Milionerów nam przybywa
W Gorzowie i okolicy 98 osób zarabia co najmniej 1 mln zł rocznie. W powiecie słubickim milionerów jest 26. Spory majątek ma senator PO Władysław Komarnicki.
W ładysław Komarnicki to jedna z bogatszych osób na północy regionu. Swój majątek wycenia na około 4,5 mln zł. I to właśnie on, tuż przed Dniem Dziadka mówi: - W stosunku do wnuków momentami zachowuję się tak, jakby mi nie starczało od pierwszego do pierwszego. Nie jestem skąpy, ale staram się wnukom pokazać, że pieniądze to nie liście i nie rosną na drzewach.
Na majątek Komarnickiego składa się : 30,5 tys. zł oszczędności w gotówce, 450 tys. zł w Struktur¬zowanym Certyfikacie Depozytowym, 433,5 tys. zł w ubezpieczeniowym funduszu kapitałowym, 1 mln zł na lokacie, 1,080 mln zł w obligacjach. Do tego dom o pow. 350 mkw. za 1,1 mln zł, dwa mieszkania warte 336 tys. zł, samochód bmw za 123 tys. zł, zegarek rolex za 20 tys. zł. To wszystko tylko przy 86 tys. zł zobowiązań. Takie kwoty senator wpisał do ostatniego oświadczenia majątkowego.
- Jak po raz pierwszy ujawniłem swoje dochody, to ludzie, którzy siedzą w gospodarce, uważali, ze po tym, gdy stworzyłem kilka firm, moje bogactwo nie jest za duże. Ale ja nigdy nie przywiązywałem wagi do pieniędzy. Jako przedsiębiorca zawsze patrzyłem na to, żeby zarobili pracownicy. Dla mnie było to, co zostało – mówi nam Komarnicki, założyciel firmy budowlanej Interbud – West.
Komarnicki to najbogatszy parlamentarzysta na północy. Drugą pod względem bogactwa – Krystynę Sibińską, posłankę PO – milionerką można nazwać jedynie wtedy, gdy do wartego 950 tys. zł domu i 10 tys. euro oszczędności doliczymy uposażenie poselskie w wysokości 127,6 tys. zł rocznie.
Podobny do dorobku Krystyny Sibińskiej majątek ma Marcin Kurczyna – prawnik i radny SLD (mieszkanie za 480 tys. zł, trzy nieruchomości za 490 tys. zł, roczny zarobek: 56 tys. zł).
Dom za 500 tys. zł i trzy nieruchomości za 870 tys. zł oraz 60 tys. zł oszczędności ma z kolei Artur Radziński, wiceprezydent Gorzowa (jest bogatszy od swojego szefa, czyli Jacka Wójcickiego).
Do bogaczy zaliczyć można także Roberta Surowca, radnego PO, który wycenia swój majątek na 1,673 mln zł (w tym 950 tys. zł oszczędności) oraz Jerzego Synowca, radnego Nowoczesnego Gorzowa – 2,3 mln zł (sam jego dom warty jest 1,5 mln zł).
- Ja jestem milionerem? Źle pan trafił - mówi naszemu dziennikarzowi Surowiec, który jest też wiceprezesem szpitala w Gorzowie. - Pieniądze w życiu nie są najważniejsze, ale ważniejsze jest zdrowie. Widzę to codziennie. Od pieniędzy ważniejsza jest też rodzina. Bo na co komu miliony, jeśli nie ma ich z kim wydawać? - pyta retorycznie Surowiec.
Ilu milionerów jest na północy Lubuskiego? Dokładną liczbę trudno określić. Na pewno jednak przybywa ich z każdym rokiem. W 2015 r. (urzędy skarbowe danych za zeszły rok jeszcze nie mają) w naszej części regionu aż 153 osoby w ciągu roku zarobiły ponad 1 mln zł!). To kolosalny wzrost, bo jeszcze rok wcześniej było ich „tylko” 107.
Najwięcej bogaczy jest w Gorzowie i powiecie gorzowskim, bo tu co najmniej 1 mln zł dochodu rocznie ma 98 osób (w 2014 r. było ich 73, a dwa lata wcześniej 63). W zarabiających tak dużo bogaty jest także powiat słubicki – 26 milionerów. Odnotujmy też, że 15 osób zarabia powyżej 1 mln zł rocznie w powiecie międzyrzeckim, dziewięć osób – w sulęcińskim. Najbiedniejszy w bogaczy jest powiat strzelecko-drezdenecki, bo tu „tylko” pięć osób zarabia ponad 1 mln zł. Podkreślmy: to są zarobki roczne, czyli „zaledwie” co najmniej 83,3 tys. zł na miesiąc.
- W całym Lubuskiem liczba podatników, którzy osiągnęli dochód równy lub wyższy 1 mln zł wynosi 378 osób – mówi Ewa Markowicz, rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Zielonej Górze. Rekordzista zarobił w ciągu roku 41,277 mln zł.
* Najbogatszym gorzowianinem był jak do tej pory Zdzisław Kałamaga. W 2005 r. - jako jedyny z Gorzowa - wskoczył na listę 100 najbogatszych Polaków. Tygodnik „Wprost” przypisywał mu majątek w wysokości 270 mln zł. Dawało to Kałamadze 61. miejsce. Był właścicielem sieci Mars handlującej sprzętem rtv i agd. Miała około 300 sklepów w całej Polsce, a zaczynał biznes od warzywniaka w Gorzowie. Był sponsorem żużla i nie bawił się w dyrdymały. Przed meczem I ligi żużlowej na „Jancarzu” właśnie w sezonie 2005, gdy jego firma została tytularnym sponsorem gorzowskiej drużyny, mówił do zawodników: - A teraz, panowie żużlowcy, pokażcie, co umiecie. Zapieprzajcie na torze! Ma być zajebiście!