Miasto nadal zabiega o pieniądze na kładkę
Jak bezpiecznie dotrzeć do strefy przemysłowej? Magistrat ma na to receptę. Sęk w tym, że nie wszystkim się ona podoba
- Niedawno zostaliśmy poinformowani o tym, że urząd chce połączyć w jeden projekty budowy kładek pieszo - rowerowych nad torami przy ul. Przeładunkowej i nad obwodnicą. Pieniądze na ich realizację miałyby pochodzić z programów wspierających gospodarkę niskoemisyjną - mówi radna, Edyta Gajda. Obie kładki miałaby łączyć ścieżka biegnąca ul. Broni Pancernej, Jagiellońską i Kilińskiego. W planach jest także połączenie z centrum skrzyżowania Podchorążych i Legionistów, oraz ul. Zgorzeleckiej z Olbrachtowem.
- Żadną tajemnicą nie jest, że po mieście rowerzystom jeździ się wyjątkowo ciężko - mówi E. Gajda. - Wystarczy spojrzeć na ścieżkę do Kunic, która kończy się na obrzeżach dzielnicy. Dalej trzeba ryzykować życie, albo jechać nierównym chodnikiem.
Zdaniem radnej drogie fantasmagorie powinny zostać porzucone na korzyść tańszych i bardziej kompleksowych rozwiązań. Podobnie uważa Marek Czekajło z firmy „Metal Makowska”. Właśnie ta spółka sprzedała miastu działkę, gdzie powstać miałaby kładka i ciąg pieszo - rowerowy. Firma liczyła , że będzie tam normalna droga, która połączy obwodnicę i ul. Wapienną. W ubiegłym roku do urzędu wystosowano nawet petycję w tej sprawie.
- Będziemy się starać o unieważnienie aktu notarialnego - zapowiada M. Czekajło. - Nie po to, ze znaczną stratą, zbyliśmy tą działkę, żeby teraz urząd zmieniał plany. Jeśli transakcja nie zostanie unieważniona, spotkamy się w sądzie.
Jeśli nawet przeciwnicy kładek dopną swego i przeprawy nie powstaną, główny problem pozostanie. Jak pracownicy strefy mają się tam bezpiecznie dostać, skoro nie ma tam ani chodnika ani przejścia dla pieszych? GDDKiA odmawia zastosowania takich rozwiązań. Te rzekomo nie mieszczą się w standardzie obwodnicy.
- Miasto zwyczajnie szuka wymówek. Wystarczy zawnioskować o wyjątek do ministra infrastruktury. Można by tam zbudować i przejście ze światłami i rondo przy wyjeździe ze strefy. Wszystkim byłoby lżej - sugeruje Marek Czekajło.