Mieszkańcy osiedla 1000-lecia w Rzeszowie kontra pracownicy Res-Drobu. Konfrontacja na żywo, w telewizji
Na nieznośny fetor, dobywający się z pobliskiej przetwórni drobiu Res-Drob, mieszkańcy osiedla 1000-lecia w Rzeszowie skarżyli się od lat. Protesty pojedynczych osób pozostawały bez echa, więc powołali Stowarzyszenie „Nasz czysty i zdrowy Rzeszów”. I domagają się zamknięcia zakładu.
Do niedawna ich interwencje w instytucjach ochrony środowiska, straży miejskiej, władz miasta nie dawały rezultatu. Zdesperowani lokatorzy osiedlowych bloków organizowali przed zakładem pikiety i protesty, słali kolejne skargi na smród wydobywający się z budynków produkcyjnych Res-Drobu.
W połowie 2018 roku Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przesłał władzom miasta wyniki kontroli w Res-Drobie, a te wykazywały, iż w zakładzie przekraczane są normy emisji hałasu, prace prowadzone są po godz. 22, stwierdzono też wady w funkcjonowaniu zakładowej podczyszczalni ścieków. To były trzy zasadnicze powody, dla których władze Rzeszowa cofnęły Res-Drobowi pozwolenie zintegrowane, bez którego firma nie może produkować. Dyrekcja zakładu odwołała się od tej decyzji do sądu.
Wczoraj na placu przed zakładem doszło do konfrontacji na argumenty między ok. 30-osobową grupę protestujących mieszkańców, a dwa razy liczniejszą reprezentacją pracowników. “Jak długo będziecie nas truć” - widniało na banerach protestujących, na co pracownicy odpowiedzieli napisami: „Chcecie rosół gotować, pozwólcie nam pracować” i “Nie zabierajcie nam miejsc pracy”.