Metamorfoza Pałacu Bydgoszcz
Tego się nikt nie spodziewał. Bydgoski zespół rozbił w trzech setach - i to na wyjeździe - rewelację tego sezonu w Orlen Lidze - PTPS Piła.
PTPS - PAŁAC 0:3
Sety: 23:25, 23:25, 23:25
PTPS: Skorupa 6, Kwiatkowska 16, Sobczak 6, Leggs 10, Wilk 1, Babicz 11, Markiewicz (libero), Pauliukowskaja (libero) oraz Urban 1. Punkty: atak - 36, blok - 11, serwis - 1, błędy rywalek - 21. PAŁAC: Pleśnierowicz 3, Kuligowska 11, Śmieszek 8, Maternia 8, Krzywicka 10, Misiuna 16, Nowakowska (libero) oraz Bałdyga, Fojucik 1, Minicz 2, Ziółkowska. Punkty: atak - 41, blok - 13, serwis - 5, błędy rywalek - 16.
W innym poniedziałkowym meczu Legionovia przegrała z Muszynianką 1:3 (-18, -18, 22, -8).
Spotkanie Tauron Dąbrowa Górnicza - Impel Wrocław zostało przełożone na 2 marca.
Obie drużyny zmierzyły się ze sobą przed pięcioma dniami w 5. rundzie Pucharu Polski. Wtedy bydgoszczanki nie miały nic do powiedzenia. Gładko przegrały w trzech setach, zdobywając zaledwie 49 „małych punktów”. Mało kto spodziewał się, że pałacanki w tak krótkim czasie przejdą metamorfozę i pokuszą się o zwycięstwo. I to nad zespołem, który jest rewelacją bieżących rozgrywek. I to na jego boisku. Przeciwko bydgoszczankom przemawiały też ostatnie wyniki - siedem przegranych spotkań.
Trener Adam Grabowski zdecydował się dokonać jednej zmiany w wyjściowym składzie. Zamiast występującej na pozycji atakującej Dominiki Minicz dał szansę juniorce Jagodzie Maternii. - Nie ma w tym żadnej niespodzianki - stwierdził szkoleniowiec. - Ostatnio szczegółowo monitorowaliśmy nie tylko mecze, ale także treningi i Jagoda z trójki atakujących wypadała najlepiej, dlatego dostała szansę gry - wyjaśnił.
Początek meczu miał nieoczekiwany przebieg. Bydgoszczanki - konkretnie Maternia i Małgorzata Śmieszek - bardzo dobrze zagrywały. Rywalki miały kłopoty z przyjęciem i jednocześnie utrudnione wyprowadzenie ataków. W związku z tym dobrze funkcjonował blok bydgoszczanek. Na pierwszą przerwę techniczną pałacanki schodziły z prowadzeniem 8:3. Potem był fragment słabszej gry, w której prowadzenie zmalało do 1 punktu (11:10), ale potem ponownie siatkarki Pałacu zagrały skutecznie i na kolejnej przerwie znowu prowadziły 16:11. Irytowały przede wszystkim proste i banalne błędy indywidualne oraz brak asekuracji. W związku z tym przewaga została roztrwoniona i doszło do nerwowej końcówki. W niej ważny punkt (24:22) zdobyła Maternia po długiej wymianie, a ostatni punkt pilanki im podarowały, bo zaserwowały w aut.
Druga partia była już bardziej wyrównana, ale przez większą część prowadziły bydgoszczanki. W ostatnim fragmencie dwiema udanymi kontrami popisała się Ewelina Krzywicka, ale rywalki obroniły dwa setbole. Ostatni punkt zdobyła Minicz, która pojawiła się na zmianę.
Trzeci set był najbardziej dramatyczny. Pałacanki prowadziły już 11:7, ale przytrafiły się im dwa przestoje i przegrywały już 15:21, ale się nie poddały i odrobiły straty z nawiązką. Końcówka seta była w ich wykonaniu kapitalna. Blokiem powstrzymywały kolejne ataki rezerwowej Oliwii Urban, która weszła, by ratować sytuację. Tym samym mogły odtańczyć taniec radości.
To pierwsze zwycięstwo Pałacu w sezonie nad zespołem z pierwszej ósemki Orlen Ligi.
Już w piątek kolejne spotkanie. Pałacanki podejmą Tauron Dąbrowa Górnicza.
Opinia trenera
Adam Grabowski | To był bardzo dobry mecz w wykonaniu dziewczyn. Przede wszystkim bardzo dobrze przyjmowały zagrywkę. Momentami na poziomie 70 procent, co zdarza się bardzo rzadko. Poza tym, nie robiliśmy w tym elemencie błędów. Dziewczyny próbowały też „szarpać” zagrywką rywalki i to przynosiło efekt, bo zespół z Piły musiał grać na naszym podwójnym bloku, a my wiedzieliśmy co mamy robić. Zresztą to, że tak mamy grać, wiemy od kilku miesięcy, ale zawsze był kłopot z realizacją. W Pile to w końcu zafunkcjonowało. Muszę podkreślić wielkie zaangażowanie i determinację zawodniczek. To jest zawsze klucz do sukcesu. Nie było zwieszania głów i poddawania się. To wszystko złożyło się na nasz sukces. |