Matka Boska. Obraz wdzięczności za ocalenie z sowieckich łagrów (zdjęcia)
To niezwykły obraz Matki Boskiej. Powstał w 1941 r. w dalekiej Rosji, w obozie przejściowym w Tatiszczewie, gdy tworzyło się polskie wojsko. Z II Korpusem armii Andersa cały jej szlak bojowy. Obecnie znajduje się w kościele Jezuitów w Londynie. Namalował go białostoczanin Piotr Sawicki. Jego syn, fotograf, autor wielu albumów o Białymstoku, Piotr Sawicki zobaczył obraz po raz pierwszy, w listopadzie ubiegłego roku.
Wiedziałem o istnieniu tego obrazu - mówi Piotr Sawicki. - Ojciec o nim wielokrotnie opowiadał. - Miał kontakt z kolegami z 2 Korpusu i z księdzem, który opiekował się obrazem do 1989 roku. Po śmierci ojca w 1991 roku korespondencja się urwała i przez kilkanaście lat nie znaliśmy losów obrazu. Ja pamiętam go z czarno-białego zdjęcia, które ojciec przywiózł wracając po wojnie z Anglii, ale nie miałem okazji zobaczyć. Aż do teraz - uśmiecha się Piotr Sawicki. - W ubiegłym roku jesienią pracowałem nad kolejną swoją wystawą. 10 października niespodziewanie dostałem maila z Londynu od siostry zakonnej Pauli Wojtackiej. Pisała, że zajmuje się historią uchodźstwa i poszukuje rodziny Piotra Sawickiego, autora obrazu, który znajduje się w kaplicy polskiej parafii Matki Bożej Miłosierdzia w Londynie na Willesden Green. Czy przypadkiem coś wiem, bo parafia przygotowuje się do obchodów 60-lecia oraz 75 rocznicy powstania obrazu i chcą to jakoś szczególnie uczcić.
Żartobliwie odpisałem, że przypadkiem jestem synem Piotra Sawickiego seniora. Siostra bardzo się ucieszyła i wkrótce zostałem zaproszony z córką Kasią na uroczystość do parafii. Odbyła się ona 7 listopada ubiegłego roku. Parafia na Willesden Green jest bardzo ważna dla nas. Mieszkał tam gen. Anders, do dziś mieszka pani prezydentowa Karolina Kaczorowska z córkami. Należy do niej 10 tys. Polaków.
Podczas uroczystości w kaplicy Mszy świętej przewodniczył bp Wiesław Lechowicz, delegat Komisji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej. Poświęcono chorągiew, na której pojawiła się miniatura obrazu, szedł poczet sztandarowy. Był to bardzo podniosły dla mnie moment ze względu na pamięć o ojcu i jego przeżycia. A także ze względu na niezwykłą historię obrazu.
Obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej kapral Piotr Sawicki namalował w 1941 r. w Tatiszczewie koło Saratowa nad Wołgą, w dalekiej Rosji. Tu bowiem znalazł się podczas wojny. Do wojska trafił prosto od ołtarza. Ślub z Jadwigą Polecką odbył się 30 sierpnia 1939 r., a następnego dnia został zmobilizowany. Uzdolniony artystycznie Piotr Sawicki w latach trzydziestych zorganizował w Białymstoku Międzyszkolny Teatr Lalek, w którym był reżyserem, scenografem i aktorem, teraz ruszył walczyć z Niemcami.
Po napaści Związku Radzieckiego na Polskę, 17 grudnia 1939 r. w Tarnopolu Lwowskim został aresztowany przez NKWD. Dostał wyrok 14 lat ciężkich robót i został wywieziony do Kotłasu nad Dźwinę, potem kolejno do łagrów w Workucie i Krzywym Rogu.
W 1941 r. po podpisaniu porozumienia Sikorski - Majski dostał się do armii gen. Władysława Andersa. I kiedy znajdował się w Tatiszczewie koło Saratowa dostał zadanie namalowania obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej na Mszę świętą, w której uczestniczyć miał naczelny wódz Armii Polskiej gen. Władysław Sikorski.
- Obraz namalował na desce, wzorując się na małym obrazku, który w chwili aresztowania we Lwowie miał w portfelu ksiądz Tadeusz Walczak. Podczas rewizji oficer NKWD znalazł ten obrazek, zmiął go i rzucił na ziemię, kpiąc przy tym ordynarnie, jak to oni mieli w zwyczaju - opowiada dzieje niezwykłej pracy swego ojca Piotr Sawicki. - Ksiądz Walczak ukradkiem go podniósł, włożył do buta, a potem w celi więziennej schował za podszewkę kołnierza swej bluzy i tak przechował go aż do momentu uwolnienia. Malując obraz ojciec spieszył się, bo chciał zdążyć przed 11 listopada. Ta data wówczas dla Polaków była bardzo ważna, nareszcie czuli się wolni. Ramę do obrazu wyrzeźbił st. strzelec Władysław Żołdak. Generał Sikorski podarował ojcu w nagrodę wieczne pióro.
Teraz po 75 latach patrzyłem na obraz ojca z wielkim wzruszeniem. Towarzyszył on żołnierzom II Korpusu do końca wojny. Ojciec przeszedł z tą armią cały szlak - przez Iran, Palestynę, Egipt, do Włoch. Brał udział w bitwie pod Monte Cassino i Anconą. Uczestniczył w życiu korpusu, nie tylko jako żołnierz. Stworzył teatr lalek, robił scenografie. Grał w spektaklach lalkowych i w wielu filmach, które we Włoszech realizowała Wojskowa Czołówka Filmowa. Razem z Hanką Ordonówną przygotowywał przedstawienia dla polskich dzieci, idących z wojskiem. Współpracował z Jadwigą Andrzejewską, Renatą Bogdańs ką (drugą żoną generała Andersa), a także Marianem Hemarem i Lopkiem Krukowskim. No i był fotoreporterem. Dokumentował historię II Korpusu. Jego zdjęcia są do dziś w archiwum Instytutu im. gen. Sikorskiego w Londynie, 40 albumów. Oglądałem część z nich. Najwcześniejsze pochodzą jeszcze z Rosji.