Mieszkańcy nie chcą bloku przed oknami
Ponad 100 osób podpisało się pod apelem o wstrzymanie budowy budynku między istniejącymi wieżowcami. Miasto chce dokładnie zbadać sprawę
Mieszkańcy wieżowców przy Wyszyńskiego 25 i Monte Cassino 27 są oburzeni. Przed kilkoma dniami dowiedzieli się, że obok ich budynków powstanie kolejny blok mieszkaniowy. - Zbieraliśmy podpisy, czy mieszkańcy popierają pomysł budowy kolejnego budynku. Już dziś jest tu tłok, nie ma miejsc parkingowych, dzieci nie mają się gdzie bawić. Dlatego wydaje się, że budowa kolejnego budynku jest złym pomysłem - tłumaczy Aleksandra Kozak.
Pod protestem podpisało się ponad 100 osób
Pan Stanisław jest jednym z mieszkańców, który zainicjował akcję zbierania podpisów pod protestem w sprawie budowy kolejnego bloku. - Zabraliśmy ponad 100 podpisów, które złożyliśmy do urzędu miasta. Żądamy wstrzymanie umowy, bo nowy blok znacznie utrudni nam życie. Czekamy na odpowiedź pana prezydenta - tłumaczy pan Stanisław.
I dodaje, że nowy budynek oznacza, że znikną ostatnie miejsca, gdzie można było pozostawić samochód. Mieszkania stracą też na wartości, bo część z nich zostanie zasłonięta. Ale najwięcej stracą dzieci, które tak naprawdę nie będą miały nawet kilku metrów wolnego terenu.
- Wydaje się, że tak nas urządziła agencja wojskowa, która przed laty sprzedała deweloperowi działkę. On postanowił na niej wybudować budynek. Mogę to zrozumieć, kupił, by mógł wybudować dom. My ze swej strony jako wspólnota przy Monte Cassino 27 spróbujemy się odgrodzić. Nie chcemy nikomu szkodzić, ale nie widzimy innego wyjścia - tłumaczy pan Stanisław.
Chodzimy między blokami przy Wyszyńskiego 25 i Monte Cassino 27. Pan Jan mieszka przy Wyszyńskiego. - Trzeba naprawdę nie mieć wyobraźni, by się tu budować. Przecież ci, którzy zamieszkają w nowym budynku też nie będą mieli komfortu. Z jednej strony bar, gdzie ciągle jest głośno, a z drugiej dwa duże wieżowce, które zasłonią słońce. Dziwię się deweloperowi, że zdecydował się na taką inwestycję - mówi pan Jan.
Działkę sprzedano nie pytając nikogo o opinię
W departamencie rozwoju miasta potwierdzają, że to agencja mienia wojskowego w 2013 roku sprzedała działkę prywatnemu deweloperowi. Ten odsprzedał ją innemu, a ten z kolei postanowił zbudować budynek. - Na razie sprawa jest rozpatrywana, uzupełniamy dokumenty i żadnej decyzji jeszcze nie podjęliśmy - mówi nam jedna z urzędniczek.
Dodaje też, że to urząd zawiadomił szefów położonych po sąsiedzku wspólnot mieszkaniowych o zamiarze wzniesienia budynku mieszkalnego. Według złożonych planów, ma to być budynek czterorodzinny o wysokości 12 metrów. - To jakby sprawia, że nowy dom nie będzie zbyt kłopotliwy dla mieszkańców sąsiednich wieżowców, ale wprost odwrotnie - tłumaczy nasza rozmówczyni.
Dodaje, że najpewniej Urząd Miasta będzie miał niewiele do powiedzenia. Działka jest indywidualna, a zgodnie z uchwałą radnych z 2009 roku można na niej wznosić budynki o wysokości do 12 metrów. - Oczywiście trzeba spełnić jeszcze inne wymagania, dlatego nim podejmiemy decyzję o pozwoleniu na budowę, dokładnie wszystko przeanalizujemy - zapewnia nasza rozmówczyni.
Prezydent Janusz Kubicki powiedział nam, że rozumie zastrzeżenia mieszkańców. - Mają oni po części rację, bo trudno się godzić, gdy po sąsiedzku wznosi się budynek. Ale my tu niewiele mamy do powiedzenia. Ktoś sprzedał działkę, nie pytając o to wcześniej mieszkańców, a teraz ci zarzucają to miastu. Zapewniam, że bardzo dokładnie wszystko sprawdzimy i jeśli będą argumenty, to odmówimy pozwolenia na budowę - zapewnia prezydent Kubicki.