Mężczyźni wykorzystali nieprzytomną od upojenia dziewczynę. Dostali wyrok
Sylwia ocknęła się nad ranem. Aż krzyknęła, gdy zorientowała się, że leży na niej nagi mężczyzna, a drugi stoi obok i nagrywa komórką, jak kolega uprawia z nią seks. Zaczęła bić i drapać mężczyznę, ale było już za późno.
Dla Sylwii, lat 23, to miał być kolejny fajny wypad do Polski. Pojawiła się tu w lutym 2019 roku, z koleżanką Katarzyną. Na co dzień mieszkały w Irlandii. Kilka miesięcy wcześniej obie były już pod Wawelem i nieźle się bawiły w jednym z klubów. Dla Sylwii skończyło się to wówczas przygodnym seksem w toalecie z Sebastianem, młodszym o kilka lat przystojnym chłopakiem. Nie zapomniała o nim po powrocie na Wyspy; mieli ze sobą kontakt na facebooku, pisali do siebie. Sebastian w ten sam sposób flitował też z Katarzyną.
Po przylocie do Krakowa wynajęły apartament na ul. Floriańskiej. Odnowiły starą znajomość, pytając Sebastiana, czy może polecić im jakieś fajne kluby. Katarzyna napisała, że chcą się z Sylwią wyluzować. Wybrały lokal Shakers na ul. Szewskiej. Sebastian zjawił się tam z dwoma kolegami: Szymonem i Damianem.
Seks z dziewczyną
Były tańce, alkohol i szampańska zabawa, potem towarzystwo przeniosło się do apartamentu dziewczyn. Kaśka zabrała tam z klubu Konrada. Sylwia zerkała cały czas na Sebastiana, z którym już kiedyś miała bliższą relację. Apartament składał się z dwóch pomieszczeń. Rozbawione towarzystwo popijało wódkę i kontynuowało pyszną zabawę, ale, jak to bywa po alkoholu, w ludziach wyzwoliły się dzikie instynkty.
Najpierw zaiskrzyło między Sebastianem a Konradem, który otrzymał cios w twarz. Potem Katarzynie nie spodobało się zachowanie Damiana i kazała mu się wynosić. Razem z kolegą wyszli Sebastian i Szymon, ale po chwili wrócili, bo jeden z nich zapomniał ładowarki do telefonu. Katarzyna z Konradem poszli do mniejszego pokoju, a Sylwia została w większym z Szymonem i Sebastianem. Była mocno pijana, nie reagowała na prośby i tarmoszenie koleżanki, by się przebrać do spania i rozłożyć kanapę.
W pewnej chwili po prostu urwał się jej film i padła na kanapę. Przebieg dalszych wydarzeń nie jest do końca znany, ale nie ulega wątpliwości, że Sebastian i Szymon postanowili wykorzystać stan dziewczyny oraz fakt, że Kaśka i Konrad byli w drugim pomieszczeniu.
Najpierw jeden, a potem drugi zaczęli dotykać Sylwię, a w końcu postanowili ostro działać. Mniejsza o pikantne szczegóły, kto co konkretnie robił dziewczynie, ale gdy się ocknęła, zorientowała się przerażona, że leży na niej nagi Szymon, ona jest bez bielizny. Sebastian zaś stoi obok i nagrywa komórką "film akcji".
Sylwii wyrwało się przekleństwo w ojczystym języku i zaczęła krzyczeć, a potem biła i drapała Szymona, by z niej zszedł. Ten fragment zajścia znalazł się na nagraniu telefonem. Sebastian przerwał wtedy amatorski film i ukrył się w łazience, a Szymon rzucił słowo "przepraszam", ubrał się i po chwili obaj z kolegą zniknęli z apartamentu. Nie udzielili żadnych informacji Katarzynie, która wpadła do pokoju, gdy usłyszała krzyk kumpeli i chciała wyjaśnień. Widać było, że Sylwia jest w rozsypce. Zawinęła się w kołdrę, płakała. Konrad zaproponował dziewczynom, że zaprowadzi je na policję i tak się stało. Katarzyna usiłowała się skontaktować z Sebastianem, ale ją zablokował na facebooku.
Później, gdy się dowiedział, że Szymon został zatrzymany przez kryminalnych, zmienił taktykę. Poprosił o spotkanie, bo chciał przeprosić Sylwię, ale tylko Katarzyna zgodziła się na rozmowę - i to przed kamienicą.
- Proszę, byście wszystko odwołały, bo będę miał kłopoty - nie krył Sebastian. Katarzyna rzuciła mu: Jeśli nic złego nie zrobiłeś, to nie ma się czego bać.
Zarzut gwałtu zbiorowego
Policja zabezpieczyła ślady, Sylwię poddano badaniom i przesłuchano jako pokrzywdzoną w sprawie gwałtu zbiorowego - bo taki zarzut usłyszeli Szymon i Sebastian. Groziło im co najmniej trzy lata więzienia, trafili do aresztu.
Okazało się, że Sebastian zdążył jednemu z kolegów przesłać film nagrany komórką z udziałem Szymona i Sylwii. Zachowała się korespondencja chłopaków na messengerze (komunikator facebooka), podczas której wulgarnie komentowali zarejestrowany obraz i wydarzenia z nocy. Nie przyznawali się do gwałtu, ale ich relację sąd uznał za niewiarygodną. Zwłaszcza gdy mówili, że Sylwia zgadzała się na zbliżenie, była jego inicjatorem i odwzajemniała pieszczoty, a Szymon zszedł z niej od razu, gdy zaczęła stawiać opór.
W śledztwie Szymon mówił, że sytuacja była dynamiczna i wszyscy postanowili spróbować seksu we troje, na rozprawie zmodyfikował zeznania, że jednak nie uzyskał zgody na seks. Sąd dał wiarę pozostałym świadkom, czyli Katarzynie i Konradowi, iż pijana Sylwia była nieprzytomna, nie pomagała rozłożyć kanapy i nie była w stanie przebrać się do spania. Skoro tak, to nie mogła wyrazić zgody na seks z Sebastianem i Szymonem, jak twierdzili.
Co więcej, gdyby się na to zgadzała, to zastanawiająca byłaby jej reakcja, gdy się ocknęła - czyli krzyk i próba pobicia partnera seksualnego, a potem złożenie doniesienia o przestępstwie.
Zdaniem sądu wspólna zabawa i zaproszenie do apartamentu nie jest równoznaczne ze zgodą na seks grupowy z dwoma mężczyznami. Szymon przekonywał, że w korespondencji z kolegą użył słowa "kłoda" w odniesieniu do Sylwii, ale nie miał wtedy na myśli, że była nieprzytomna, ale chodziło mu o to, że była słabym partnerem seksualnym.
Sebastian przyznał na rozprawie, że nagrał i wysłał filmik, ale sąd nie mógł się zapoznać z nagraniem, bo komórka iPhone6 oskarżonego jest zabezpieczona PIN-em i biegły nie był w stawie przełamać zabezpieczeń. Oskarżony zaś odmawia podania tego PIN-u.
Katarzyna zaprzeczyła, by weszła do pokoju, gdy chłopcy wykorzystywali Sylwię, oni twierdzili, że było inaczej i że jej nawet proponowali, by się do nich przyłączyła.
Prokuratura oskarżała mężczyzn o dokonanie gwałtu, ale sędzia Aleksandra Sołtysińska - Łaszczyca stwierdziła, że nie ma w tej sprawie znamion takiego przestępstwa. Sprawcy nie stosowali przemocy w stosunku do ofiary lub podstępu i jej nie grozili, nie dosypali jej żadnej substancji do napoju. Natomiast tamtego dnia wykorzystali jej bezradność, będącą wynikiem upojenia alkoholowego i snu.
Nie można zachowania pokrzywdzonej interpretować, stwierdził sąd, że sama jest sobie winna. W każdej chwili mogła powiedzieć "nie", ale nie miała okazji, bo była upojona alkoholem i śpiąca. Być może gdyby nie była w takim stanie, to zgodziłaby się na zbliżenie z panami, bo, jak zauważyła sędzi, na tym polega wolność seksualna. Oskarżeni nie dali jej jednak szansy na wypowiedzenie się w tej kwestii i jeden po drugim ją wykorzystali.
Zdaniem sądu działali z niskich pobudek, kierowani chęcią zabawienia się i zaspokojenia potrzeb seksualnych. Sylwia nie doznała uszczerbku na ciele, ale ujemne następstwa czynu odnoszą się do jej sfery psychicznej. Treść rozmowy na facebooku wskazuje, że panowie nie przejęli się krzywdą Sylwii. Nie uznali, że wydarzyło się coś niezgodnego z prawem.
Wyrok: po 22 miesiące więzienia i do zapłaty 10 tysięcy złotych ofierze.
Są już apelacje
W apelacji obrońca Sebastiana N. chce niższej kary. Kwestionuje, że Sylwia nie zgadzała się na seks. Wskazuje na zdjęcie, która umieściła na facebooku kilka miesięcy od zajścia, w stylizacji imprezowej. - Gdzie tu jest trauma? - dopytuje. Obniżenia kary do siedmiu miesięcy chce z kolei adwokat Szymona G. Teraz sprawą zajmuje się się Sąd Apelacyjny w Krakowie.