Mieszkańcy kamienicy przy Wschodniej piszą do prokuratury
W chwili, gdy w budynku rozpoczął się generalny remont, właściciel podniósł najemcom czynsz do 13 - 20 zł/mkw. Niektórzy chodzą.... po gwoździach.
Mieszkańcy kamienicy przy ul. Wschodniej 34 od pierwszego sierpnia mają płacić znacznie wyższy czynsz. Są oburzeni, bo w budynku prowadzony jest remont kapitalny i wszyscy żyją w fatalnych warunkach.
W najgorszej sytuacji jest rodzina Jacka Stachurskiego, mieszkająca na pierwszym piętrze frontowego budynku.
- Właściciel remontuje od kwietnia wspólny przedpokój. Najpierw chodziliśmy po deskach, a teraz musimy chodzić po... gwoździach tworzących zbrojenie podłogi. O wypadek nietrudno - opowiada.
U państwa Stachurskich podwyżka czynszu jest stosunkowo niewielka. Za ponad 70-metrowe mieszkanie płacili 900 zł, a będą musieli płacić o 150 zł więcej.
W najgorszej sytuacji są ci, którzy gdzieś pogubili stare umowy z poprzednimi właścicielami. Dla nich stawka czynszu wynosi aż 20 zł za metr kwadratowy, bo zostali potraktowani jako... nowi lokatorzy. Ci, którzy odnaleźli umowy, mają płacić 13 zł/mkw. Część lokatorów odmówiła.
Dla wszystkich są to ogromne podwyżki, szczególnie że od czterech miesięcy muszą żyć w ustawicznym kurzu, hałasie, ryzykując, że na głowy spadną im cegły.
Najemcy musieli dogadać się też z Zakładem Wodociągów i Kanalizacji i sami płacą za wodę.
- Trzy lata temu właściciel miał zadłużenie przekraczające 45 tys. zł i ZWiK odciął wodę do budynku. Po kilku miesiącach udało się ich uprosić, by wodę podłączyli. Teraz jeden z sąsiadów zbiera pieniądze od lokatorów i płaci za wszystkich - opowiadają lokatorzy.
- Składamy zawiadomienie do prokuratury o nękaniu lokatorów. Zawiadomimy też nadzór budowlany o warunkach, w jakich wykonywane są prace, bo stanowią one zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców. Nieuzasadnione są wysokie podwyżki czynszów, gdy najemcy muszą uważać, by na głowę nie spadł im gruz - mówi Ewelina Zawadzka, prezes stowarzyszenia „Bratnia Pomoc”, które broni lokatorów.