Miesięcznice opony PiS [komentarz]
Tuż po kraksie prezydenckiej limuzyny prawicowe media nie szczędziły sugestii, że mógł być to zamach na głowę państwa.
W jednym z reżimowych - od października - portali przeczytałem mądrości Michała Karnowskiego:
Należy przyjąć, że próbowano zabić prezydenta...
Jak tak dalej pójdzie, to będziemy obchodzić miesięcznice pęknięcia opony i to w asyście wojska.
Ostatnio coraz częściej się zastanawiam, czy ja popadam w obłęd, czy ci ludzie, którzy za każdym rogiem ulicy widzą wroga z nożem w zębach. O ile informacje „Rzeczpospolitej” są prawdziwe, to afera wynikła przez karygodne niedbalstwo Biura Ochrony Rządu. Ponoć założono... wybrakowane ogumienie, bo nie było nowego.
Tymczasem obecne władze BOR skarżą do prokuratury poprzednie władze BOR o „świadome zagrożenie życia prezydenta”. Głupota takiego rozumowania polega na tym, że obecne władze BOR miały siedem miesięcy na kontrolę nie tylko ogumienia, ale i każdej śrubki prezydenckich limuzyn! Żeby było śmieszniej, treść zgłoszenia kolejnego „zamachu” do prokuratury jest tajna.
Biorąc pod uwagę, że BOR, prokuratury i inne służby specjalne podlegają PiS, można nie tylko utajnić, a także odtajnić wszystko. We właściwym, PiS-owskim kontekście.
Zobacz oponę z prezydenckiej limuzyny - całkowicie rozerwana. Biegli badają auto