Minister Zbigniew Ziobro chce rozliczyć śledczych z Pucka
Nawet trzy lata więzienia grożą pracownikom prokuratury, którzy zajmowali się głośną sprawą zabójstwa dzieci z Puc ka. To efekt działań ministra.
- Zdecydowałem się złożyć kasację do Sądu Najwyższego od, moim zdaniem, rażąco niesłusznego rozstrzygnięcia prokuratorskiego Sądu Dyscyplinarnego, który - kierując się solidarnością korporacyjną, zwolnił od odpowiedzialności prokuratorów ewidentnie winnych zaniedbań, którzy przyczynili się do śmierci kolejnego dziecka w Pucku - mówił podczas konferencji prasowej minister Ziobro.Chodzi o postępowanie dyscyplinarne sprzed czterech lat.
Związane było z głośną sprawą śmierci dwójki dzieci, które zostały pobite i zmarły w rodzinie zastępczej. Najpierw życie stracił trzyletni Kacper. Prokuratura w Pucku wszczęła postępowanie, ale dała wiarę rodzicom zastępczym (potem skazanym na 4 i 25 lat więzienia m.in. za znęcanie się i zabójstwo) - że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Dwa miesiące później w tym samym domu zginęła siostra Kacpra, 5-letnia Klaudia.
W Pucku ówczesny zastępca prokuratora rejonowego zadecydował, by sprawę wyjaśnienia zgonów dzieci w rodzinie zastępczej prowadzonej przez małżeństwo C. powierzyć asesorowi, czyli prawnikowi, który dopiero może zostać prokuratorem.
Już wówczas rzecznik dyscyplinarny gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej nie miał wątpliwości - puccy śledczy popełnili techniczny błąd. Ich sprawa trafiła do Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuraturze Generalnej, który w lutym 2013 r. uniewinnił zastępcę prok. rejonowego, uznając, że stawiane mu zarzuty dotyczące rażących zaniedbań były bezpodstawne.
Kilka miesięcy później - decyzją Krajowej Rady Prokuratury - nastąpiła zmiana na stanowisku zastępcy prokuratora rejonowego. Dymisja była ściśle związana ze sprawą dwukrotnego zabójstwa dzieci.
Dzisiaj obaj przedstawiciele prawa, którymi zainteresował się minister Ziobro, nie pracują już w puckiej prokuraturze. Ówczesny zastępca prok. rejonowego jest na prokuratorskiej emeryturze. A asesorowi nie przedłużono jego przedprokuratorskiego stażu.
W Sądzie Najwyższym usłyszeliśmy, że jak na razie akta w tej sprawie nie dotarły.
P. Niemkiewicz, K. Hoffmannd