Metropolia. Karolczak kontra Kopel. Jakie są mocne słabe strony obu kandydatów?
We wtorek mieliśmy poznać szefa metropolii, ale na pierwszej sesji zgromadzenia doszło do scysji i obrady przerwano. Pojawił się też nowy kandydat zamiast Adama Ostaleckiego. To Marek Kopel. Który z panów wygra?
Kto stanie na czele śląsko-zagłębiowskiej metropolii? Są dwie poważne kandydatury. To Kazimierz Karolczak, członek zarządu województwa śląskiego, kandydat większości metropolitalnych gmin, i Marek Kopel, były prezydent Chorzowa, dla którego start w tym wyścigu to powrót do pierwszej politycznej ligi w regionie.
Nazwisko Kopla znalazło się w grze na początku tygodnia, już po pierwszym zgromadzeniu metropolii i po tym, jak okazało się, że dotychczasowy kontrkandydat Karolczaka, lansowany przez wojewodę Adam Ostalecki, nie ma szans na stanowisko. Zaczęto szukać kogoś znanego, bezpartyjnego, skłonnego do kompromisów.
Można powiedzieć, że Karolczak jest kandydatem dzisiejszej opozycji, promowanym przez samorządowców PO, ale też i bezpartyjnych. Kopel zaś to kandydat rządzącej partii, która chce mieć swój metropolitalny personalny sukces, a on spełnia wiele warunków, które mogą być atutem przy ostatecznym głosowaniu. Jakie są zalety i jakie słabości obu kandydatów?
Kazimierz Karolczak:
- Mimo młodego wieku (rocznik 1974) w polityce jest długo, a nie jest twarzą „zużytą”. Ma wiedzę, energię, jest dobrze wykształcony (UŚ i SGH) i przygotowany do pełnienia wymagających profesjonalizmu funkcji.
- Jest typem pracowitego urzędnika, który robi swoje. Z pewnością polityczne poglądy nie będą miały wpływu na zarządzanie metropolią.
- Ma duże doświadczenie w zarządzaniu, nie tylko jako członek zarządu województwa. Zbudował swoją firmę „z niczego” co świadczy o tym, że nie jest typem polityka, który bez polityki sobie nie poradzi.
- Otrzymał poparcie większości samorządowców z mniejszych i większych miast. I choć w swoim życiorysie ma partyjny epizod - był nawet skarbnikiem SLD - to od dawna nie angażuje się partyjnie. Bez powodzenia startował do Sejmu i polityka partyjna mu zbrzydła.
- Na kandydaturę Karolczaka alergicznie reaguje PiS, które uważa, że skoro przegłosowało ustawę o metropolii, to ma prawo do swojego człowieka jako jej szefa. Dlatego wojewoda śląski Jarosław Wieczorek forsował Adama Ostaleckiego. Był on jednak za słaby na Karolczaka.
Marek Kopel:
- Do niedawna wydawało się, że będzie „dożywotnim” prezydentem Chorzowa (rządził nim 19 lat), ale w 2010 i 2014 przegrał z kandydatem PO Andrzejem Kotalą, co mocno przeżył.
- Ma bardzo duże doświadczenie samorządowe. Był jednym z lepiej ocenianych prezydentów. Ostatnio jest członkiem zarządu KZK GOP.
- Przełożenie wyborów zarządu metropolii na 12 września dla niego jest bardziej korzystne niż dla Karolczaka, bo zyskuje czas, by poszukać zwolenników i rozbić obóz poparcia konkurenta. Być może okaże się kandydaturą do przyjęcia dla nie do końca zdecydowanych przedstawicieli metropolii, zwłaszcza z mniejszych miast.
- Po okresie „na drugiej linii” marzy, by zaistnieć, a zdobycie stanowiska szefa związku metropolitalnego byłoby dla niego największym sukcesem zawodowym.
- Ma poparcie wpływowych prezydentów: Zabrza - Małgorzaty Mańki-Szulik oraz Katowic - Marcina Krupy. Sam Krupa jednak przegrał głosowanie na przewodniczącego zgromadzenia. Nowym kandydatem ma być prezydent Tychów Andrzej Dziuba, który ma poparcie większości. Poprzednio prezydenci Zabrza i Katowic popierali kandydata PiS. Kopel też jest kandydatem tej strony, choć jest bezpartyjny. To samorządowiec z krwi i kości. Z pewnością, jak w przypadku Karolczaka, polityczne poglądy nie będą miały znaczenia, gdyby został wybrany.