Miasto Szkła Krosno - sensacja koszykarskiej ekstraklasy
Po wielu próbach koszykarzom z Krosna udało się awansować do ekstraklasy. Tam miała być walka o utrzymanie. Jednak zespół Michała Barana złożony z mało znanych graczy zaszokował niejednego eksperta. W 57. plebiscycie Nowin Miasto Szkła Krosno wybrane zostało Drużyną 2016 Roku.
Chris Czerapowicz, Royce Woolridge, Kareem Maddox. Te nazwiska niewiele mówiły kibicom koszykówki jeszcze przed obecnym sezonem. Budziły wątpliwości, a nie roztaczały optymizmu i nadziei na ligowy sukces. Te pierwsze szybko zostały rozwiane. Czerapowicz okazał się czołowym zawodnikiem ligi, co zauważono również w Europie, i kilka dni temu kupił go klub z Andory, czołowa drużyna ligi hiszpańskiej. Woolridge - notabene syn Orlando Woolridga, zawodnika Chicago Bulls i Los Agneles Lakers - stanowi czołówkę rozgrywających w polskiej lidze, zaś Maddox odnalazł się znakomicie po trzyletnim rozbracie z zawodową koszykówką, po którym mało kto wróżył mu powrót na parkiety.
W drużynie pozostali gracze, dzięki którym awans do ekstraklasy stał się faktem: Dariusz Oczkowicz, Szymon Rduch, Dawid Bręk, Filip Małgorzaciak, Patryk Pełka, Dariusz Wyka, Jakub Dłuski, Szymon Jaworski. Działacze ryzykowali też, stawiając na niedoświadczonego na tym szczeblu trenera Michała Barana. Opłaciło się.
- Ekipa z poprzednich rozgrywek wiedziała, jak ekscytować trybuny, zatem duża jej część otrzymała szansę kontynuacji. Mówiłem zaraz po ostatnim meczu z Legią, że spora grupa zawodników zostanie w drużynie na kolejny rok i słowa dotrzymałem. Chłopaki tworzyli fajny, zgrany, i co najważniejsze zwycięski team w I lidze, więc nie było sensu wszystkiego wywracać do góry nogami. Drużyna, to również atmosfera w szatni, a o nią w tamtym sezonie potrafiliśmy zadbać. Oczywiście nie obeszło się bez korekt, bo wzmocnienia na niektórych pozycjach były po prostu konieczne - mówi Janusz Walciszewski, prezes Miasta Szkła Krosno.
I tak powstał zespół zdolny do namieszania w czołówce ekstraklasy, złożony z obcokrajowców oraz Polaków przyczyniających się w dużej mierze do awansu.- Wrócić do gry po 3 latach przerwy, to spore wyzwanie. Nikt wcześniej nawet nie walczył, żeby mu sprostać. 3-letni rozbrat ze sportem zawodowym, to dla większości w zasadzie zakończenie kariery. Ale zdecydowałem się i nie żałuję. Najważniejsze było złapać rytm treningowy. Systematyczne ćwiczenia przynosiły efekty, a pozytywne myślenie napędzało do pracy. Teraz czuję się tak, jakbym grał cały czas, bez tych 3-letnich „wakacji” - powiedział Maddox.
- Mój menadżer przekonywał mnie, że to dla mnie dobre miejsce, że powinienem w Krośnie zrobić kolejny krok do przodu. I póki co zapewnienia te znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Zresztą obydwu stronom zależało na podpisaniu umowy, więc nie było sensu zbyt długo się zastanawiać. Najważniejsze jest przekonanie z mojej strony, iż podjąłem korzystną decyzję. Zrobię wszystko, by klub również był zadowolony ze współpracy ze mną - podkreślał Woolridge.
A jeszcze ważniejszy jest fakt, że przyjemność z oglądania Miasta Szkła Krosno na parkiecie czerpie całkiem spora, najczęściej dwutysięczna grupa kibiców. Wierzących w awans do play-offów. I oby wiary tej nie zachwiali koszykarze. Bo wykonali robotę tytaniczną. Nie tylko osiągając znakomite wyniki, ale też zyskali sympatię i zaufanie trybun. Nie zaprzepaśćcie tego do końca sezonu.