sympatyczna. Nie było czuć presji. Byłyśmy dla siebie miłe, pomagałyśmy sobie. Wiadomo, że wygrana była ważna, ale chyba każda z nas chciała się przede wszystkim dobrze bawić.
Która z prezentacji podczas gali była dla Ciebie najtrudniejsza?
Przed pokazem w bieliźnie zaginął mój komplet, który miałam założyć. Nie mogłam go znaleźć, zwłaszcza, że za kulisami było ciemno. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. A już na samej scenie stresujący był dla mnie pokaz w sukniach ślubnych, ponieważ miałam piękną suknię z trenem i bałam się, że któraś z dziewczyn może przez przypadek na niego stanąć, przewrócę się, i kolejne dziewczyny za mną (śmiech).
Kto Cię dopingował podczas finału?
Rodzice, ciocia, babcia, cała rodzina i oczywiście chłopak.
Jak Twoje najbliższe otoczenie przyjęło Twój sukces?
Było dużo radości. Otrzymałam mnóstwo telefonów i smsów z gratulacjami.
Co Twoim zdaniem jest najważniejsze w byciu miss?
To osoba, która przede wszystkim powinna pomagać innym.
A wygląd jest ważny?
Jest ważny, ale nie jest najważniejszy. Liczy się też charakter. Trzeba znaleźć złoty środek między jednym a drugim.
Twoja przygoda z konkursem zaczęła się od wyborów Miss Studniówki. Jak do nich trafiłaś?
Przez przypadek. Pani, która robiła zdjęcia na naszej studniówce zaproponowała mi udział. Zgodziłam się. Potem zdobyła tytuł Miss Studniówki i zaproszenie do finału Miss Ziemi Świętokrzyskiej. Wyszłam z założenia, że jak się powiedziało „a” to już trzeba powiedzieć „b”, być konsekwentnym.
Interesowałaś się konkursami piękności?
Nawet jeśli oglądałam jakieś programy telewizyjne, to nigdy nie przypuszczałam, że wezmę udział w czymś podobnym.
Jesteś tegoroczną maturzystką, jakie masz plany na przyszłość?
Skończyłam klasę o profilu psychologiczno-pedagogicznym. Myślę o studiowaniu resocjalizacji, ale tak naprawdę pomysłów związanych z moją przyszłością mam dużo, co chwilę przychodzi mi coś nowego do głowy. Myślę też o zawodzie policjantki, ale nie wiem, który z moich planów wypali.
Jaką osobą jest Karolina Majewska?
Pozytywnie nastawioną do życia. Staram się dużo uśmiechać.
A wady?
Jestem zawzięta. To też mój atut. Ale prawda jest taka, że nie odpuszczam, bronię swojego stanowiska także w takich przypadkach, kiedy nie mam racji.
Co najchętniej robisz w wolnym czasie?
Spotykam się ze znajomymi. To najlepsza forma relaksu, kiedy razem z koleżankami możemy porozmawiać, poplotkować o różnych rzeczach. Poza tym trenuję też kick-boxing.
No właśnie, skąd się wzięła ta pasja?
Zapoczątkował ją mój chłopak. Najpierw razem chodziliśmy do szkoły, na zajęcia, a teraz, z braku czasu, razem trenujemy w domu.
Wspomniałaś o tym, że masz już wakacje? Zdradzisz nam, jakie masz plany?
Na pewno wyjadę na obóz do Włoch, do Rimini z Biurem Podróży Ok Tours, który wygrałam podczas finału Miss Ziemi Świętokrzyskiej 2017, a co będzie dalej? Zobaczymy.
Przed Tobą też kolejny, tym razem ogólnopolski etap konkursu Miss Polski. Ćwierćfinał już 4 czerwca w Łodzi. Planujesz się jakoś do niego przygotowywać?
Ćwiczyć chodzenie i pamiętać o uśmiechu.
Czego Ci życzyć?
Szczęścia i powodzenia.