Z dwutygodniowym opóźnieniem, ale finalnie, w drodze kompromisu, śląsko-zagłębiowska metropolia wyłoniła wczoraj swoje władze. Na przewodniczącego zarządu związku wybrano Kazimierza Karolczaka. Zgromadzeniem metropolii, w skład którego wchodzą samorządowcy ze wszystkich 41 gmin objętych integracją, pokieruje prezydent Katowic Marcin Krupa.
Oklaski samorządowców na koniec obrad, a także sam ich przebieg i zgodność rozstrzygnięć (Krupa i Karolczak dostali zdecydowaną większość głosów) wskazują na to, że z niepowodzenia inauguracyjnej sesji tworzący metropolię wyciągnęli wnioski. Niemal jednogłośnie wyłoniono również cały zarząd związku. Niemal, bo po przegłosowaniu Karolczaka (przewodniczący), Danuty Kamińskiej, Krzysztofa Zamasza i Grzegorza Kwitka, odrzucono kandydaturę Andrzeja Pilota (prezes WFOŚ, polityk PSL). W jego miejsce wybrana została Karolina Wadowska.
Na wczorajszej, wznowionej po nieoczekiwanej przerwie, sesji metropolii niespodzianek nie było praktycznie żadnych. To akurat dobry scenariusz, bo po tygodniach wzajemnej nieufności i personalnych rozgrywek, samorządowcy zgodnie postanowili, że pierwsze władze związku powinny mieć możliwie silny mandat do budowania metropolii od podstaw.
Moment historyczny
-Ten kompromis dowodzi, że samorządowcy są w stanie podejmować ważne decyzje bez politycznych wpływów. Powierzając im tworzenie metropolii, rząd postąpił słusznie - stwierdził Kazimierz Karolczak, pierwszy szef śląsko-zagłębiowskiego związku metropolitalnego.
W tajnych wyborach Karolczak zdobył bezapelacyjną większość. Głosowało na niego 37 z 41 przedstawicieli gmin związku (3 głosy wstrzymujące, 1 przeciw). Zagłębiakowi Karolczakowi udało się ostatecznie przekonać do swojej kandydatury również śląską część metropolii. Nic dziwnego, że wzniosłych słów komentujących to wydarzenie nie brakowało.
- To historyczny moment nie tylko dla regionu, ale i całego kraju. W drodze szerokiego porozumienia powstaje jedyna w Polsce metropolia, z którą będą musiały liczyć się inne silne ośrodki w kraju - podkreślał Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Chęciński i Karolczak to bez wątpienia zwycięzcy finałowych rozstrzygnięć we władzach metropolii. Udało im się stworzyć silny front wraz z Tychami czy Gliwicami i to od nich w dużej mierze zależeć dziś będzie powodzenie metropolitalnego przedsięwzięcia. Co równie ważne, mimo początkowych różnic, fundamentem integracji pozostały Katowice. Prezydent Marcin Krupa, równie jednogłośnie jak Karolczak (39 głosów za, 2 wstrzymujące) został wybrany na przewodniczącego zgromadzenia.
Nie leci z nami Pilot
Krupa równie zasłużenie mógł wczoraj triumfować - wprowadził do zarządu swoją kandydatkę, Danutę Kamińską (skarbniczka Katowic, ważna postać w Unii Metropolii Polskich) i utrzymał wiodącą pozycję swojego miasta w związku. Dziś to on będzie najważniejszym łącznikiem metropolii i rządu. To istotna rola w trudnych dyskusjach o rozwojowych projektach na terenie aglomeracji, z koleją metropolitalną na czele.
- Przydały się nam dwa tygodnie dodatkowych rozmów. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że metropolia bez ważnej roli Katowic nie wykorzysta w pełni swojego potencjału - stwierdził Krupa.
Wczoraj korki od szampanów strzelały także w Piekarach Śląskich. Miasto wykorzystało mało rozsądne posunięcia silniejszych sąsiadów: Bytomia i Tarnowskich Gór, którzy wbrew umowie z resztą związku, nominowali do zarządu metropolii człowieka związanego z partią polityczną. Andrzej Pilot, szef WFOŚ, członek władz PSL, przepadł w głosowaniu. W drugim podejściu zgromadzenie metropolii wybrało Karolinę Wadowską, kandydatkę proponowaną przez Sławę Umińską-Duraj, prezydent Piekar Śl.
- Zwyciężyła zwykła przyzwoitość. Mieliśmy umowę, która w tym przypadku została złamana. Karolina Wadowska dobrze sprawdzi się w metropolii - stwierdziła Umińska-Duraj.
Po odrzuceniu kandydatury Pilota, sesję opuścił prezydent Bytomia, Damian Bartyla. Głosowania nad statutem, budżetem i wieloletnią prognozą finansową związku odbyły się już w 40-osobowym gronie. Z kolei oprócz Kamińskiej, Wadowskiej i Karol-czaka (przewodniczący), zarząd metropolii tworzą: Krzysztof Zamasz (zgłoszony przez Tychy) oraz Grzegorz Kwitek (Gliwice).
Jeden bilet w 2018 roku
Andrzej Dziuba, prezydent Tychów podkreślał, że wczorajsze posiedzenie metropolii pomogło zatrzeć złe wrażenie po jej inauguracji. - Jeśli zacznie ona dobrze działać, nikt nie będzie pamiętał o tamtym falstarcie. Choć pamiętajmy, że przez to straciliśmy dwa tygodnie - zaznaczył Dziuba.
Później niż oczekiwano rząd pochyli się nad akceptacją przyjętego wczoraj statutu związku. Akurat to powinno być formalnością. Co dalej?
- Do końca roku musimy zbudować urząd metropolitalny (jego siedzibą może być stary gmach Muzeum Śląskiego przy Al. Korfantego w Katowicach - przyp. red.), by przejąć zapisane w ustawie zadania - podkreśla Karolczak.
Zapowiada, że w już w tym lub przyszłym tygodniu odbędzie się pierwsze spotkanie z trzema związkami komunikacyjnymi (KZK GOP, MZK Tychy i MZKP Tarnowskie Góry). Celem będzie połączenie ich w jeden model transportu, z jednym biletem na terenie całej aglomeracji. - Mieszkańcy powinni móc poruszać się po całej metropolii bez ograniczeń. Liczę, że wspólny bilet wprowadzimy w drugiej połowie przyszłego roku. Ale zmian w komunikacji będzie więcej - zapowiada Karolczak.
W tym i przyszłym tygodniu nowy szef metropolii zapowiada też pierwsze rozmowy z wojewodą i marszałkiem dotyczące współpracy w relacji z samorządem wojewódzkim i rządem.
OPINIE
Wygrała samorządność. Obywatele czekają na sukces. Dojrzały kompromis
Bardzo cieszę się, że prezydenci porozumieli się, spójnie i prawie jednomyślnie wybrali zarząd metropolii - komentował wczoraj Marek Kopel, były prezydent Chorzowa i... od niecałych dwóch tygodni niedoszły kontrkandydat Kazimierza Karolczaka. Ostatecznie jednak, na niedługo przed głosowaniem, wycofał się z tych wyborów. Dlaczego? - Właśnie dlatego, że prezydenci porozumieli się, wybrali kandydatów do zarządu i uznali, że najlepiej w roli przewodniczącego sprawdzi się pan Karolczak.
Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego podkreślał, że wczoraj obroniła się samorządność metropolii, która nie uległa wpływom politycznym. - Prezydenci w ciągu tych dwóch tygodnik dogadali się i wzięli metropolię w swoje ręce, nie wypuszczając jej na wpływ warszawskich polityków. A takie pokusy były - ocenia. Teraz przyjdzie czas na uzupełnienie składu zarządu województwa, z którym pożegna się Karolczak. - Pan Karolczak był z lewicy, więc siłą rzeczy SLD będzie próbowało kogoś wskazać. Będzie mi zależało na tym, aby był to ktoś tak kompetentny, jak pan Karolczak - do pracy, a nie do polityki - mówił Saługa.
Z kolei Jarosław Wieczorek, wojewoda śląski podkreślał, że na ocenę nowego zarządu metropolii, przyjdzie czas później. - Obywatele będą oczekiwać sukcesów. Metropolia została stworzona z rozbudzonymi nadziejami. Teraz zarząd, jak najszybciej, musi udowodnić, że jest w stanie je zrealizować. Ja też mam nadzieję, że uda się poprawić jakość życia mieszkańców - komentował.
Prof. Tomasz Pietrzykowski, były wojewoda i aktualny prorektor Uniwersytetu Śląskiego zwraca uwagę, że samorządowcy nie stracili tych minionych dwóch tygodni i udało się im zawrzeć daleko idący kompromis. - Eliminacja Katowic, do której mogło dojść po nieudanym głosowaniu sprzed dwóch tygodni (wówczas prezydent Katowic nie uzyskał wymaganej większości, by objąć funkcję przewodniczącego zgromadzenia - przyp. red.), na pewno nie byłaby w długofalowym interesie związku. Dobrze, że udało się powołać zarząd w składzie, który jak widać jest obdarzony bardzo dużym mandatem - ocenia. - To, że się udało osiągnąć porozumienie, które jest daleko idącym konsensusem i większego trudno się spodziewać, bo nie ma co się łudzić, że kiedyś jednomyślne decyzje będą podejmowane - pokazuje, że żadna interwencja rządu nie była i nie jest potrzebna. Te sygnały, które się pojawiały, że może trzeba zmienić ustawę, aby inaczej wybierać władzę metropolii, były przedwczesne - dodawał.
Kamila Rożnowska