Mieszkańcy chcą i lubią decydować
Mieszkańcy innych gmin też chcą móc decydować o inwestycjach na ich terenie.
W Krośnie w budżet obywatelski angażuje się 70 proc. uprawnionych. Czy wprowadzą go inne gminy?
Trzecia edycja krośnieńskiego budżetu obywatelskiego była rekordowa. W głosowaniu wzięło udział ponad 10 tysięcy mieszkańców. To jest 70 procent uprawnionych do głosowania.
Z rozstrzygnięcia zrobiono wielkie show. Wielkie czeki dla zwycięzców wręczono podczas gali Gmina Przyszłości, na której pojawiło się 300 mieszkańców. - Wydaje mi się, że ludzie chcą mieć jak najwięcej możliwości, aby ingerować w życie gminy. W tym wypadku wskazują, jakie inwestycje według nich są najbardziej potrzebne. Poza tym dzięki temu społeczność bardzo się integruje, chociażby przy zbieraniu głosów na dane zadanie - mówi Ewa Klepczyńska z Gost-chorza, która wraz z sołtysami sześciu miejscowości wywalczyła budowę chodników we wsiach.
Z takiej popularności budżetu obywatelskiego cieszą się krośnieńskie władze. - Mieszkańcy pokazują, jak wybieranie inwestycji, które później są realizowane, jest dla nich ważne. Dlatego też każdego roku staramy się usprawnić kolejną edycję budżetu obywatelskiego - mówi burmistrz Marek Cebula.
Co z innymi gminami?
Czy byłyby skłonne wprowadzić budżet obywatelski, widząc jak popularny jest on w Krośnie Odrzańskim? W przypadku gmin wiejskich odpowiedzi są bardzo podobne. - Uważam, że nie jest to potrzebne. W poszczególnych miejscowościach mieszkańcy już mogą decydować o wydatkach na inwestycje i robią to poprzez fundusz sołecki - mówi wójt gminy Dąbie Krystyna Bryszewska.
Trzeba jednak przyznać, że pieniądze są w tym wypadku znacznie mniejsze. - Taki konkurs to ciekawy pomysł. Być może dzięki temu byłyby większe możliwości, jeśli chodzi o inwestycje we wsi - zastanawia się Maciej Kasperowicz z Bronkowa w gminie Bobrowice.
A co z Gubinem?
Tam od dawna mówiło się o wprowadzeniu budżetu obywatelskiego, jednak do tej pory tego nie zrobiono. - Zastanowimy się nad tym - mówił burmistrz Bartłomiej Bartczak, kiedy pytali go o to radni. Więc będzie czy nie?
W drugiej edycji budżetu obywatelskiego sołtys Kazimierz Kasowski z Wężysk wywalczył z mieszkańcami o chodnik. Chodziło o to, aby pomóc jednej osobie - pani Marii Sławiak, która opiekuje się niepełnosprawną córką i której trudno było poruszać się po wsi. - Budżet obywatelski otwiera nowe możliwości. Można pomóc osobom takim jak pani Maria, można też wybudować plac zabaw dla dzieci albo drogę - wymienia Kasowski.
W Gubinie mieszkańcy też chcieliby mieć taki wpływ na inwestycje miejskie. - Każde miasto, zwłaszcza te mniejsze powinny mieć budżet obywatelski, który mógłby być wykorzystywany do poprawy jakości życia mieszkańców, na bieżące naprawy np. chodników czy oświetlenia. Możliwości jest wiele i takie działania integrują mieszkańców - uważa Roksana Korzeniewska.
Podobnie myśli Kamil Kuśnierek
- Umożliwienie mieszkańcom bezpośredniego wpływu na to, jak wydać część pieniędzy miasta, spowoduje wzrost zainteresowania ludzi miejscowymi problemami - stwierdza. - W budżecie obywatelskim to my, mieszkańcy Gubina, wystosujemy żądania, nakreślimy priorytety, wyręczając je poniekąd radnych, którzy niejednokrotnie są słabymi wyrazicielami interesów lokalnej społeczności.
Wspominani radni często sugerowali wydzielenie pieniędzy na budżet obywatelski.
Jednak rozwiązanie nigdy nie zostało wprowadzone w życie. Dlaczego i czy jest szansa, że coś się zmieni?_Pytamy o to burmistrza miasta nad Nysą, Bartłomieja Bartczaka. - Mogę już teraz zapewnić, że niedługo ruszy u nas budżet obywatelski. Szykujemy się do debiutanckiej edycji. Chcemy jednak, żeby mieszkańcy mieli możliwość decydowania o naprawdę dużych inwestycjach.
W Krośnie Odrzańskim w ostatniej edycji wydano ok. 350 tys. złotych, z czego 70 tys. maksymalnie na każde zwycięskie zadanie.
Uważam, że to trochę za mało na całą gminę i dlatego chcemy zarezerwować na nasz budżet większą kwotę - podkreśla Bartczak. Jaką?_Na razie trudno powiedzieć. Również moment, w którym miałby ruszyć budżet obywatelski nie jest znany. - Musimy to omówić z przewodniczącym rady oraz z pozostałymi radnymi - podkreśla burmistrz.
A w innych gminach?
Będą głosować? Raczej nie. Jak sprawdziliśmy, żaden z okolicznych samorządów nie planuje wprowadzenia budżetu obywatelskiego. Na wsiach na razie musi wystarczyć fundusz sołecki.
Wójt gminy Bobrowice Marek Babul uważa, że to nawet lepsze rozwiązanie niż organizowanie budżetu obywatelskiego: - To na pewno świetna akcja marketingowa. Jednak w przypadku funduszu sołeckiego obywatelskiego pieniądze dostają wszystkie miejscowości. W Krośnie Odrz. jedno zadanie kosztuje 70 tys. złotych. U nas największe miejscowości dostają ponad 40 tys. zł. W sumie rocznie na fundusz sołecki wydajemy 280 tys. zł. Dodatkowo gmina wykonuje tam inwestycje z własnego budżetu. Przykładem są Bobrowice gdzie powstaje świetlica i remiza. Rada sołecka może natomiast w inny sposób wydatkować swoje pieniądze.