Mąż nożownik siedzi
42-latek rzucił się na żonę z nożem. Kobiecie udało się przeżyć, bo uciekła, ale i tak nie uniknęła ciosu. Mężczyzna jest już w areszcie.
- Sąd w Strzelcach Krajeńskich przychylił się do wniosku prokuratora i zgodził się na aresztowanie mężczyzny na najbliższe trzy miesiące - mówił nam w sobotę Sebastian Tatul, prokurator rejonowy w Strzelcach. Przed południem uczestniczył w posiedzeniu aresztowym 42-letniego mężczyzny, który omal nie zabił swojej 37-letniej żony, matki dwojga dzieci (policja oraz śledczy dla dobra poszkodowanej nie podają personaliów małżeństwa).
Mężczyzna zaatakował małżonkę w domu w nocy z wtorku na środę (12/13 lipca). - Zadał jej jeden cios w szyję. Kobiecie udało się, na szczęście, przeżyć, bo ciekła - mówi prokurator. Nie chce podawać więcej szczegółów dotyczących okoliczności zdarzenia. Zdradza tylko: - Źródłem tego zdarzenia były kłopoty małżeńskie. Mężczyzna był trzeźwy.
Jak udało się nam ustalić, zraniona kobieta trafiła na kilka dni do szpitala. Wyszła z niego pod koniec zeszłego tygodnia.
Po zdarzeniu mężczyzna zbiegł. Jego poszukiwania trwały prawie całą dobę. - Zatrzymaliśmy go w środę wieczorem nad Notecią - mówi nam Mateusz Sławek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Kraj. Według naszych nieoficjalnych informacji mężczyzna miał ukrywać się m.in. w nurcie rzeki.
W piątek 42-latek był przesłuchiwany przez prokuratora. - Postawiliśmy mu zarzut usiłowania zabójstwa. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Grozi mu od ośmiu lat do nawet dożywotniego pozbawienia wolności - mówi prokurator Tatul.
Poszkodowaną 37-latką oraz jej dziećmi zainteresował się już Ośrodek Pomocy Społecznej (wcześniej rodzina z niego nie korzystała). - Zaproponowaliśmy opiekę psychologiczną - mówi nam Wioletta Kantor - Kmiecik z ośrodka.
- Kłótnie rodzinne są powodem 90 proc. zabójstw. Całe szczęście, że w tym przypadku kobiecie udało się przeżyć - mówi szef strzeleckiej prokuratury rejonowej.
8 lat więzienia to najniższa kara, jaka grozi 42-latkowi za usiłowanie zabójstwa żony
Z kolei lubuscy policjanci niejednokrotnie zwracali uwagę, że „kłótnia, nóż i dodatkowo alkohol bardzo często stają się przyczyną domowych tragedii. Przykłady?
Jeden z ostatnich - na północy Lubuskiego - miał miejsce pod koniec kwietnia w Gorzowie. W jednej z kamienic doszło do kłótni między 58-latkiem a jego konkubiną. Gdy usłyszeli to sąsiedzi, wezwali policję. Mundurowi, gdy wkroczyli do mieszkania, zastali zranioną kobietę oraz 58-letniego mężczyznę, który miał kobiecie grozić pozbawieniem życia. Wizyta funkcjonariuszy prawdopodobnie zapobiegła tragedii.
Z kolei we wrześniu zeszłego roku w kamienicy przy ul. Koniawskiej w Gorzowie zamordowany został 36-letni mężczyzna. Trzy ciosy nożem zadała mu 32-letnia konkubina. Jeden z ciosów trafił mężczyznę w szyję i był przyczyną zgonu. Kobieta przyznała się do zadania ciosów, ale twierdziła, że nie zrobiła tego celowo. Miała 2,5 promila alkoholu... Półtora miesiąca temu za ten czyn kobieta usłyszała wyrok pięciu lat więzienia.
W podobny sposób w 1992 r. zginął też były żużlowiec Stali Gorzów Edward Jancarz. W trakcie kłótni został ugodzony nożem przez swoją drugą żonę.
Zdarza się, że w ruch idą też inne kuchenne przedmioty. W listopadzie 2014 r. w Starym Kurowie starsza kobieta zginęła, bo konkubent zadawał jej uderzenia... talerzem.