Michał Wlaźlik, nowy dyrektor sportowy Stali, pracuje na Hetmańskiej dopiero kilka tygodni. Na ocenę efektów jego działań przyjdzie czas, ale są w Internecie tacy, którzy już uważają, że Stal postawiła na niewłaściwego człowieka. Powód? Kilka lat temu, gdy upadał Widzew, Wlaźlik był dyrektorem sportowym w łódzkim klubie.
- Jestem z Łodzi. Do Widzewa przyszedłem z ulicy. Złożyłem CV i przekazałem projekt rozbudowy struktury skautingowej, aby pozyskiwać najlepszych chłopaków z regionu. Dostałem 1500 brutto na czas próbny. Krok po kroku budowałem swoją pozycję - wyjaśnia młody, bo 33-letni działacz.
W dalszej części artykułu m.in.:
- dyrektor Stali o swojej przygodzie z piłką nożną
- okoliczności zatrudnienia nowego trenera
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień