Mężczyzna nie jest lepszy od kobiety. W islamie też
- Za trudną sytuację kobiet w świecie islamu nie odpowiada religia, a źle interpretowane zapisy Koranu. Nigdzie w nim nie ma mowy o tym, że mężczyzna jest lepszy od kobiety - mówi Sumaya Al-Hawary, Syryjka pochodzenia palestyńskiego, która od 23 lat żyje w Polsce.
Na Uniwersytecie w Damaszku ukończyła pani budownictwo. Ile miała pani koleżanek na roku?
Bardzo dużo. Liczba studentów i studentek na mojej uczelni była wyrównana. Pewnie, że można wskazać kierunki, którymi bardziej interesują się kobiety (medycyna, farmacja, studia humanistyczne), ale nie brakuje też młodych architektek, inżynierek. Od zawsze lubiłam matematykę. Mój tata był ekonomistą, więc może po nim mam tę miłość do liczb, mama była zaś nauczycielką (skończyła historię). Byłam szczęśliwa, gdy zaraz po studiach mogłam pracować w zawodzie - przez trzy lata przy budowie Teatru Narodowego w Damaszku.
Dziś, po 25 latach, teatr stoi, ale pani życie toczy się w Polsce.
W głębi serca ciągle jestem inżynierem. Kiedy przyjechałam do Polski, zamieszkaliśmy z mężem w pewnej kamienicy. Mieszkanie potrzebowało remontu. Od razu wzięłam się do rozrysowania jego planu. Plany miałam też zawodowe, ale nostryfikacja dyplomu się nie powiodła, bo nie od razu udało mi się przełamać barierę językową. Postanowiłam, że przeznaczę czas na życie rodzinne. Teraz, gdy najstarszy syn wyjechał już na studia, mam czas na realizowanie swoich ambicji.
Niemałych: ukończyła pani studia filologiczne, była pani doktorantką na Wydziale Językoznawstwa UKW w Bydgoszczy. Od lat zajmuje się pani nauczaniem języka arabskiego w ośrodkach akademickich w regionie.
Cieszę się, że nie brakuje w Polsce młodych ludzi, którzy są zainteresowani kulturą i językiem krajów arabskich. Dla niektórych moich studentów celem jest wyjazd i praca w krajach, gdzie dobrze ma się przemysł naftowy.
Przyjechała pani do Polski do męża, który już wcześniej wyjechał z Syrii, by studiować stomatologię w Poznaniu. Jak się poznaliście?
Wesele mieliśmy w Syrii, a krótko potem urządzaliśmy już wspólne życie w Polsce. Wyjazd nie był łatwą decyzją. Zostawiłam w Syrii wszystko, co znałam. Miłość wygrała. Żona powinna iść za mężem. Nawet po polsku mówi się przecież: „wychodzę za mąż”. W Syrii nadal funkcjonują dwa modele łączenia się w pary: aranżowane małżeństwa albo sposób znany w Europie, kiedy młodzi mają całkowicie wolną rękę. Z tym, że ten pierwszy zakłada, że decyzję również podejmują młodzi, nie rodziny. One tylko aranżują spotkanie, wychodzą z propozycją, przedstawiają sobie młodych. A oni poznają się na randkach, jak w Polsce. Decydują się na ślub, jeśli obie strony tego chcą. Moje małżeństwo było właśnie aranżowane. Ani przez chwilę nie żałowałam podjętej decyzji. Jesteśmy razem ćwierć wieku, mamy troje dzieci.
Czy dla Syryjek nadal jest ważne, by wyjść młodo za mąż?
W Damaszku, gdzie się wychowałam, wielu dziewczynom zależy na tym, by najpierw zdobyć wykształcenie, dopiero potem zakładają rodziny. Ale inaczej jest w małych miejscowościach i na wsiach. Kobiety, które tam żyją, wychodzą za mąż w wieku 18-20 lat. Syria i w ogóle kraje arabskie są bardzo zróżnicowane kulturowo i społecznie. Sytuacja kobiet też się różni. Wiele zależy od tego, w jakiej rodzinie dorastają: otwartej, nowoczesnej czy tradycyjnej, bardzo religijnej. Jednak za trudną sytuację kobiet w świecie islamu nie odpowiada religia, tylko tradycja, a zwłaszcza źle interpretowane zapisy Koranu. Nigdzie w nim nie ma mowy o tym, że mężczyzna jest lepszy od kobiety (ani że jest odwrotnie). Mamy równe prawa, ale różne role do spełnienia. Obowiązuje model rodziny, którą utrzymuje głównie mężczyzna (kobieta też pracuje, jednak często krócej, a dzięki temu ma więcej czasu na opiekę nad dziećmi). Ale współcześnie mężczyźni też angażują się w wychowanie dzieci. Koran nie mówi też wprost np. o tym, że kobieta musi nosić chustę. Ja jej nie noszę, moja matka tak. To kwestia wyboru. W Koranie jest za to mowa o tym, że kobieta ma wyglądać skromnie, że ma zakryć swoje ozdoby. Dla niektórych ozdobą są włosy, twarz, dłonie czy nawet stopy. W porządku, jeśli zakrywanie tych części ciała to ich decyzja.
W Damaszku, gdzie się wychowałam, wielu dziewczynom zależy na tym, by najpierw zdobyć wykształcenie, dopiero potem zakładają rodziny. Ale inaczej jest w małych miejscowościach i na wsiach. Kobiety, które tam żyją, wychodzą za mąż w wieku 18-20 lat.
Na czym polega feminizm w świecie islamu?
W krajach arabskich można go podzielić na trzy nurty.
- Pierwszym, najwcześniejszym, były dyskusje o edukacji i tematach tabu (noszenie chusty, poligamia), prowadzone przez kobiety pochodzące z wyższych warstw społecznych.
- Drugim - feminizm liberalny, mający neutralny stosunek do religii lub nawet obarczający religię „winą” za ograniczone prawa kobiet (inspirowany Zachodem).
- Trzecim - feminizm islamski, który polega na wytrąceniu z rąk broni tym, którzy, umniejszając pozycję kobiet w społeczeństwie, powołują się na Koran poprzez szukanie w nim fraz, które mówią o równości kobiet i mężczyzn.
Jedną z głównych przedstawicielek feminizmu islamskiego jest Amina Wadud. Przekonuje do tego, by odejść od tradycyjnych, czasem krzywdzących interpretacji Koranu i czytać go w sposób równościowy, przystający do rzeczywistości.
Przemoc wobec kobiet to w krajach arabskich duży problem? U nas problem jest, tylko nie chcemy o nim mówić...
W świecie islamu jest podobnie. Ten temat ciągle nie przebija się dostatecznie przez mur zbudowany z tabu.
Kolejnym są chyba ciąże pozamałżeńskie.
Na seks przedmałżeński nie pozwala w krajach arabskich ani religia, ani tradycja, ani normy społeczne. Zdarza się jednak, że kobieta zachodzi w ciążę, choć nie ma męża. Jej bliscy widzą to tak, że to wstyd dla rodziny, kłopot. Najlepszym rozwiązaniem jest ślub z ojcem dziecka.
A jeśli nie?
To bardzo trudny temat. Każda sytuacja jest inna. Zdarza się, że dziecko jest oddawane do domu dziecka.
Jak sytuację kobiet w Syrii zmieniła wojna?
Każda wojna sprawia, że zaczyna brakować mężczyzn, a kobiety są zmuszone, by wziąć na siebie ich obowiązki i pełną odpowiedzialność za utrzymanie rodzin. Mogłoby się wydawać, że to dobry impuls do tego, by Syryjki stały się bardziej niezależne. Nieprawda. Dobrze jest, gdy ta niezależność jest wyborem.
Pani bliscy zostali w Syrii?
Wojna zmusiła ich do wyjazdu. Kilka lat temu planowaliśmy z mężem wrócić do Syrii, wszystko było gotowe - czekało na nas mieszkanie, praca. To był 2011 rok. Zrezygnowaliśmy, bo akurat wybuchła wojna. Dzięki temu, że nadal żyjemy w Polsce (gdzie od początku trafiamy na życzliwych ludzi), możemy wspierać rodzinę męża, która została w Syrii.