Coraz częściej organizuje się u nas konsultacje społeczne. Czy mają one realny wpływ na rozwój miasta?
Od paru lat zielonogórzanie mogą raz po raz decydować, jak ma wyglądać okolica, w której żyją. Konsultacje społeczne mają na celu poznanie opinii mieszkańców, zapoznanie się z ich potrzebami. W takich społecznych rozmowach, które odbywały się w naszym mieście, zielonogórzanie mogli decydować m.in.: o przyszłości Doliny Gęśnika, terenów na Jędrzychowie czy przebudowie Parku Tysiąclecia.
Projekt tego ostatniego miejsca w samym centrum Zielonej Góry wciąż wzbudza niemałe emocje. Miasto, jeszcze w czerwcu, miało wysłać ponowne zapytanie do firm projektowych, by stworzyły nowy plan przebudowy parku. Poprzedni autorstwa krakowskiej firmy BudCud, będący efektem rozmów, w których Fundacja Salony była partnerem społecznym, miał zostać poprawiony. W minioną środę odbyło się spotkanie, podczas którego mieszkańcy mogli zapoznać się ze zmianami naniesionymi na projekt przebudowy parku. Spór o park rozgorzał na nowo. I nie zapowiada się, by szybko się zakończył. Władze miasta poinformowały na środowym spotkaniu, że jeśli projekt nadal będzie wzbudzał sporo kontrowersji, to nie zostanie w tym roku złożony.
Czy konsultacje społeczne, prowadzone w naszym regionie, mają realny wpływ na zmiany, które zachodzą w mieście?
- Po konsultacjach społecznych powstają projekty przebudowy, które uwzględniają głosy mieszkańców. Stąd też można stwierdzić, że zielonogórzanie mają realny wpływ na zmiany w mieście - zauważa radny Zielonej Razem, Paweł Wysocki. - Głos mieszkańców jest coraz bardziej słyszalny - dodaje Wysocki.
- Konsultacje społeczne powinny się odbywać przed, nie po rozpoczęciu działań na danym terenie - oponuje radny SLD Tomasz Nesterowicz. - Ich formuła powinna być otwarta, nie taka, że przychodzi się do mieszkańców z gotowymi pomysłami i mogą wybierać tylko spośród nich. Konsultacje społeczne powinny być od początku do końca w rękach mieszkańców. Teraz tak w naszym mieście nie jest - dodaje Nesterowicz.
Dolina Gęśnika, łąka na Jędrzychowie, a teraz Park Tysiąclecia. O tych wszystkich terenach i ich przyszłości mogli decydować mieszkańcy Zielonej Góry. Wszystko w trakcie społecznych konsultacji. Formy rozmów były różne: od festynów, poprzez pikniki, aż po warsztaty. Wszystko po to, by poznać jak najwięcej opinii zielonogórzan.
- W tym roku postawiliśmy jako radni na dialog z mieszkańcami, na rozmowy, badanie, co jest dla nich ważne, co należałoby zmienić - mówi Marcin Pabierowski, radny PO. - Mieszkańcy mają liczne oczekiwania i problemy, a my chcemy w tym pomagać. Wciąż pojawiają się kwestie, które można naprawić i zmienić: miejsca do rekreacji, chodniki, parkingi... - dodaje.
- Te konsultacje są często takim twardym sporem pomiędzy miastem, a mieszkańcami. Do tej pory dzięki wymianom poglądów kilka razy udało się skorygować decyzje prezydenta miasta - zauważa radny PiS, Kazimierz Łatwiński.
Rozmowy o przyszłości Parku Tysiąclecia wciąż trwają. Tutaj mieszkańcy m.in. podczas warsztatów mogli wyrazić swoją opinię i potrzeby związane z parkiem. Po zebraniu głosów krakowska firma BudCud stworzyła projekt przebudowy terenu po dawnym cmentarzu. Ale miasto w czerwcu wysłało ponowne zapytanie ofertowe do biur projektowych. W ten sposób zmiany na dotychczasowym projekcie stworzyła architekt Agnieszka Kochańska. I to właśnie ona jest teraz odpowiedzialna za projekt funkcjonalno-użytkowy parku.
W poprawionym projekcie zrezygnowano z kawiarni, zdecydowano się postawić toalety, stworzyć ścieżkę rekreacji dla pacjentów oraz zbudować tężnię, której zadaniem miałoby być inhalowanie zdrowego powietrza dla mieszkańców. Te wszystkie pomysły nadal są jednak jedynie w formie planów i, jak podkreślała A. Kochańska, projekt można zmienić.
Szczególnie chęć wybudowania tężni wywołała wśród uczestników ostatniego spotkania w parku wiele kontrowersji. Joanna Liddane z Zielonogórskiego Towarzystwa Upiększania Miasta pytała przedstawicieli miasta, w tym wiceprezydenta Krzysztofa Kaliszuka:
-Jaki jest sens stawiania tężni, skoro powietrze w mieście jest zanieczyszczone?
Władze miasta obiecały, że w najbliższych latach sytuacja się zmieni, po tym, jak kolejne regiony miasta zostaną przyłączone do sieci ciepłowniczej. Ale tężnia, której zbudowanie ma wstępnie kosztować 1 mln złotych to nie jedyny punkt sporny ostatnich rozmów w parku. Krytykowano też sposób komunikacji pomiędzy miastem a społecznikami i mieszkańcami.
- Na osiedlach nie było żadnej informacji o dzisiejszym spotkaniu! - mówił jeden z mieszkańców, Paweł Janczaruk.
Prezeska Fundacji Salony, Marta Gendera ze smutkiem podsumowała całe spotkanie:
- Pokazano nam, że mamy się nie wtrącać i trzymać z daleka.
- Będziemy dalej rozmawiać - zaoponował wiceprezydent Kaliszuk. Władze miasta poinformowały też, że nadal będzie można wysyłać swoje propozycje zmian parku do departamentu rozwoju miasta.
Nie wiadomo, ile jeszcze potrwają rozmowy na temat przyszłości Parku Tysiąclecia. Wiele wskazuje na to, że cały spór nie skończy się zbyt prędko.