Mateusz Gessler: Polacy wracają do lokalnych produktów. To dobrze!
Okazuje się, że na nowo odkrywamy lokalne produkty i potrawy, których one są składnikiem. Znany kucharz, restaurator i juror „MasterChefa Junior” mówi, że uwielbia wszelkie zupy czy dania tradycyjne. Tutaj wymienia na przykład oscypki.
Mateusz Gessler - restaurator, juror „Mas-terChefa Junior” - gotował i opowiadał o filozofii gotowania. To była jedna z atrakcji w ramach jubileuszu Sławna. Miasto hucznie świętowało 700-lecie (prawa miejskie uzyskało 22 maja 1317 roku) swojego istnienia. Z jednej strony szczyciło się piękną i bogatą historią, a z drugiej Mateusz Gessler zabrał sławnian w niesamowitą podróż po świecie smaków. Na głównym rynku ugotował sławnieńską zupę, której jednym ze składników był bałtycki dorsz.
- Dokładnie była to zupa z dwóch gatunków ryb, i z ratatujem - mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” Mateusz Gessler. - To mój autorski przepis - zaznaczył.
Zapytaliśmy o to, dlaczego w tej potrawie pojawiły się lokalne produkty. - Po pierwsze: warto na nie stawiać. Po drugie: warto pamiętać, że ściąga się ryby, na przykład miętusa, nawet z Egiptu. To, dla mnie, nie ma sensu. Pamiętajmy, że mamy pyszny lokalny produkt bazowy - dorsza - odpowiedział naszemu reporterowi juror „MasterChefa Junior”. - Doceniajmy to, co mamy u siebie. Ja tak robię.
Ściąga się ryby, na przykład miętusa, nawet z Egiptu. To nie ma sensu. Pamiętajmy, że mamy pyszny lokalny produkt bazowy - dorsza.
Gotowanie z Mateuszem Gesslerem odbywało się w piknikowej atmosferze. Sławnianie chętnie próbowali jego specjałów.
- Świetne - komentowali. - Wyborne. Czuć rękę mistrza.
Ten tymczasem zaakcentował „Dziennikowi Bałtyckiemu”, że z jego obserwacji wynika, że Polacy coraz częściej stawiają na lokalne produkty i je doceniają, a wręcz się nimi szczycą.
- Trzeba tu zauważyć, że przez wiele lat mieliśmy komunę i był bardzo mały wybór produktów - wyjaśniał Mateusz Gessler. - Gdy otworzyła się Europa, i Polska na nią, to Polak miał chęć mieć więcej w lodówce. Teraz mamy taki moment, że wracamy do rodzimych produktów. To naturalna kolej rzeczy - zauważył.
Potwierdza to również zdecydowanie Wanda Hańczaryk, prezes Stowarzyszenia Agroturystycznego „Zagroda” z gminy Darłowo, która jest położona po sąsiedzku ze Sławnem.
- Nasze stowarzyszenie bierze udział w różnych imprezach - piknikach i wszędzie jedziemy z daniami regionalnymi - mówi pani Hańczaryk. - Wszędzie nasze stoisko jest oblegane i ludzie rozkoszują się rodzimą kuchnią. Gdy turyści przyjeżdżają na wczasy na wieś, to właśnie chcą jeść tradycyjne dania, a nie jakieś wymysły. Dla przykładu cieszą się zwykłym jajkiem od kury, a już nie wspomnę o tym, że najchętniej sami idą do kurnika, aby sobie to jajko przynieść.
W Sławnie dużo mówiło się o lokalnych smakach, które zdominowały - ten niebanalny - pokaz kulinarny. Wobec tego „Dziennik Bałtycki” zapytał Mateusza Gesslera, czy kotlet schabowy, ziemniaki i surówka nadal są obowiązkowe na polskim stole, czy już nie?
- To zaczyna się zmieniać szczególnie w dużych miastach. Polska się zmienia i jej smaki też - odpowiedział i zaznaczył, że w Sławnie prezentował proste przepisy. Wyjaśnił, że mógłby ugotować dania, których - mówiąc wprost - nie odtworzy się w domu. I zaznaczył, że takie gotowanie na takiej imprezie jak w Sławnie mija się z celem.
- Gdy rozmawiamy o jedzeniu, to musimy nauczyć ludzi filozofii tego, co jemy - podkreślał Mateusz Gessler. - Jesteśmy, mam na myśli osoby zajmujące się kuchnią, autorytetami w tej dziedzinie i ludzie nas słuchają. Promujemy świeżość i produkty lokalne. To nam się udaje, z czego się bardzo cieszę.
Czym zajada się Mateusz Gessler? Jakie ma ulubione dania?
- Wszelakimi zupami. Uwielbiam dania tradycyjne, na przykład oscypki. Każdy region ma swoje unikatowe smaki. Uwielbiam polską kuchnię, bo jest ona prosta i niewyszukana, a do tego w głębi smakowa. To jest wielką sztuką zrobić coś takiego - odpowiedział nasz rozmówca.
Uwielbiam polską kuchnię, bo jest ona prosta i niewyszukana, a do tego w głębi smakowa. To jest wielką sztuką zrobić coś takiego.
Po zakończonym pokazie w Sławnie był jeszcze czas na autografy czy pamiątkowe zdjęcia. Tu nikt nie odszedł z kwitkiem. Znany juror z chęcią odpowiadał na różne pytania. I tak jedna z jego fanek dociekała, czy dzieci występujące w „MasterChef Junior” naprawdę gotują.
- Tak. Są w tym, co robią w kuchni, wręcz niesamowite - usłyszała od Mateusza Gesslera.