Natalia Dyjas-Szatkowska

Mieszkańcy mogą zmienić miasto?

Park Tysiąclecia w Zielonej Górze Fot. Mariusz Kapała Jaka przyszłość czeka Park Tysiąclecia? Zielonogórzanie wciąż zgłaszają swoje propozycje, co miałoby się tutaj znaleźć. A rozmowy na temat spornej przestrzeni, po dawnym cmentarzu, wciąż trwają
Natalia Dyjas-Szatkowska

Coraz częściej organizuje się u nas konsultacje społeczne. Czy mają one realny wpływ na rozwój miasta?

Od paru lat zielonogórzanie mogą raz po raz decydować, jak ma wyglądać okolica, w której żyją. Konsultacje społeczne mają na celu poznanie opinii mieszkańców, zapoznanie się z ich potrzebami. W takich społecznych rozmowach, które odbywały się w naszym mieście, zielonogórzanie mogli decydować m.in.: o przyszłości Doliny Gęśnika, terenów na Jędrzychowie czy przebudowie Parku Tysiąclecia.

Projekt tego ostatniego miejsca w samym centrum Zielonej Góry wciąż wzbudza niemałe emocje. Miasto, jeszcze w czerwcu, miało wysłać ponowne zapytanie do firm projektowych, by stworzyły nowy plan przebudowy parku. Poprzedni autorstwa krakowskiej firmy BudCud, będący efektem rozmów, w których Fundacja Salony była partnerem społecznym, miał zostać poprawiony. W minioną środę odbyło się spotkanie, podczas którego mieszkańcy mogli zapoznać się ze zmianami naniesionymi na projekt przebudowy parku. Spór o park rozgorzał na nowo. I nie zapowiada się, by szybko się zakończył. Władze miasta poinformowały na środowym spotkaniu, że jeśli projekt nadal będzie wzbudzał sporo kontrowersji, to nie zostanie w tym roku złożony.

Czy konsultacje społeczne, prowadzone w naszym regionie, mają realny wpływ na zmiany, które zachodzą w mieście?
- Po konsultacjach społecznych powstają projekty przebudowy, które uwzględniają głosy mieszkańców. Stąd też można stwierdzić, że zielonogórzanie mają realny wpływ na zmiany w mieście - zauważa radny Zielonej Razem, Paweł Wysocki. - Głos mieszkańców jest coraz bardziej słyszalny - dodaje Wysocki.

- Konsultacje społeczne powinny się odbywać przed, nie po rozpoczęciu działań na danym terenie - oponuje radny SLD Tomasz Nesterowicz. - Ich formuła powinna być otwarta, nie taka, że przychodzi się do mieszkańców z gotowymi pomysłami i mogą wybierać tylko spośród nich. Konsultacje społeczne powinny być od początku do końca w rękach mieszkańców. Teraz tak w naszym mieście nie jest - dodaje Nesterowicz.

Dolina Gęśnika, łąka na Jędrzychowie, a teraz Park Tysiąclecia. O tych wszystkich terenach i ich przyszłości mogli decydować mieszkańcy Zielonej Góry. Wszystko w trakcie społecznych konsultacji. Formy rozmów były różne: od festynów, poprzez pikniki, aż po warsztaty. Wszystko po to, by poznać jak najwięcej opinii zielonogórzan.

- W tym roku postawiliśmy jako radni na dialog z mieszkańcami, na rozmowy, badanie, co jest dla nich ważne, co należałoby zmienić - mówi Marcin Pabierowski, radny PO. - Mieszkańcy mają liczne oczekiwania i problemy, a my chcemy w tym pomagać. Wciąż pojawiają się kwestie, które można naprawić i zmienić: miejsca do rekreacji, chodniki, parkingi... - dodaje.

- Te konsultacje są często takim twardym sporem pomiędzy miastem, a mieszkańcami. Do tej pory dzięki wymianom poglądów kilka razy udało się skorygować decyzje prezydenta miasta - zauważa radny PiS, Kazimierz Łatwiński.

Rozmowy o przyszłości Parku Tysiąclecia wciąż trwają. Tutaj mieszkańcy m.in. podczas warsztatów mogli wyrazić swoją opinię i potrzeby związane z parkiem. Po zebraniu głosów krakowska firma BudCud stworzyła projekt przebudowy terenu po dawnym cmentarzu. Ale miasto w czerwcu wysłało ponowne zapytanie ofertowe do biur projektowych. W ten sposób zmiany na dotychczasowym projekcie stworzyła architekt Agnieszka Kochańska. I to właśnie ona jest teraz odpowiedzialna za projekt funkcjonalno-użytkowy parku.

Park Tysiąclecia w Zielonej Górze
Mariusz Kapała Jaka przyszłość czeka Park Tysiąclecia? Zielonogórzanie wciąż zgłaszają swoje propozycje, co miałoby się tutaj znaleźć. A rozmowy na temat spornej przestrzeni, po dawnym cmentarzu, wciąż trwają

W poprawionym projekcie zrezygnowano z kawiarni, zdecydowano się postawić toalety, stworzyć ścieżkę rekreacji dla pacjentów oraz zbudować tężnię, której zadaniem miałoby być inhalowanie zdrowego powietrza dla mieszkańców. Te wszystkie pomysły nadal są jednak jedynie w formie planów i, jak podkreślała A. Kochańska, projekt można zmienić.

Szczególnie chęć wybudowania tężni wywołała wśród uczestników ostatniego spotkania w parku wiele kontrowersji. Joanna Liddane z Zielonogórskiego Towarzystwa Upiększania Miasta pytała przedstawicieli miasta, w tym wiceprezydenta Krzysztofa Kaliszuka:
-Jaki jest sens stawiania tężni, skoro powietrze w mieście jest zanieczyszczone?

Władze miasta obiecały, że w najbliższych latach sytuacja się zmieni, po tym, jak kolejne regiony miasta zostaną przyłączone do sieci ciepłowniczej. Ale tężnia, której zbudowanie ma wstępnie kosztować 1 mln złotych to nie jedyny punkt sporny ostatnich rozmów w parku. Krytykowano też sposób komunikacji pomiędzy miastem a społecznikami i mieszkańcami.
- Na osiedlach nie było żadnej informacji o dzisiejszym spotkaniu! - mówił jeden z mieszkańców, Paweł Janczaruk.

Prezeska Fundacji Salony, Marta Gendera ze smutkiem podsumowała całe spotkanie:
- Pokazano nam, że mamy się nie wtrącać i trzymać z daleka.
- Będziemy dalej rozmawiać - zaoponował wiceprezydent Kaliszuk. Władze miasta poinformowały też, że nadal będzie można wysyłać swoje propozycje zmian parku do departamentu rozwoju miasta.

Nie wiadomo, ile jeszcze potrwają rozmowy na temat przyszłości Parku Tysiąclecia. Wiele wskazuje na to, że cały spór nie skończy się zbyt prędko.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.