W parku Chopina gawrony kraczą jak zwykle. I przygotowują się do budowy gniazd. - Trzeba się ich pozbyć - apelują mieszkańcy.
To skandal, że gawrony od wielu lat terroryzują mieszkańców - mówi Teresa Chitroń. Twierdzi, że nie jest przeciwna ptakom. Ale to ludzie są najważniejsi. Tymczasem już dziś słychać krakanie gawronów. A od marca trudno będzie usiąść na ławce. Chyba, że zaryzykujemy „bombę” z góry. - Za komuny pracownicy zrzucali gniazda, nawet z pisklakami i ptaków było mniej. Teraz gawrony są chronione, a ludzie... chyłkiem przebiegają przez park - podkreśla.
Także Damian Wentland, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego uważa, że miasto powinno coś z ptakami zrobić. - Za miesiąc, może dwa z parku trudno będzie skorzystać. Widzę przez okno, że miejskie służby sprzątają i myją ławki. Ale godzinę później są one takie same. Pociesza mnie tylko, że większość gawronów przeniosła się z drzew rosnących niedaleko szkoły na te bliżej plebanii. Tam są drzewa młodsze i bardziej gęste - wyjaśnia dyrektor.
Radny Krzysztof Drzymała zauważa, że dobrze byłoby pozbyć się gawronów. - Wydaje się, że większość mieszkańców ma ich zwyczajnie dość. Niebawem park będzie dla nas niedostępny - mówi z żalem. Nasz rozmówca podkreśla, że nieważny jest sposób pozbycia się ptaków. Każdy sposób jest dobry, ważne, by był skuteczny. Właśnie teraz można przyciąć drzewa, można też wynająć sokolnika. - Obiecuję, że złożę interpelację, w której będę się domagał, by gmina rozwiązała problem gawronów - obiecuje radny.
Burmistrz Dariusz Bekisz zapowiada, że nie będzie obcinał drzew w parku, gdyż nie wiadomo, gdzie wtedy polecą ptaki. - Najpewniej kilkadziesiąt czy kilkaset metrów dalej i tam będą sprawiały kłopoty. Gawrony są w Świebodzinie od ponad 100 lat. Już Niemcy pisali o mieście gawronów.
Burmistrz przypomina, że przed laty przycięto kilka drzew na cmentarzu. Wtedy ptaki przeniosły się na sąsiedni. - Być może szansą byłoby przycięcie wszystkich drzew w mieście, ale jak wtedy wyglądałby Świebodzin? - pyta