Nie będziemy żyć w hałasie, spalinach i kurzu! - burzą się olecczanie. - Nigdy nie zgodzimy się na żwirownię, która zniszczy przyrodę i zrujnuje nasz spokój.
Oczekują, że burmistrz stanie za nimi murem i nie przyłoży ręki do tego, że z powodu żwirowni turystyczne miasto zamieni się w śmietnik. - Wstyd byłby ogromny! - dodają. - Pan będzie miał to na sumieniu!
Karol Sobczak twierdzi, że prywatnie też byłby przeciwny powstaniu żwirowni, ale jako burmistrz musi trzymać się prawa. A to nie pozostawia żadnej furtki.
- Jeśli nie wydamy zgody na wydobywanie kruszywa, to wyręczy nas w tym wojewoda i samorząd obciąży kosztami - tłumaczy. - A co gorsze, przedsiębiorca będzie mógł dochodzić w sądzie odszkodowania za utracone dochody.
Ale mieszkańców to nie przekonuje. Przypominają, że w przeszłości skutecznie zablokowali pomysł budowy chlewni i przyjęcia uchodźców. Teraz też będą walczyć o swoje.
- Amerykanie niszczyli góry, ale oni kopali złoto, a u nas jest tylko piach - argumentują. - Nie sprzedamy swojego spokoju i pięknych Mazur Garbatych za garść srebrników, które obiecuje inwestor.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień