Medycyna estetyczna to duży biznes. Chcemy być coraz piękniejsi
Poprawianie urody to nie tylko specjalność celebrytów. Coraz więcej Polaków chce wyglądać lepiej i jest w stanie za to zapłacić duże pieniądze. Kliniki medycyny estetycznej najchętniej odwiedzają osoby w wieku 45-55 lat.
Wiele emocji wywołują dziennikarskie „śledztwa” dotyczące operacji plastycznych wykonanych przez gwiazdy. Celebryci, mimo oczywistych dowodów, najczęściej się do nich nie przyznają. Chlubnym przypadkiem w Polsce jest aktorka Grażyna Wolszczak, która w jednym z wywiadów przyznała, że poprawia wszystko, co się da, ale robi to z głową.
Marzenie o tym, aby uciec starości, dotyczy nie tylko ludzi rozrywki, mediów, dla których wygląd to jedna z dróg prowadzących do rynkowego sukcesu.
Kto korzysta z usług medycyny estetycznej?
Jaki jest profil osoby korzystającej z pomocy medycyny estetycznej? Przede wszystkim nie jest ona zarezerwowana wyłącznie dla pań, chociaż to one oczywiście stanowią zdecydowaną większość (96 proc.). Z zabiegów estetycznych korzystają również panowie. Kliniki medycyny estetycznej najchętniej odwiedzają osoby w wieku 45-55 lat. Osoby starsze, od 56. roku życia, stanowią łącznie ponad 1/3 klientów.
Mieszczący się poza tym obszarem 35-latkowie, najczęściej decydują się na pielęgnację, delikatne zabiegi odmładzające i ujędrniające. Pacjenci po 45. roku życia skłaniają się ku liftingowi, natomiast ci, którzy ukończyli 50 lat, poddają się korekcie rysów twarzy. Aż 77 proc. Polaków rozważa skorzystanie z pomocy medycyny estetycznej, a 23 proc. widzi taką możliwość w przyszłości.
O rosnącym zapotrzebowaniu na usługi z zakresu chirurgii plastycznej i estetycznej świadczą dane. Według raportu GFK Beauty 2016, aż 44 proc. Polaków chce dobrze wyglądać. Kobietom zależy na dobrym samopoczuciu (65 proc.) oraz zrobieniu dobrego pierwszego wrażenia (50 proc.), natomiast panowie chcieliby podobać się najbliżej osobie (46 proc.) oraz płci przeciwnej (43 proc.). Z badania wynika, że SPA, gabinety kosmetyczne oraz salony urody odwiedza blisko 69 proc. kobiet i 39 proc. mężczyzn.
Dodatkowo, rynek medycyny estetycznej w Polsce rozwija się niezwykle dynamicznie. Już w latach 2015-2016 można było mówić o wzroście o 10-12 procent rocznie, podczas gdy średnia światowa wynosiła 8,2 procent... Z ostatnich danych wynika też, że wartość tego rynku w Polsce szacowana jest na ponad 200 milionów złotych (wartość światowego rynku medycyny estetycznej jest natomiast szacowana na 2,7 biliona dolarów. Do 2019 roku powinna osiągnąć blisko 4 biliony. Prym wiedzie rynek azjatycki, którego wartość stanowi około 44 proc. globalnych dochodów z rocznym przyrostem o 12 proc.).
Charakterystyczną cechą naszego rodzimego rynku jest rozdrobnienie. Funkcjonują głównie małe kliniki. Jest ich kilkaset, ale wciąż powstają nowe.
Najważniejsze jest pytanie, ile Polacy są w stanie wydać na te usługi. Tu niech też posłużą nam badania. Okazuje się, że aż 19 proc. z nas deklaruje, że na zabiegi byłoby w stanie przeznaczyć 500 złotych miesięcznie, 14 proc. - 300 złotych, 13 proc. tylko do 100 złotych na miesiąc. Jednak ¼ z nas chciałaby, ale nie może sobie pozwolić na wizytę w gabinecie - głównie ze względu na brak wystarczających środków.
Zabiegi medycyny estetycznej nie są tak drogie jak chirurgia plastyczna, niemniej jednak za korekcję powiek trzeba zapłacić od 2 do 5 tys. zł, a za usunięcie małej blizny ok. 2 tys. zł. Pogrubienie ust na stałe to wydatek mniej więcej 3 tys. zł, a plastyka brzucha to najmniej 10 tys. zł. Ceny są zróżnicowane w zależności od regionu. W Łodzi są z pewnością tańsze niż w Warszawie.
Wciąż popularnością wśród Polek cieszą się czeskie kliniki, kiedyś oblegane przez panie, które chciały powiększyć sobie piersi. Wiele klinik nie podaje na stronie internetowej cennika, twierdząc, że cena pojawi się po konsultacji. Jednak dużymi czcionkami informują o możliwościach rozłożenia świadczeń na raty.
Medycyna estetyczna może mieć zastosowanie w trzech obszarach. Po pierwsze, pomaga zapobiegać różnego rodzaju defektom; po drugie, poprawiać niedoskonałości, a po trzecie, leczyć zmiany, które pojawiły się w wyniku przebytej choroby, np. opryszczki czy przebarwień.
- Zabiegi medycyny estetycznej cieszą się w Polsce coraz większą popularnością. Polki, których nie stać na finansowanie zabiegów upiększających (nie tylko medycyny estetycznej, chirurgii plastycznej, ale również stomatologii) coraz częściej sięgają po finansowanie ratalne. W ubiegłym roku co piąta pożyczka, której udzieliliśmy, była przeznaczona na zabieg chirurgii plastycznej lub medycyny estetycznej - mówi Krzysztof Sokalski, prezes Medical Finance Group, właściciela marki MediRaty, jedynej instytucji, która finansuje leczenie i zabiegi medyczne oraz oferuje płatności ratalne. Jak dodaje Sokalski: - Udzielamy pożyczek nawet do 50 tys. zł. Oczywiście otrzymanie finansowania wiąże się ze sprawdzeniem zdolności kredytowej, jednak cały proces zamyka się zazwyczaj w ciągu kilku minut. Oferty konstruujemy tak, by były dopasowane zarówno do potrzeb, jak i możliwości finansowych wnioskującego.
Dr Arkadiusz Kuna przez wiele lat pracował w Wielkiej Brytanii, ale wrócił do kraju, gdzie buduje markę swojej Marten’s Clinic. - Widzę wzrost zainteresowania pacjentów. Zdecydowanie dominują zabiegi piersi: powiększania, modelowania, zmniejszania. Biorąc pod uwagę statystyki, to chyba największy atrybut kobiecości. W drugiej kolejności wymieniłbym korekty nosa, ale coraz większą grupę operacji stanowi plastyka brzucha po ciążach - wyjaśnia specjalista.
To m.in. efekt medialnej presji celebrytek, które tuż po urodzeniu dziecka pokazują się w minispódniczkach, płaskie jak deska i bez rozstępów. A ponieważ Polki rodzą coraz później, to ich ciało trudniej dochodzi do formy. Stąd też decyzja o poddaniu się zabiegowi.
Co kraj, to obyczaj
Jeśli chodzi o popularności poszczególnych operacji, to co kraj, to obyczaj. Ponad 3 tys. chirurgów plastycznych przyjmuje w swoich irańskich klinikach pacjentki z ponad 85 krajów. W plastyce piersi, zarówno pod względem liczby wykonywanych zabiegów, jak i ich ceny, pierwszeństwo dzierży Meksyk. Operacja biustu kosztuje tam około 2,5 tys. dol. Dla porównania - na rynku amerykańskim średnio jest to koszt 9 tys. dolarów.
W Europie medycyna estetyczna największym powodzeniem cieszy się w Hiszpanii. Rocznie około 50 tysięcy Hiszpanek decyduje się na powiększenie biustu. Średni koszt to 6 tysięcy euro. Coraz bardziej popularna jest plastyka ust, której cena oscyluje wokół 400 euro. Popyt na zabiegi jest na tyle duży, że hiszpańskie prawo dopuszcza poddanie się operacji plastycznej już 14-latkom.
Ważnym czynnikiem, który wpływa na wzrost popytu w Hiszpanii, są imigranci - rocznie około 2,5 tys. osób poddaje się zabiegowi podniesienia nosa, wyszczuplenia twarzy czy korekcji oczu.
Polki nie odbiegają od swoich zagranicznych koleżanek, choć zabiegi, na które się decydują, wciąż można zaliczyć do „klasyki”. Z danych Międzynarodowego Towarzystwa Estetycznej Chirurgii Plastycznej wynika, że Polki najczęściej powiększają sobie piersi (zarówno metodami mniej inwazyjnymi, np. kwasem hialuronowym, jak i operacyjnymi, z wykorzystaniem implantów), decydują się na zmianę kształtu nosa (nie tylko zmniejszenie czy skrócenie, ale też wymodelowanie czubka lub dziurek), plastykę powiek czy liposukcję.
Łódzkie biusty
Większość pacjentek łódzkich klinik chirurgii plastycznej to 30-latki i 40-latki, a wśród nich telewizyjne gwiazdy, znani sędziowie, adwokaci i lekarze. Przyjeżdżają do Łodzi z całej Polski, przylatują nawet klienci z Australii, Szwecji i Danii.
Jakie mają życzenia? Jedna trzecia operacji wykonywanych w łódzkich klinikach zajmujących się chirurgią plastyczną to powiększanie biustu. Lekarze jednak przyznają, że ich pacjentki są zazwyczaj rozsądne i nie żądają od chirurgów monstrualnych rozmiarów biustu. Królują rozmiary biustu C i D. Chirurdzy starają się dopasować rozmiar biustu do figury kobiety, tak by wyglądał jak najbardziej naturalnie.
- Pacjentki można podzielić na trzy typy. Pierwszy to młode kobiety ok. 30 roku życia, które chcą powiększyć piersi np. po ciąży i karmieniu. Tych pacjentek jest zdecydowana większość. Drugi typ to panie w średnim wieku, które piersi chcą zmniejszyć, a trzeci to pacjentki, którym nie odpowiada kształt ich piersi - mówi dr Zbigniew Kowalczyk, chirurg i kierownik Kliniki Transplantacji Tkanki Tłuszczowej i Komórek Macierzystych w szpitalu Pulsmed w Łodzi. - Kobiety mają większą świadomość w tym zakresie i zazwyczaj, kiedy przychodzą do nas, to już wiedzą, w jaki sposób chcą zmienić wygląd swoich piersi. Czy to poprzez implant, czy wypełnienie własną tkanką tłuszczową, którą wcześniej pobierzemy z innej ich części ciała. Możemy to połączyć z komórkami macierzystymi i kobiety wiedzą, że efekt wtedy będzie jeszcze lepszy i naturalny - dodaje chirurg.
I to zmieniło się najbardziej. Sztuczne implanty tracą na popularności kosztem naturalnego materiału i podwójnych korzyści. Kobieta jednocześnie pozbywa się fałdek na brzuchu lub udach i zyskuje nowy, większy rozmiar biustonosza. Wszystko w granicach rozsądku, chociaż...
-Marzenia pacjenta czasami przerastają jego faktyczne potrzeby i nasze możliwości, jak w przypadku powiększenia piersi z pomocą lipograftu [wstrzyknięcie tkanki tłuszczowej - red.]. Kobieta chciałaby mieć od razu piersi o co najmniej dwa rozmiary większe, ale to nie jest możliwe. Na jedną pierś nie podajemy więcej niż 120-150 ml tkanki tłuszczowej, mimo że pacjentka chciałaby jak najwięcej, żeby efekt był natychmiastowy. Zdarza się też, że odmawiamy klientkom, zwłaszcza gdy wiemy, że robią wycieczki po różnych klinikach, by coś poprawiać. Zdarza się, że przynoszą zdjęcie ze swoimi oczekiwaniami i nie kryją niezadowolenia z efektów poprzednich operacji. A one nie powinny być fanaberią, bo to zawsze ingerencja w ciało - podkreśla dr Zbigniew Kowalczyk.
Do najczęstszych zabiegów należą też korekcje nosa i uszu, zwykle odstających. To już niemal codzienność chirurgów plastycznych. Na takie zmiany decydują się coraz częściej... dzieci, które zmieniają szkołę i chcą pozbyć się kompleksów. Dlatego takich pacjentów najwięcej jest w okresie wakacyjnym. Czasem operacje wykonywane są przed... pierwszą komunią. Do gabinetu chirurga dzieci przychodzą z rodzicami, bo same jeszcze nie mogą.
- Najmłodszy pacjent, jakiemu zrobiliśmy estetyczny zabieg korekcji uszu, miał 11 lat. Młodszych staramy się nie kwalifikować, jeśli nie jest to konieczne - przyznaje łódzki chirurg.
Wśród zabiegów medycyny estetycznej prym wiedzie także lifting twarzy, wypełniacze, peelingi chemiczne. Popularnością cieszą się również przedślubne metamorfozy, gdyż na ślubnym kobiercu chcemy stanąć w formie niemal doskonałej.
Wstydliwy problem
Mężczyźni także korygują to i owo. Okazuje się, że aż 40 procent pacjentów chirurgów plastycznych w naszym regionie to panowie. Wśród mężczyzn najpopularniejsze jest wszczepianie balonika i plastyka powłok brzusznych. Zazwyczaj za duży lub zadarty nos i odstające lub różnej wielkości uszy. Ale najczęściej zgłaszają się do chirurga z powodu ginekomastii, czyli przerostu sutka. Piersi mężczyzny przypominają wtedy kobiece. To wstydliwy problem, będący najczęściej efektem szybkiej utraty sporej wagi i pozostałości tkanki tłuszczowej.
W Łodzi przeprowadza się również operacje zmiany płci. Łódź w latach 90. była jedynym ośrodkiem w Polsce, gdzie przeprowadzano tego typu operacje. W całej Europie Wschodniej takie zabiegi wykonywano tylko w Łodzi i w ośrodku w Czechach. Dlatego łódzcy chirurdzy mają doświadczenie, a pacjenci zaufanie do nich.
Ginekologia plastyczna poprawia komfort życia
Choć w skali świata Polki są konserwatystkami, to dość bujnie rozwija się obecnie ginekologia plastyczna, a najpopularniejszym zabiegiem jest zmniejszenie warg sromowych mniejszych lub większych. Odsysa się też tkankę tłuszczową ze wzgórka łonowego czy odtwarza błonę dziewiczą. Specjaliści podkreślają, że zwykle zabiegi nie są przypadkową zachcianką, ale wynikają z głębokich kompleksów, zaś dobrostan psychiczny pacjenta jest tak samo ważny jak fizyczny.
W gabinetach medycyny estetycznej pojawia się coraz więcej pań 50 plus, które cierpią na nietrzymanie moczu, rozluźnienie pochwy, zmniejszenie libido. Medycyna estetyczna pomaga im odzyskać radość życia.
Sprawdź jakość!
Boom na usługi upiększające spowodował, że na rynku pojawiło się także wiele nieuczciwych placówek oraz lekarzy bez kwalifikacji, którzy często promowali się w mediach. Na cudotwórców trzeba uważać. Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging odnotowało wzrost zgłoszeń od pacjentów, którzy doświadczyli negatywnych skutków zabiegów wykonywanych przez osoby, które nie mają nic wspólnego z medycyną.
- Za każdym razem pacjent powinien sprawdzić, czy osoba wykonująca zabieg jest lekarzem (posiada prawo wykonywania zawodu). Ministerstwo Zdrowia wyraźnie wskazało, że zawody technika usług kosmetycznych i kosmetologa nie są zawodami medycznymi. Jeśli więc pacjent decyduje się na wybór miejsca, w którym przyjmują osoby bez wykształcenia medycznego, musi się liczyć z pewnym ryzykiem związanym z możliwym brakiem satysfakcji czy wystąpieniem poważnych powikłań - wyjaśnia dr n. med. Piotr Niedziałkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Lekarzy Medycyny Estetycznej „POLME” oraz kierownik Centrum Zdrowej Skóry.