Mieszkańcy Zielonej Góry marzą o zgodnej radzie...
W radzie widać podział polityczny. I to się mieszkańcom nie podoba. Chcieliby, żeby liczył się interes miasta, nie zaś partii, klubu.
Jutro mija rok pracy nowej rady miasta. Jak oceniają go przedstawiciele różnych stowarzyszeń i organizacji oraz mieszkańcy?
Joanna Liddane z Miejskiego Ruchu Obywatele Zielonej Góry mówi, że przez ten rok rada podzieliła się na dwa obozy. Szczególnie ujawniało się to podczas protestów mieszkańców. Jedna grupa stała murem za mieszkańcami, druga - nie trzymała ich strony.
- Radni PiS i radny SLD wykazywali zrozumienie dla potrzeb mieszkańców, radni PO nie zawsze stanowczo opowiadali się po stronie zielonogórzan, a klub Zielona Razem popierał pomysły miasta - wylicza Joanna Liddane.
- Zastanawia nas też to, że wśród radnych są kompletnie przezroczyści. Po prostu ich nie ma. Po co więc starali się o mandat? Trudno oceniać wszystkich po kolei, ale nas zawiódł radny Robert Górski, społecznik, który walczył o mieszkańców, a teraz...? Jak przykłady tych, którzy utożsamiają się z mieszkańcami wymienić można: Kazimierza Łatwińskiego, Jacka Budzińskiego, Bożenę Ronowicz, Eleonorę Szymkowiak.
Joanna Liddane dziwi się, że niektórzy radni po pół roku od wycinki drzew na osiedlu Braniborskim nic na ten temat nie wiedzieli.
Rada nie powinna być polityczna - mówią mieszkańcy. - Wszyscy powinni dbać o miasto.
- To znaczy, że radni nie interesują się tym, co dzieje się w mieście. Nie czytają gazet, nie słuchają radia, nie oglądają lokalnej telewizji - dodaje. Liczymy, że w przyszłość wszyscy będą np. piętnowali patologie związane z budżetem obywatelskim.
Lilianna Kleinert z Grupy Inicjatywy Lokalnej Jędrzychów zauważa, że jest kilka nowych osób, ale też takie, które wróciły po dłuższej przerwie i one przez ten rok uczyły się funkcjonować w radzie. - Niestety widoczny jest podział partyjny, który nie służy pracom organu uchwałodawczego i powoduje „rywalizację” w sprawach przyjaznych mieszkańcom - mówi. - Niektórzy radni starają się kontaktować z mieszkańcami przez dyżury czy spotkania. Wprowadzono piątkowe dyżury przewodniczących rady. Nie wszyscy są tak dostępni, ale zawsze można się z radnymi umówić telefonicznie.
Grupa Inicjatywy Lokalnej Jędrzychów nigdy nie miała i nie ma problemu z kontaktami z radnymi i zawsze stara się rozmawiać ze wszystkimi niezależnie od przynależności klubowych. - Wydaje się, że w działaniach lokalnych współpraca z radnymi przebiega dobrze. W tej kadencji są bardziej otwarci na głosy zielonogórzan, a to m.in. zasługa mieszkańców Jędrzychowa, którzy pokazali, jak ważna jest taka współpraca - dodaje Liliana Kleinert.
Radni powinni zabiegać o publikowanie w mediach ich dyżurów, bo nie wszyscy mieszkańcy potrafią obsługiwać komputer.
- Nowa rada miasta jest naznaczona piętnem koalicji klubu prezydenckiego i PO, co przekłada się na kontrowersyjną legislację - uważa przewodniczący Forum Młodych PiS Grzegorz Maćkowiak. - Uchwały rady często sprzyjają dewe-loperom, radni zapominają o mieszkańcach. Jaskrawym dowodem jest głośna próba zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dotycząca Doliny Zielonej. Tylko dzięki determinacji mieszkańców, udało się zablokować proponowaną zmianę. Uważam, że rada powinna częściej wsłuchiwać się w głos mieszkańców.
Emeryt Tadeusz Wojtasik podkreśla, że opozycja, wiadomo, zawsze będzie przeciw.
- Dla zasady. Uważam, że w mieście radni nie powinni być partyjni. Bo to tylko górnolotne słowa: najważniejsi są mieszkańcy - zauważa. - SLD kiedyś popierało prezydenta we wszystkim, teraz go krytykuje. PiS atakuje dla zasady. Nie ma merytorycznej dyskusji. Poważnych argumentów. Czasem trzeba mieć odwagę podejmować niepopularne decyzje. Inaczej miasto nie będzie się rozwijać. A teraz jest tak, że ważniejsze są interesy małych grupek niż wszystkich zielonogórzan.
Student UZ, Igor Zamelski mówi krótko: - Jak w każdej radzie i u nas są osoby, które nic nie robią, spóźniają się, wychodzą wcześniej, tylko pobierają diety. Ale widać też takich radnych, którzy solidnie przygotowują się do sesji, wiedzą, o czym są projekty uchwał, zadają sensowne pytania. Ich zachowanie świadczy o tym, że zależy im na mieście i jego rozwoju. Dlatego trudno tak jednoznacznie ocenić.
Emeryt Franciszek Czyż śledzi sesje w mediach: - Za dużo radni się kłócą i to o zupełnie nieważne sprawy. Szkoda, że nie potrafią działać ponad podziałami. Więcej szacunku!