Mecz o brąz jest zbędny?
Czy mecze o trzecie miejsce mają sens? Jedni mówią, że to strata klubowych pieniędzy. Inni oceniają, że to całkiem podobne emocje jak w finale
Gorzowski dziennikarz i znawca żużla Robert Borowy napisał na facebooku: „W Toruniu sprzedaż biletów na niedzielny finał PGE Ekstraligi praktycznie zakończona po kilkudziesięciu godzinach! W Gorzowie zapewne stadion również się wypełni. I to jest ten wielki plus rozgrywania żużlowego finału. Jestem natomiast ciekawy, ilu widzów zawita do Poznania i Zielonej Góry na mecze o brąz? Obawiam się, że będzie katastrofa frekwencyjna. Dlatego od lat zachęcam, żeby zrezygnować z meczów o brąz! Trzecie miejsce powinna zajmować drużyna wyżej klasyfikowana po rundzie zasadniczej, co byłoby dodatkową motywacją do walki o jak najwyższą pozycję w tabeli przed play off. A tak uprawiamy męczarnie, kluby płaczą, że do meczów o trzecie miejsce muszą sporo dopłacać”.
Podobny pomysł ma pewnie swych zwolenników, ale teza zawarta we wpisie nie do końca sprawdza się w przypadku zielonogórzan. Na przykład w 2008 po 17 latach oczekiwania zielonogórska drużyna walczyła o brązowy medal z Włókniarzem Częstochowa. Odnotowaliśmy, że na trybunach przy W69 zasiadło 10 tys. widzów. Rewanż nie był tak okazały, bo „Lwy” dostały u nas w zęby aż 62:28 i tamtejsi kibice zbojkotowali mecz. Naszych pojechało za to przeszło 1.000 i zdominowali trybuny. Tamten brąz był przytulany, całowany oraz gryziony przez długie zimowe wieczory.
W 2012 Stal walczyła w finale z Unią Tarnów, a Falubaz zmierzył się o trzecie miejsce z „Apatorem”. W pierwszym meczu u „Pierników” było - a jakże - 50:40. Na spotkanie w Zielonej Górze znów przyszło 10.000 fanów. Frekwencyjna klapa? Niekoniecznie. Wielu do dziś, także w komentarzach do zacytowanego na wstępie wpisu, wspomina dramaturgię tamtego spotkania. Emocjonujący był zwłaszcza decydujący ostatni bieg, w którym Ryan Sullivan docisnął do bandy Andreasa Jonssona. Akcja, czy faul - jak wolą inni - na ostatniej prostej dała medal gościom.
Maciej Noskowicz z „Radia Zachód” dodał, że meczów w ogóle jest mało i nie warto skracać ligi, która dla wielu skończyła się już w sierpniu. Borowy odparł, że lepiej powiększyć ekstraklasę, a inny komentator dodał, że wdrożenie zacytowanego na wstępie pomysłu zmobilizuje kluby, które teraz koncentrują się głównie na wejściu do czwórki. Sprawa pozycji po rundzie zasadniczej jest drugorzędna, a to błąd.
Kto ma rację? Wiele powie nam frekwencja w Poznaniu i Zielonej Górze.