Milejczyce. Wojewoda unieważnił. Wójt robi swoje
Dyrektor miejscowej szkoły powołano z naruszeniem prawa. Ale nadal pełni funkcję. Teraz sprawę zbada prokurator.
Konkurs unieważniony, a dyrektor odwołany - tak zdaniem naszego Czytelnika powinna się zakończyć ta sprawa. Stało się jednak inaczej, bo wójt gminy Milejczyce nie zastosował się do rozstrzygnięć wojewody. Czytelnik oburzony tak jawnym łamaniem przepisów i nadużywaniem uprawnień postanowił zawiadomić prokuraturę.
- Wpłynęło do nas zawiadomienie w tej sprawie - potwierdza Ewa Grykowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Siemiatyczach. - W tej chwili jest w toku postępowanie sprawdzające. Jakie będą dalsze decyzje, powinno być wiadomo na początku lutego.
Sprawa związana z wyborem dyrektora szkoły ciągnie się od ubiegłorocznych wakacji i od początku pełno w niej błędów. W lipcu powołano komisję konkursową, której zadaniem było wyłonienie dyrektora Zespołu Szkół w Milej-czycach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wójt sam siebie powołał do jej składu. Dodatkowo był też przewodniczącym komisji, a co za tym idzie, aktywnie uczestniczył we wszystkich etapach postępowania. Tymczasem przepisy są w takiej sytuacji jednoznaczne: wójt gminy nie może być członkiem komisji konkursowej. Jako organ prowadzący szkołę, a jednocześnie członek komisji konkursowej w praktyce nadzorowałby bowiem sam siebie. To niedopuszczalne. Wojewoda nie miał w tej kwestii wątpliwości i unieważnił zarządzenie wójta.
Efektem takiego rozstrzygnięcia powinno być wstrzymanie wykonania wadliwego zarządzenia. Tym bardziej, że wójt się nie odwołał. Tak się jednak nie stało. Komisja kontynuowała konkurs w pierwotnym składzie, a wójt zatwierdził jego rozstrzygnięcie - stanowisko otrzymała jedna z nauczycielek. Także to zarządzenie zostało unieważnione przez wojewodę z uwagi na istotne naruszenie prawa.
- Wójt do dnia dzisiejszego nie odwołał dyrektora szkoły, pomimo, iż konkurs został unieważniony w całości. Tym samym dyrektor sprawuje swoją funkcję niezgodnie z przepisami prawa - argumentuje nasz Czytelnik. - Nie został również przeprowadzony nowy konkurs.
Wskazuje też, że wójt także wcześniej dość lekko podchodził do obowiązujących przepisów. Obecna dyrektor jeszcze przed konkursem została mianowana na pełniącą obowiązki. Prawo mówi, że taki status można mieć nie dłużej niż 10 miesięcy - bez wyjątków. W Milejczycach ten termin przekroczono o miesiąc.
Nasz Czytelnik zarzuca wójtowi, że zataił opisywaną sytuację przed opinią publiczną. Nie umieszcza też regularnie swoich zarządzeń w Biuletynie Informacji Publicznej, przez co uniemożliwia kontrolę obywatelską.
- Robi to celowo, z obawy przed skargami mieszkańców do wojewody na swoje niezgodne z prawem postępowanie - uważa Czytelnik.
Wskazuje też, że w miejscowej szkole dochodzi do nepotyzmu na szeroką skalę - zatrudnienie znajdują tutaj znajomi i rodzina wójta oraz radnych.
Z czego wynika opisana sytuacja: nieznajomości przepisów, czy też ich ignorowania nie udało nam się dowiedzieć. Wczoraj Jerzy Iwanowiec, wójt gminy Milejczyce był nieuchwytny. Obiecał nam komentarz w tej sprawie, kiedy jednak próbowaliśmy się z nim skontaktować o ustalonej porze - nie odbierał telefonu.
Uporczywe łamanie przepisów może się skończyć odwołaniem wójta.
Może to zrobić premier na wniosek wojewody. Taki przypadek miał już miejsce w Skarbimierzu, w woj. opolskim.