
Zawodnik urodzony w Dębnie, dla którego pierwszym klubem byli Zieloni Zielin. W sezonie 2004/2005 Rydzak znalazł się w zespole juniorskim pod skrzydłami Pogoni Szczecin i to tam ukształtował się piłkarsko oraz zdobył swój pierwszy medal.
W 2008 roku juniorzy starsi Portowców zakończyli rozgrywki na 3. miejscu, a w składzie obok Rydzaka grali między innymi Patryk Kurant, Wiktor Kasztelan, Daniel Wólkiewicz czy Mikołaj Lebedyński. Z całego składu tylko popularny „Rydzu” i ostatnia dwójka w przyszłości dostali szansę pokazania się na pierwszoligowych boiskach. Po wywalczeniu brązowego medalu klub od razu zaproponował zdolnemu Rydzakowi nowy kontrakt.
Po wszystkich szczeblach
Obrońca przechodził w Pogoni wszystkie szczeble rozwoju i jest jej wychowankiem. Z bliska pamięta jednak okres najmniej sprzyjający wychowankom, kiedy to prezes Antoni Ptak sprowadził do Szczecina kilkunastu Brazylijczyków. 11 kwietnia 2006 roku w meczu z GKS Bełchatów po stronie Portowców nie zobaczyliśmy na murawie ani jednego Polaka. Taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy w historii polskiej ligi. Pod koniec tego feralnego sezonu kilku młodych zawodników dostało szansę debiutu i niewiele brakowało, by w tej grupie znalazł się młodziutki Rydzak.
Porównania do Błaszczykowskiego
- Była taka koncepcja, ale okazało się, że nie mam wystarczającego stażu w drużynie Pogoni i przez to nie mogłem wystąpić - mówił wówczas jeden z większych talentów szczecińskiej drużyny.
Trener Sławomir Rafałowicz dał obrońcy szansę i z drużyny juniorskiej przesunął go do czwartoligowych rezerw. W 2007 roku Portowcy musieli zaczynać rywalizację od gry właśnie w IV lidze. Kadra zmieniała się szybko i złożyło się tak, że jedynym graczem, który pozostał w zespole i pamięta ten fatalny sezon, był właśnie Rydzak. Trener Miłosz Stępiński mówił o uzdolnionym obrońcy, że swoim ofensywnym stylem gry przypomina trochę Jakuba Błaszczykowskiego.
Problemy na zapleczu ekstraklasy
Pogoń Szczecin pięła się w górę i Tomasz Rydzak także w II lidze był podstawowym zawodnikiem Portowców. Problemy z graniem pojawiły się dopiero na zapleczu ekstraklasy. Defensor częściej występował w czwartoligowych rezerwach i był ich kapitanem, ale jego ambicja nie pozwalała mu na cieszenie się z tego faktu.
W 2011 roku 22-letni Rydzak przeniósł się do trzecioligowej Kotwicy Kołobrzeg, w której gra do dziś. Po trzech sezonach zespół awansował do II ligi i dokładnie tyle samo lat w niej spędził.
Sezon 2017/2018 był dla Kotwicy Kołobrzeg w miarę udany. Po dobrej jesieni przyszła zadyszka w rundzie wiosennej i ostatecznie drużyna zakończyła rozgrywki na 8. miejscu. Nagrodą pocieszenia miało być zdobycie Pucharu Polski ZZPN, który od 2000 roku padał łupem Kotwicy już siedem razy.
Ostatecznie lepszy w wojewódzkim finale okazał się Bałtyk Koszalin, który na szczeblu centralnym będzie mógł wylosować nawet klub z ekstraklasy. Kto wie, być może Rydzakowi uciekła ostatnia szansa na pokazanie się szerszej publiczności?