Miejsce, w którym można zacząć wszystko jeszcze raz
Pani Kasia ma szczęście. Zamieszkała w gminnym lokalu. Brak takich mieszkań to jedna z największych bolączek gminy. Jak rozwiązać problem?
Katarzyna Chełmińska z Nowego Miasteczka od kilku tygodni cieszy się własnym kątem. W tym przypadku słowo kąt jest właściwe, bo lokal mieszkalny, który gmina przyznała swojej mieszkance liczy kilka metrów kwadratowych. W tej historii nie powierzchnia jest ważna, a spokój, który w przypadku pani Kasi jest bezcenny. - Mieszkałam z partnerem przez 13 lat. Na początku było dobrze - wspomina kobieta. Jednak, kiedy zaczęła się przemoc, obietnice mężczyzny, że to było ostatni raz nie miały znaczenia. Pani Kasia kilka razy trafiła do szpitala. Raz było naprawdę ciężko. Pobicia mogła nie przeżyć. - Człowiek może wybaczać, raz, drugi, trzeci, czwarty. Ale w końcu trzeba przestać - przyznaje. Dorosłe dzieci pani Katarzyny dobrze wiedzą, jak jak bardzo trudna to była dla niej decyzja. Policja zakładała niebieskie karty. Sprawa trafiła do sądu, ale zadecydować o końcu związku było bardzo ciężko. Pracownica socjalna Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Miasteczku Marta Medyńska - Konik zrobiła wszystko by kobietę wyrwać z tego środowiska.
Udało się przekonać burmistrz Danutę Wojtasik do decyzji, aby z 27 miejsca na liście osób oczekujących na mieszkanie komunalne, pani Kasia wskoczyła na pierwszą pozycję. Ale fakt, rodzina z dziećmi nie dałaby rady zamieszkać w tak małym lokalu, który zwolnił się, bo poprzednia najemczyni zmarła. - Składaliśmy wszystko, co się da – opowiada Renata Rudnik, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej. - Pani burmistrz dała ludzi, którzy wyremontowali lokal. Gmina zakupiła piec. My załatwiliśmy linoleum, wykładzinę dywanową, a pani Marta – meble. Pomogliśmy wymienić okna i drzwi. Pani Kasia też zadbała o to miejsce - mówi kierowniczka OPS.
- Brak mieszkań komunalnych jest jedną z naszych największych bolączek. Mamy ich zbyt mało, a te, które są wynajmowane, ciągle wymagają nakładów - przyznaje burmistrz D. Wojtasik. - Ze względów oszczędnościowych, większość prac przeprowadzamy we własnym zakresie. Mamy w swojej ekipie osoby, które świetnie radzą sobie z pracami remontowymi, więc kosztem dla nas jest tylko materiał. W niektórych przypadkach mieszkańcy sami występują z wnioskiem przeprowadzenia remontu i zaliczenia części kosztów na poczet czynszu.
Burmistrz zwraca uwagę, że ogromnym problemem są także osoby, które nie płacą czynszu, a których nie można eksmitować ze względu np. na dzieci czy orzeczenie o niepełnosprawności. Są też dłużnicy, którzy nie interesują się odrobieniem zaległości czynszowych.
- Obecnie, systemem gospodarczym, przygotowujemy cztery nowe mieszkania. Mamy nadzieję na ich ukończenie w tym roku - informuje Danuta Wojtasik. - W gminie jest także dokumentacja projektowa budowy budynku sześciolokalowego. Jednak koszt budowy przekracza na razie nasze możliwości finansowe. Dlatego myślimy też o tymczasowych rozwiązaniach kontenerowych - informuje burmistrz.