Michał Meyer, parodysta: fascynujące stawać się kimś innym
Lubisz, jak ktoś się z ciebie śmieje?
Wygodnie byłoby powiedzieć, że mam dystans i zero problemów z tym, gdy ktoś robi sobie ze mnie żarty (śmiech). Chyba lubię to na tyle, na ile ktoś mnie sprawdzi, bo śmianie się z kogoś jest zawsze jakąś formą krytyki.
Jesteś aktorem, ale właśnie objąłeś prowadzenie stand-upowego programu w Comedy Central. Jak się czujesz w nowej roli?
Okej (śmiech). A tak poważnie - to coś nowego. Zupełnie inne, ciekawe doświadczenie. Skończyliśmy już nagrania, premiera nowego sezonu była 1 kwietnia.
Stresujesz się?
Trochę, ale to nie jest paraliżujący strach. Moja rola to zapowiadanie stand-uperów, zabawianie publiczności w przerwach. Najpierw były próby, potem nagrania i na koniec jeszcze poprawki. To nie jest coś, czym się zajmuję się na co dzień, więc wymagało ode mnie więcej koncentracji, uwagi i było większym wyzwaniem.
Wahałeś się przed podjęciem decyzji o prowadzeniu programu?
Tak, ale tylko przez chwilę, głównie z powodu uzgadniania terminów. Przez moje zajętości krakowskie mam mało czasu.
W daszej części artykułu przeczytasz:
- O tym, jak aktor podjął się stand-upowego programu
- Co w parodii jest najważniejsze?
- Kogo pierwszego sparodiował Michał Meyer
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień