Michał Kaleta i Monika Roszko z Teatru Polskiego w Poznaniu wyróżnieni!
Dwoje aktorów Teatru Polskiego w Poznaniu – Michał Kaleta i Monika Roszko – zostało wyróżnionych w najnowszej edycji „Subiektywnego spisu aktorów teatralnych” Jacka Sieradzkiego.
Michał Kaleta otrzymał znak „mistrzostwo”, i tak został scharakteryzowany przez krytyka teatralnego, który już po raz 26. podsumowuje to, co dzieje się na polskich scenach teatralnych:
„(...)On [Michał Kaleta w spektaklu „Wielki Fryderyk” w reżyserii Jana Klaty - przyp. red.] swojego Krasickiego uratował – także z tego elementarnego powodu, że rolę miał pamięciowo opanowaną. Ale i miał do zagrania coś więcej niż marionetkę: przestraszonego człowieka wbitego w biskupi ornat, poniżanego na wrogim dworze, starającego się o zachowanie rudymentarnej godności, często przegrywającego tę walkę, potem uporczywie przekrzykującego klęski.
Gra, by tak rzec, niezestrojonymi środkami: stereotypowo dyplomatyczną układnością dworaka, modulowanym głosem lekko spsiałego inteligenta – i nagłym krzykiem, spazmem, nagością. Bogata rola przypominająca, po trochę słabszym okresie, wielkie możliwości gwiazdy poznańskiej sceny”.
Z kolei o Monice Roszko (znak „nadzieje”) Jacek Sieradzki napisał: „Jest w aktorce poznańskiego Polskiego wrażliwość, skupienie, szczerość uczuciowa, widz odruchowo czuje do niej zaufanie, chce jej słuchać. Ale też mam wrażenie, że jej główną siłą wyrazu jest pewnego rodzaju kameralność, intymność przekazu i relacji. Siłą potencjalną, dodajmy. Bo obsadzają ją zupełnie inaczej, każą latać w negliżu po foyer między widzami, udawać kariatydę na widowni (vide zdjęcie), epatować nagością („Odys” Marcina Cecki i Eweliny Marciniak), widowiskowo histeryzować („Wielki Fryderyk” Nowaczyńskiego i Jana Klaty); może jedynie w epizodzie Anonymousa w „K.” Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki nie musi grać tak „na zewnątrz”.
Śmiem sądzić, że nie tędy droga. Ale to są oczywiście niebezpieczne dywagacje faceta z zewnątrz; reżyserzy też swoje wiedzą nie z powietrza przecież, a właściwa obsada, jak zawsze twierdził Andrzej Wajda, to co najmniej połowa sukcesu. Mam nadzieję, że zobaczę ją kiedyś w intymnej, prowadzonej „do wewnątrz” robocie aktorskiej. I się okaże”.
Warto przypomnieć, że Michał Kaleta i Monika Roszko grają razem w „Wielkim Fryderyku”, który wraca na scenę Teatru Polskiego już 12 września.
„Subiektywny spis aktorów teatralnych. Edycja dwudziesta szósta. wrzesień 2018” ukazał się na wortalu e-teatr.pl.