Warszawianin sądził, że – tak jak w stolicy – w naszej saunie są trzy ławki i oparł się o deskę zbyt blisko pieca. To pierwszy taki wypadek w Słowiance
– Mężczyzna w saunie w Słowiance poparzył sobie plecy i pośladki – taką informację dostaliśmy wczoraj od jednego z Czytelników.
Zdarzenie potwierdziła policja. – W czwartek przyjęliśmy zgłoszenie od 30-letniego mężczyzny. Twierdzi, że spadł z ławeczki, która była blisko pieca – mówił nam Maciej Kimet z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.
– Ten mężczyzna był z Warszawy. Jak mówił, korzysta zwykle z sauny, która ma trzy ławeczki. U nas jednak są tylko dwie. Myślał, że siada na tę trzecią, a w rzeczywistości oparł się o deskę w pobliżu pieca – wyjaśnia Joanna Kasprzak-Perka, prezes gorzowskiej Słowianki.
Ani centrum sportowo-rehabilitacyjne, ani policja nie informuje o skali obrażeń mężczyzny. Gość z Warszawy zapowiedział jednak Słowiance, że skontaktuje się z nią przez prawnika. Do wczoraj żadne pismo w tej sprawie do centrum nie wpłynęło. Perka zaznacza, że jeśli mężczyzna wystąpi o odszkodowanie, a ubezpieczyciel je przyzna, będzie mogło zostać wypłacone zadośćuczynienie. – Jesteśmy ubezpieczeni – podkreśla prezes.
W 14-letniej historii naszej Słowianki to pierwszy przypadek poparzenia w saunie. Nie pierwszy jednak przypadek, gdy ktoś zrobił sobie krzywdę, korzystając z atrakcji kompleksu. Cztery lata temu jedna osoba zwichnęła sobie kolano na lodowisku (sąd uznał, że z winy Słowianki) i trzeba było jej wypłacić prawie 39,4 tys. zł odszkodowania. Zwykle z ciągu roku, na 400 tys. osób odwiedzających centrum, jest tylko kilka zgłoszeń szkód. W większości to poślizgnięcia na basenie lub lodowisku spowodowane nieuwagą lub nieostrożnością. – Zdarzają się jednak nietypowe sytuacje, jak żądanie zwrotu kosztów za uszkodzone markowe kąpielówki z USA – mówi Katarzyna Chojnacka-Niklas ze Słowianki.