Mieszkańcy Krosna Odrz. decydują. Ruszył kolejny budżet obywatelski
Niezwykle popularny budżet obywatelski powraca. Jaka będzie czwarta edycja? Pytamy o to burmistrza miasta Marka Cebulę.
Z roku na rok coraz większym zainteresowaniem wśród mieszkańców cieszy się budżet obywatelski. Wystarczy przywołać statystyki z ostatniej edycji. W głosowaniu wzięło udział ponad 10 tysięcy mieszkańców. To jest 70 procent uprawnionych do głosowania.
Z rozstrzygnięcia zrobiono oryginalne show. Wielkie czeki dla zwycięzców wręczono podczas uroczystej gali Gmina Przyszłości.
Oficjalnie ruszyła już czwarta edycja tej inicjatywy. W urzędzie ponownie spodziewają się dużego zainteresowania. Od 1 listopada do końca miesiąca można składać propozycje projektów inwestycyjnych. Czy wprowadzono jakieś zmiany?
- Nic nie zmienialiśmy. Był taki moment, że zastanawialiśmy się z pracownikami nad tym, żeby w dobie projektów unijnych przeznaczyć pieniądze na wkład jakiejś kluczowej inwestycji - przyznaje burmistrz Marek Cebula.
Ostatecznie jednak zdecydowano się pozostawić budżet obywatelski w takiej samej formie, jak w poprzedniej edycji.
W budżecie zaplanowano pulę 350 tys. zł na inwestycje wskazane przez mieszkańców. Ponownie wybranych zostanie pięć zadań (maksymalna wartość inwestycji - 70 tys. zł), które zdobędą największą liczbę głosów.
Urzędnicy zgodnie przyznają, że zasady budżetu obywatelskiego zostały doszlifowane.
- Na początku tak nie było. Wciąż zdarzają się takie sytuacje, gdzie mieszkańcy proponują zadania, których nie można zrealizować z budżetu obywatelskiego. Np. inwestycje na ogrodach działkowych. Gmina za to nie odpowiada, bo nie jest właścicielem i nie może w ten sposób dysponować pieniędzmi publicznymi - wyjaśnia Cebula.
W każdym budżecie obywatelskim widać wyraźny podział na miasto i okoliczne wsie. Co ciekawe, zwykle w głosowaniu lepiej wypadają zadania proponowane przez mieszkańców mniejszych miejscowości.
- Pojawiały się głosy, że budżet obywatelski nie jest do końca sprawiedliwy, bo według niektórych, osiedla mają mniejsze szanse na wygranie wyścigu inwestycyjnego z większymi wioskami. Jestem jednak innego zdania - mówi burmistrz Krosna Odrz.
Dlaczego? Jako przykład podaje drogę do stadniny koni w Gostchorzu.
- To 300 metrów asfaltowej drogi. Prowadzi właściwie do jednego domostwa. Nie jest to jakieś duże gospodarstwo. Może uczęszcza tam kilkadziesiąt dzieci. Jednak ta inwestycja zdołała się zmieścić w pierwszej piątce, a na to trzeba kilkaset głosów. Grupy jednak muszą potrafić się zmobilizować, żeby powalczyć o pieniądze w budżecie obywatelskim. I w mieście też się da. W trzeciej edycji zadanie wybudowania placu zabaw przy SP-2 uzyskało akceptację i mieszkańcy wsparli tę inwestycję - mówi Cebula.