Miejska komunikacja w Żaganiu szuka nowej formuły
Prawdopodobnie dziś poznamy nazwisko nowego prezesa MZK. Rada nadzorcza dokona wyboru spośród czterech kandydatów
Joanna Brożyna i Zdzisław Szober, obydwoje zawodowo związani z miejską spółką, a także Dariusz Frejman i Mirosław Mackiewicz z Zielonej Góry, stanęli w szranki w konkursie na nowego prezesa Miejskiego Zakładu Komunikacji. Poprzedni szef spółki odwołany został na początku lipca. Powodem jego odejścia była zła kondycja finansowa firmy i brak planu naprawczego.
- Rada nadzorcza spotkała się kilka dni temu w sprawie wyboru nowego prezesa. Prawdopodobnie jutro dojdzie do kolejnego spotkania. Wówczas poznamy wyniki konkursu - zapowiadała wczoraj prokurent spółki, Halina Zatorska.
Zwycięzca konkursu nie będzie miał łatwego zadania. W ubiegłym roku spółka odnotowała 150 tys. zł. straty. Wprawdzie doszło do spektakularnych inwestycji, jak budowa nowej dyspozytorni, czy remont placu manewrowego w zajezdni przy Młynarskiej, dla samych pasażerów zrobiono niewiele. Wręcz przeciwnie, sporo kursów zniknęło z rozkładu. Celem miała być rentowność.
- W sumie nie korzystam z autobusów - przyznaje mama dwójki dzieci zagadnięta na przystanku przed sądem. - Z Piłsudskiego do centrum, czy do marketów za Bobrem chodzę pieszo. Tak jest wygodniej. Nie wszystkie autobusy mają miejsca dla wózków dziecięcych. Zresztą kursy są zbyt rzadko. Dwa autobusy rano, coś po południu...
- Teraz, jak na wakacje pozabierali połączenia, z dojazdu do miasta robi się kłopot - mówi pani Joanna, mieszkanka ul. Nowogrodzkiej. Jak przyznaje, jako inwalidka pierwszej grupy z autobusów korzystałaby chętnie, tyle że...ich nie ma. - Ten po 12.00 do września nie jeździ, ten po 13.00 jest dla mnie za późno.
Mieszkańcy skarżą się, że na rozkładach brak oznaczeń o kursach autobusów niskopodłogowych. Pozbawione komunikacji są całe połacie gminy wiejskiej, podobnie zresztą jak i niektóre części miasta.
- A próbował pan dojechać na osiedle Bema? - pyta pani Sylwia. - Albo trzeba iść z buta spod kościoła garnizonowego, albo spod Areny. Numeracja tras jest taka, że się w tych autobusach połapać nie można! Dziwię się tylko, że nikt jeszcze nie odkrył, że są koło nas firmy, ludzie tam pracują. Mogliby jeździć autobusami.
Burmistrz Daniel Marchewka, kilka miesięcy temu, podczas spotkania z przedstawicielami fundacji „Eko-Lubusz”, zapowiedział daleko idące zmiany w funkcjonowaniu miejskich przewozów. Pojawić się mają nowe trasy, autobusów będzie więcej. Sieć ma być bardziej przemyślana. Pierwsze rezultaty zmian poznamy we wrześniu. Do MZK trafił właśnie projekt do zaopiniowania.
- Główne założenia dotyczą zwiększenia częstotliwości kursów i powiązania tras, aby można było swobodnie przemieszczać się na terenie całego miasta. Planowane jest także pozyskanie dotacji na zakup nowoczesnych autobusów - mówi Karolina Gałązka zurzędu miasta.