Mieszkańcy protestują: Nie chcemy w naszej wsi wielkiej fermy indyków!
Mieszkańcy Starej Koperni zaskarżyli decyzję Wójta Gminy Żagań do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Czekają na wyniki.
W Społecznym Kolegium Odwoławczym w Zielonej Górze trwa rozpatrywanie odwołania od decyzji wójta Żagania, wydanej w sprawie uwarunkowań środowiskowych dla mającej powstać w Starej Koperni fermy. Odwołanie złożyli przeciwni powstaniu fermy mieszkańcy podżagańskiej wsi.
- Indykarnia to nie tylko brzydkie zapachy. To również zanieczyszczenie gleby i wód. Nie po to inwestowaliśmy dorobek całego życia w budowę domu na wsi, żeby teraz żyć w zanieczyszczonym miejscu. Bliskie sąsiedztwo fermy wpłynie również negatywnie na wartość naszych domów, za które jeszcze spłacamy kredyty- mówi Iwona Koteczka, od kilku lat mieszkanka Starej Koperni.
W ubiegłym roku we wsi pojawili się inwestorzy. Są to dwie firmy powiązane ze sobą osobowo i kapitałowo. Na dwóch sąsiadujących z sobą działkach firmy chcą wybudować po trzy hale inwentarskie mieszczące do 39 tys. ptactwa. Razem daje to 78 tys. sztuk indyków. Dwóch inwestorów, dwa wnioski i dwie działki, jednak całość stanowi jeden biznes.
W listopadzie ubiegłego roku Wójt Gminy Żagań Tomasz Niesłuchowski przystąpił do przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko mającej powstać fermy. Ocena dotyczyła jednak tylko jednego z dwóch przedsięwzięć. Mieszkańcy mieli swoje zastrzeżenia i uwagi, które złożyli w przepisowym terminie. Wnieśli również o uznanie ich stroną społeczną w postępowaniu. Odpowiedzi na tę prośbę nie otrzymali, status strony przyznało im SKO w maju tego roku.
Przyznaję, że z fermy indyków podatki byłyby niewielkie
W swoich uwagach mieszkańcy wskazywali m. in. na fakt skupienia wokół Starej Koperni zagrożeń środowiskowych. Od południa wsi znajduje się strefa przemysłowa Tomaszowa, a od strony południowo- wschodniej działające farmy brojlerów w miejscowościach Tomaszowo, Chrobrów, Bukowina Bobrzańska, Chichy i Bobrzany. Indykarnia pogłębiłaby ten stan, co wpłynie negatywnie na dalszy rozwój wsi i zniechęci do osiedlania się w niej. Emisja odorów uprzykrzy życie mieszkańców, wystąpi również problem z wodą. Wydajność rurociągu nie jest wystarczająca do podłączenia obu farm.
W związku z tym planowane odwierty naruszą rygory ustanowione dla zminimalizowania ryzyka zanieczyszczenia wód podziemnych.
Kolejnym zgłoszonym problemem jest niezgodność inwestycji z studium uwarunkowań i zagospodarowania przestrzennego gminy Żagań. Zaleca się w nim rozwijanie wsi zgodnie z zasadami wypracowanymi w ciągu wieków, a nowa zabudowę lokalizować zachowując historyczną kompozycję zabudowy i tradycyjną architekturę. Planowana zabudowa nie komponuje się z tymi zaleceniami.
Pomimo licznych problemów zgłaszanych w uwagach decyzja wójta dotycząca inwestycji w Starej Koperni była pozytywna. Mieszkańcy czują się zignorowani i pomijani w wydawaniu decyzji, które mają bezpośredni wpływ na ich życie.- Każda inwestycja niesie ze sobą jakieś niedogodności. Ja rozumiem ludzi, którzy budują się na wsi i chcą, żeby wokół było cicho i spokojnie, ale nie zawsze jest to możliwe - mówi T. Niesłuchowski. Wójt podkreśla, że jest otwarty na każdego inwestora, choć przyznaje, że z fermy podatki byłyby niewielkie. Inwestycja nie wpłynie również znacząco na stan zatrudnienia. Fermy są zautomatyzowane i zatrudniają jedynie kilka osób. Okresowo potrzebują pomocników do czyszczenia pomieszczeń inwentarskich.
Według mieszkańców Starej Koperni decyzja wójta opierała się na niepełnym i błędnie sporządzonym raporcie o oddziaływaniu na środowisko. Dokument zakwestionowali naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, wykonując ocenę możliwości wystąpienia uciążliwości zapachowej. Uzupełniany był przez wnioskodawców 25-krotnie, już po wydaniu decyzji przez Powiatowy Inspektorat Sanitarny i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Daje to podstawę do uznania, że oba te organy swoje decyzje wydały opierając się o niepełny raport. Nie rozpatrywały wniosków z uwzględnieniem faktu, że obie inwestycje tworzą jedną całość.- Jakiekolwiek rozpatrywanie uwarunkowań środowiskowych powinno uwzględniać równoległe współistnienie obu indykarni. To oczywiste, że ich oddziaływanie się skumuluje - mówi I. Koteczka.
SKO wezwało strony do uzupełnienia dokumentacji i złożenia wyjaśnień. Postępowanie jest już w końcowej fazie, więc niebawem nastąpi rozstrzygnięcie sprawy. Jeśli decyzja okaże się niepomyślna, mieszkańcy odwołają się do Sądu Administracyjnego.