Masz diesla? Uważaj, żeby wyjazd za granicę nie skończył się wysokim mandatem za wjazd do Berlina, czy Paryża
Wyjeżdżając za granicę samochodem, musimy zadbać nie tylko o to, by mieć przy sobie dowód rejestracyjny z aktualnym zaświadczeniem przeglądu technicznego i ubezpieczeniem, ale także – by sprawdzić, czy droga wiedzie przez strefy zakazane dla silników wysokoprężnych, czyli popularnych diesli oraz czy nie są na niej wymagane plakietki ekologiczne oraz winiety upoważniające do korzystania z dróg krajowych i autostrad.
Coraz więcej krajów wprowadza regionalne zakazy ruchu dla samochodów emitujących pyły i tlenki azotu. Cel jest zrozumiały – wszakże co roku z powodu zanieczyszczeń powietrza umiera w Europie ponad pół miliona ludzi, a silniki, zwłaszcza dieslowskie, emitują substancje wchodzące w skład pyłu zawieszonego PM 2,5, przenikające do krwi i do płuc, bardzo niebezpieczne dla zdrowia.
Miasta na zachodzie Europy próbują ograniczyć zanieczyszczanie powietrza, wprowadzając u siebie strefy zakazane dla silników wysokoprężnych. Za wjazd autem z takim silnikiem w obręb strefy grożą wysokie mandaty. Dotyczy to m.in. Berlina i Paryża, czyli miast, do których zwłaszcza latem podróżuje wielu turystów z Polski.
Zobacz też: Motor Show Poznań: Te hostessy odwracają uwagę od samochodów [ZDJĘCIA]
Wprowadzane w danych regionach przepisy są znane miejscowym mieszkańcom, ale już przyjezdnym nie zawsze. Tymczasem kara za wjazd samochodem z silnikiem Diesla do zakazanej strefy może mocno uszczuplić nasz budżet przewidziany na wakacyjny wyjazd, a zakaz wjazdu - pokrzyżować plany podróży. Tym bardziej, że zakaz wjazdu do miast nie dotyczy tylko najstarszych diesli, a na dodatek obejmuje wiele miast w Europie Zachodniej.
Zakaz wjazdu dla nieekologicznych samochodów, szczególnie starszych diesli, obowiązuje m.in. w Stuttgarcie, w Hamburgu, Berlinie, Bonn, Magdeburgu… w sumie w aż 55 strefach ekologicznych. Plakietki udowadniające, że samochód może wjechać do stref ekologicznych trzeba mieć na szybie przed wjazdem także do miast Danii, Belgii, Francji, Austrii. W dodatku przepisy zmieniają się często, bo strefy są rozszerzane, dlatego lepiej przed wyjazdem starannie sprawdzić, gdzie danym samochodem będzie można wjechać.
- Kierowcy prywatnych samochodów mogą bezpłatnie ściągnąć stale uaktualnianą aplikację, za pomocą której sprawdzą, w jakich miastach i na jakich drogach obowiązują strefy ekologiczne, i jakie winietki musimy mieć, by tam jechać
– mówi Bernhard Skiba z Green-Zones GmbH. - Trzeba jednocześnie zdać sobie sprawę, że nie ma jednolitego europejskiego systemu, a w poszczególnych krajach przepisy inaczej traktują kierowców. W Niemczech jedna plakietka przypisana do samochodu wystarczy do podróżowania, w Belgii różne plakietki obowiązują w różnych miastach, podobnie trzeba sprawdzać je w Danii, a w Wielkiej Brytanii możemy trafić na strefy obowiązujące tylko w określonych godzinach rano i wieczorem. Wreszcie w Madrycie można spodziewać się trzech stref – od ścisłej, dostępnej tylko dla samochodów z napędem elektrycznym, po strefę zależną od pogody, od temperatury, ogłaszaną na bieżąco.
Trzeba oczywiście rozgraniczyć diesle – dla których zabraniany jest wjazd do wybranych stref (np. do centrów miast) od sprawy plakietek. Te drugie, z klasą emisji spalin, określając dostęp danego samochodu do dróg, ulic, czy dzielnic, przypisane są nie tylko autom z silnikiem wysokoprężnym, ale także samochodom z silnikiem benzynowym, czy elektrycznym. Jedno drugiego zatem nie wyklucza, bo do stref zero-ekologicznych nie wiedziemy dieslami, choćbyśmy mieli winietkę upoważniającą do wjazdu do innych dzielnic ekologicznego miasta.
- Mandat za wjazd samochodem bez oznaczeń uwzględniających przepisy ekologiczne może w Niemczech kosztować 80 euro plus 25 euro opłaty administracyjnej, w Belgii nawet około 500 euro, a w Danii wjazd do Kopenhagi może być nawet wyceniony na 2700 euro, przy czym samochód jest zatrzymywany do czasu opłacenia kary
– ostrzega Bernhard Skiba. - Nieznajomość prawa u kierowcy może bardzo skutecznie zepsuć mu wakacje i opróżnić portfel. Tym bardziej, że okazji do „wpadki” może być dużo – od rutynowej kontroli do zatrzymania za przewinienia drogowe.
Jak ustrzec się od kłopotów? Najlepiej przed wyjazdem dokładnie wyznaczyć sobie trasę i sprawdzić, do jakich stref będziemy wjeżdżać i jakie winietki będą wymagane dla naszego samochodu. Europejska aplikacja green-zones.eu wymaga podania trasy, klasy naszego samochodu i już posiadanych plakietek, po czym wyświetla strefy, do których możemy wjechać, a których musimy unikać.
Oprócz tego musimy kupić odpowiednie plakietki – w placówkach Polskiego Związku Motorowego, po przedstawieniu dowodu rejestracyjnego ze sprawnym badaniem technicznym. Trzeba o tym pamiętać z pewnym wyprzedzeniem do terminu wyjazdu, bo naklejka nie jest dostępna od ręki, lecz po kilku dniach. Można też próbować kupić ją za granicą – u niektórych dealerów samochodowych, stacjach diagnostycznych, w wyspecjalizowanych punktach – trzeba jednak wiedzieć, gdzie je znaleźć i też nie zawsze są szybko wystawiane. We Francji np. drukuje je jeden upoważniony podmiot i po prostu trzeba czekać w wielodniowej kolejce.
I jeszcze jedno – pamiętajmy, że starszymi samochodami lepiej już nie podróżować: w Niemczech najniższą dopuszczalną obecnie – choć i tak nie wszędzie - normą emisji spalin jest Euro 4 dla diesla, a już od września będą wchodziły zakazy wjazdu dla samochodów poniżej Euro 5. Tak będzie w Berlinie, gdzie do tego kilkanaście ulic będzie objętych jeszcze innym ograniczeniem – zmniejszeniem dopuszczalnej prędkości jazdy do 30 km/godz.
Zobacz też: Tu jeździ najwięcej turystów. Chcesz być sam na plaży? Omijaj te miejsca!
Władze zachodnioeuropejskich krajów i miast walczą z zanieczyszczeniami powietrza, eliminując z ruchu starsze samochody z silnikami Diesla – wprowadzają zakazy, kary, czy dopłaty do zakupu nowych samochodów przy złomowaniu sprzedaży starszych. Właściciele tych samochodów muszą więc wypełniać założenia polityki – i eksportują swoje auta do Polski, która – według raportu Europejskiej Ochrony Środowiska – razem z Bułgarią okupuje pierwszą dziesiątkę miejsc w rankingu miast o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu. Polska ma tu aż sześć miast na dziesięć, i nic dziwnego zatem, że do niej, tylko w listopadzie ubiegłego roku, w prywatnym imporcie wysyłano z Niemiec co drugi samochód z silnikiem dieslowskim…