Mija 20 lat od wizyty papieża. Wizyty, która zmieniła Zakopane oraz górali
Jan Paweł II przyjechał w 1997 roku w góry, by modlić się z wiernymi oraz odpocząć w Tatrach. Poza Zakopanem zobaczył też Morskie Oko i Kasprowy Wierch w Tatrach oraz Ludźmierz.
Niemal każdy mieszkaniec Zakopanego, którego zapytamy o największe wydarzenie w historii miasta, przyzna, że tym ostatnim była papieska wizyta pod Giewontem, która miała miejsce w 1997 roku.
Właśnie mija 20 lat od tego wydarzenia. Z tej okazji „Gazeta Krakowska” postanowiła przypomnieć atmosferę tamtych dni.
Długa wizyta...
Jan Paweł II Podhale odwiedził w dniach 4-7 czerwca. Była to jego trzecia wizyta pod Tatrami, od kiedy został wybrany na Stolicę Piotrową. Wcześniej odwiedził Nowy Targ (czerwiec 1979r) i Dolinę Chochołowską (czerwiec 1983). Jak wspomina Adam Bachleda-Curuś, burmistrz Zakopanego w latach 90., wizyta z 1997 roku była jednak o wiele donośniejsza, bo przecież dziś święty już papież Polak spędził w górach aż 4 dni. Tym samym, od kiedy na stałe mieszkał w Watykanie, Podhale było jednym z niewielu miejsc, gdzie zatrzymał się na tak długi okres.
- Choć od tamtych dni minęło już 20 lat, wciąż pamiętam, jaka magiczna atmosfera panowała w trakcie tej wizyty na Podhalu - mówi Alicja Ciosek, mieszkanka Zębu. - Na Podhalu, bo święty Jan Paweł II był nie tylko w Zakopanem, ale też gminie Bukowina Tatrzańska (Morskie Oko) oraz Ludźmierzu (7 czerwca), do którego jechał przez Kościelisko, Ząb, Bustryk, Sierockie, Bańską Wyżną, Bańską Niżną oraz Szaflary i Maruszynę. Wszędzie tam witało go tysiące górali, w większości pięknie ubranych, których Ojciec Święty pozdrawiał i błogosławił.
300 tysięcy wiernych
Najważniejszą częścią wizyty Jana Pawła II w górach była jednak uroczysta msza święta, jaka została odprawiona 6 czerwca 1997 roku na ołtarzu zbudowanym na Wielkiej Krokwi. Wg oficjalnych danych wzięło w niej udział 250 tysięcy ludzi. Nieoficjalnie mówi się o nawet 300 tysiącach.
Pierwszy w historii hołd
W głowach górali to nabożeństwo zostało nie tylko ze względu na słowa papieża, który kazał mieszkańcom Podhala pilnować krzyża na Giewoncie, ale też hołd, jaki Ojcu Świętemu w imieniu wszystkich mieszkańców gór złożył Adam Bachleda-Curuś. Jak przypomina sobie ten ostatni, tekst hołdu powstawał w zaufanym gronie jego najbliższych doradców przez kilka miesięcy poprzedzających wizytę papieża. Działo się to w tajemnicy. Dopiero kilka dni przed 4 czerwca Bachleda-Curuś spotkał się z innymi podhalańskimi wójtami i powiedział im, co ma zamiar powiedzieć przed następcą Świętego Piotra. Wszyscy przyjęli to z entuzjazmem.
Co ciekawe, zdaniem byłego burmistrza samo wygłoszenie hołdu też było momentem historycznym. Góral miał być bowiem pierwszym człowiekiem świeckim w historii, który przemawiał do papieża w czasie mszy świętej.
Poświęcił sanktuarium
Innym historycznym momentem była też wizyta Jana Pawła II w sanktuarium fatimskim na Krzeptówkach (7 czerwca). Święty Papież Polak konsekrował ten kościół, przez co świątynia.
Rozmowa z Piotrem Bąkiem, wiceburmistrzem Zakopanego w 1997 roku
Mija 20 lat, od kiedy w Zakopanem gościł papież św. Jan Paweł II. W 1997 roku, gdy miało miejsce to wydarzenie, Pan był wiceburmistrzem miasta. Jak to się w ogóle stało, że Ojciec Święty przyjechał pod Giewont?
Zabiegi o to były prowadzone od dawna. Już w 1991 roku był zamiar, by Ojciec Święty przyjechał pod Giewont, ale wówczas pojawiły się głosy, że będzie to kosztowne przedsięwzięcie. Potem wielokrotnie delegacje górali z Zakopanego, które co roku zawoziły papieżowi choinkę do Watykanu, zapraszały go na Podhale. Przełomowy moment nastąpił w czasie pielgrzymki papieża do Lewoczy na Słowacji w 1995 roku. Wtedy to podhalańscy harcerze i pielgrzymi z parafii św. Rodziny i z Księżówki w czasie mszy papieskiej rozwiesili wielkie transparenty, na których były napisane hasła zapraszające Ojca Świętego. Okazało się, że w 600-tysięcznym tłumie wiernych to były jedyne transparenty.
Ojciec święty nas zauważył. Na koniec mszy, publicznie zwrócił się do nas po polsku. Powiedział: „Może Matka Boska Lewocka jakoś doprowadzi papieża do Zakopanego. Niech górali z tamtej strony Tatr często tutaj pielgrzymują i proszą, żeby jakoś dojechał, bo mu to ciężko idzie”. Potem zorganizowaliśmy z Zakopanego dwie pielgrzymki piesze do Lewoczy w intencji przyjazdu papieża pod Tatry. Gdy papież w 1997 roku przyjechał pod Wielką Krokiew, nawiązał do tego mówiąc, że Matka Boska z Lewoczy doprowadziła go do Zakopanego . Sporo było także zabiegów oficjalnych i nieoficjalnych. Bardzo mocno zasłużyli się ks. Mirosław Drozdek, ks. Stanisław Olszówka i ówczesny burmistrz Zakopanego Adam Bachleda-Curuś.
Od kiedy wiedzieliście, że podczas pielgrzymki w 1997 roku papież będzie w Zakopanem?
Jesienią 1996 roku już była decyzja, że papież do nas przyjedzie. Wtedy ks. dziekan Olszówka zebrał nas i rozpoczęliśmy przygotowania do wizyty. Robiliśmy plan pielgrzymki, mapy sektorów, programy poszczególnych dni, i to jak miało funkcjonować miasto. Nasz dokument przed Bożym Narodzeniem 1996 roku trafił do Watykanu i został zatwierdzony. Gdy potem przedstawiciel Stolicy Apostolskiej ustalał z polskim rządem program pielgrzymki, na pytanie o Podhale odpowiedział, że Watykan ma już gotowy plan.
A wizyta papieża w Tatrach? Kasprowy Wierch, Kalatówki, Morskie Oko...
To było szczegółowo zaplanowane. Mieliśmy rozpisane i przeanalizowane wszystko, łącznie z tym, jakiej wysokości były wówczas stopnie na schodach prowadzących do kolejki na Kasprowy Wierch i czy stan zdrowia Jana Pawła II pozwoli mu po nich wyjść. Wszystko było utrzymywane w ścisłej tajemnicy.
A jak udało wam się dogadać z Biurem Ochrony Rządu i ochroną papieską, żeby zezwolili na taki scenariusz wizyty?
Było bardzo wiele rozmów, wiele problemów do rozwiązania. Negocjowaliśmy z nimi wszystko: np. jak blisko mogą wierni stać od ołtarza papieskiego. Ustalaliśmy program lotu papieża wokół Podtatrza i Tatr. Chcieliśmy, by papież z powietrza odwiedził miejsca związane z jego życiem. Pilocie nie radzili sobie z topografią regionu, więc po próbnym locie, nawigatorem zostałem ja.