Miło poszaleć za cudze
Tradycja w narodzie nie ginie. Jak pamiętamy, pod koniec lat 90. łódzki Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska wysłał samorządowców na Cypr, by tam nauczyli się odsalania wody morskiej i wypalania węgla drzewnego.
Tym razem tradycję podtrzymali samorządowcy z Lublina, którzy za 1,5 miliona polecieli do Izraela szkolić się z czegokolwiek, ale za to na zaproszenie Andrzeja Gąsiorowskiego. Tego, którego prezydent Wałęsa obiecał puścić w skarpetach. I puścił, tyle że w skarpetach Gąsiorowski wywiózł z Polski kupę szmalu. Wycieczką zainteresowało się CBA.
W ogóle miło jest latać na cudzy koszt. Właśnie SE wyliczył, ile od początku kadencji kosztowały nas podniebne podróże posłów. Wywaliliśmy na nie 5 milionów! Rekordziści, Michał Dworczyk z PiS i Szymon Ziółkowski z PO, latali już 135 razy, co trzeci dzień. Tu pocieszające jest to, że przynajmniej w tej dziedzinie PO nie daje się PiS-owi.