Masz darmowy kurs, ale zapłać... za badania
- Moim zdaniem to nielogiczne rozwiązanie. Jeśli ktoś w ogóle nie ma dochodów, to jak ma zapłacić za badania lekarskie? - pyta Peter z Krosna Odrzańskiego.
Peter jest bezrobotnym od roku. Nie dostaje zasiłku. Jego małżonka, Agnieszka, również nie ma pracy. Starają się utrzymać z zasiłku, który otrzymują z Ośrodka Pomocy Społecznej. - Nie trzeba oczywiście podkreślać, że to mało pieniędzy. Chcieliśmy w końcu z tego wyjść. Zauważyłem, że urząd pracy szuka chętnych, którzy przystąpią do bezpłatnego kursu na prowadzenie wózków widłowych. Problem w tym, że trzeba zrobić badania lekarskie.
- Takie badanie może kosztować ok. 50 zł albo więcej. Dzisiaj zrobiłem z żoną zakupy na taką kwotę - dodaje Peter.
Mężczyzna obawia się również, że jeśli wyda pieniądze na lekarza, to może mu to nic nie dać. Dlaczego? - Dowiedziałem się od urzędników w PUP, że kurs może w ogóle nie zostać przeprowadzony. Musi zostać zebrana odpowiednia liczba chętnych. A lekarzowi trzeba zapłacić od razu - podkreśla. Nie rozumiem tego. Urząd pracy powinien aktywizować bezrobotnych, ale system jest ułożony w taki sposób, że wręcz to tego zniechęca - stwierdza Peter.
Zapytaliśmy w krośnieńskim Powiatowym Urzędzie Pracyo rozwiązanie tego problemu. - Na poszczególne kursy i szkolenia dostajemy odpowiednią pulę pieniędzy z dofinansowania unijnego. Zdarza się wtedy, że jesteśmy w stanie sfinansować badania lekarskie. Takie przywileje najczęściej mają u nas osoby niepełnosprawne. Zależy to od sytuacji bezrobotnego oraz od badania. Wszystko jest oceniane - podkreśla Dorota Eichberger z urzędu pracy.
Dyrektor Sabina Marciniak przyznała, że zna sytuację pana Petera i jest rozwiązanie. - Poinformowaliśmy bezrobotnego o tym, że może złożyć oddzielny wniosek o sfinansowanie badań lekarskich. Początkowo tego nie zrobił. Dopiero dzisiaj (tj. w piątek) otrzymaliśmy wniosek od tego pana. Przeanalizujemy go i jeśli będzie potrzeba to przesuniemy środki - podkreśla Marciniak.