Minister Błaszczak znów „obalił komunizm”, ale wywołał burzę [Komentarz Grażyny Tylman]
Mijający rok przejdzie do historii i chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. Tydzień temu upadł w Polsce komunizm i musi to zostać zapisane na kartach historii razem z ministrem spraw wewnętrznych Mariuszem Błaszczakiem, który ogłosił światu tę dobrą nowinę.
Tuż po świętach w „Sygnałach Dniach” minister oznajmił, że w Polsce skończył się komunizm, gdy prezydent podpisał ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa.
Jednym słowem - zmienił się nam ustrój, ale nikt tego nie docenił, a słowa ministra, zamiast ogólnej radości, wywołały jedynie burzę, wyrywając ze świątecznego letargu polityczny światek. A wszystko za sprawą oburzenia aktorki Joanny Szczepkowskiej, która 28 lat temu, zaproszona do reżimowej telewizji po rozmowach okrągłego stołu i wyborach kontraktowych, wypowiedziała słynne, znane chyba wszystkim słowa: „Proszę Państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm”.
Joanna Szczepkowska, która jeszcze niedawno sama krytykowała zmiany, jakie zaszły w Polsce po 1989 roku, nazwała teraz ministra Błaszczaka komunistycznym aparatczykiem i przybocznym grabarzem demokracji, który własnego zdania sklecić nie umie, tylko ściąga z lekcji historii i powtarza bez zrozumienia. „Żeby takie zdanie wybrzmiało i miało sens, trzeba je mówić z pozycji ryzyka, a nie ze stołka w rządzie” - napisała w mediach społecznościowych i wytknęła politykom PiS, że przez lata byli opozycją w wolnym i demokratycznym Sejmie, na dobrych poselskich posadach. „Nie brzydziliście się jakoś tymi komunistycznymi pieniędzmi” - dodała.
Rzeczywiście minister Błaszczak posłużył się prawem cytatu, bez podania źródła. Ale nie on pierwszy... 28 sierpnia 2016 roku koniec komunizmu ogłosił marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Uznał, że data pogrzebu Danuty Siedzikówny „Inki”, legendy tzw. żołnierzy wyklętych, będzie idealna i właśnie tego dnia w jednej z rozgłośni radiowych ogłosił, że: „Totalnie upadł komunizm, nie ma komunizmu”.
Nie czepiajmy się jednak znajomości dat i interpretacji faktów, tym bardziej że nawet wśród historyków nie ma zgody co do tego, kiedy w Polsce skończyła się na dobre komuna (według niektórych trwa do dziś). Zmiana ustroju to proces, który toczy się znacznie dłużej niż jeden dzień, wyznaczanie więc jakiekolwiek daty ma znaczenie jedynie symboliczne. Jednego dnia to może runąć mur berliński - stało się to pół roku po tym, jak Joanna Szczepkowska ogłosiła koniec komunizmu.
Aż strach pomyśleć, co może runąć po słowach ministra Błaszczaka.