Marzy o Grand Prix

Czytaj dalej
Fot. Fot. archiwum „GL”
Paweł Tracz

Marzy o Grand Prix

Paweł Tracz

- Już raz byłem blisko mistrzostwa świata i... jest niedosyt - mówi zawodnik Stali Gorzów Krzysztof Kasprzak, który ma ambitne plany na nowy sezon

Kasprzak ma być liderem teamu Nice Racing w Speedway Best Pairs 2017

Wychowanek Unii Leszno ma już 32 lata, ale wciąż jest ważnym ogniwem nie tylko klubu z Gorzowa, ale także reprezentacji Polski. Jeśli chodzi o sukcesy, zdobył niemal wszystko: m.in. był mistrzem świata juniorów i Polski seniorów - indywidualnie oraz drużynowo, kilka razy sięgnął także z kolegami z kadry po Drużynowy Puchar Świata. W dorosłym żużlu z najważniejszych trofeów brakuje mu jedynie Złotego Kasku (do tej pory był „tylko” dwa razy trzeci) i złota indywidualnych mistrzostw świata. Historyczny, pierwszy medal IMŚ wywalczył w 2014 r. - wówczas zajął drugie miejsce, ale gdyby nie kontuzja, być może już wtedy zostałby mistrzem.

Fortuna kołem się toczy

Kasprzak to ambitny zawodnik i dlatego nie porzucił nadziei, że jeszcze kiedyś stanie na najwyższym stopniu podium. Jest też świadomy, że droga do tego celu jest długa i wyboista. Rok po wicemistrzostwie „Kasper” wypadł bowiem z elity, więc najpierw musi wrócić do Grand Prix. Pierwszą próbę podjął już w ubiegłym roku, ale niestety potknął się na ostatnim etapie - w GP Challenge był dopiero siódmy (awansowała czołowa trójka). Dzięki temu jego determinacja jest jeszcze większa.
- Już kilka razy byłem w podobnej sytuacji. Coraz częściej skłaniam się więc do wniosku, że dużo prościej jest utrzymać się w Grand Prix niż awansować do cyklu. Można iść przez eliminacje jak burza, ale w ostatniej chwili pozbawić się marzeń. Tak było przecież ze mną w ubiegłym sezonie. Do turnieju w Vetlandzie miałem nadzieję, że będę wśród szczęśliwej trójki, ale fortuna kołem się toczy. Zawaliłem dwa pierwsze wyścigi i było pozamiatane - powiedział zawodnik Stali.

Wszystko dlatego, że Challenge to jednodniowy turniej. Aby znaleźć się na pudle i uzyskać przepustkę do elity, trzeba mieć dzień, łut szczęścia, właściwie spasowany motocykl. Już kilka razy Kasprzak odczuł to na własnej skórze. W sezonach 2012-13 właśnie z eliminacji dostał się do GP (najpierw wygrał, rok później był drugi). Tym razem jednak mu się nie udało.
- Podkreślę jeszcze raz: sam awans do elity jest dużo trudniejszy niż utrzymanie. Dlatego, gdy wrócę do Grand Prix, postaram się zostać tam jak najdłużej. W przeszłości mówiłem też, że jeśli już awansuję do cyklu, to nie po to, by być w nim statystą. Tak było trzy lata temu, gdy zdobyłem srebrny medal. To był ogromny sukces, ale wciąż brakuje mi mistrzowskiego tytułu. Już raz byłem bardzo blisko i... stąd mój niedosyt - tłumaczy drużynowy mistrz Polski z gorzowską ekipą.

Ambitne plany „Kaspera”
Zawodnik żółto-niebieskich będzie walczył o awans i to jest teraz dla niego najważniejszy cel. Póki co, nie myśli na tym etapie o ewentualnym złocie IMŚ.
- Jedni sięgnęli po nie w bardzo młodym wieku, inni mając 40 lat na karku. Nie ma reguły, jest tylko upór w dążeniu do realizacji marzeń. W tym roku skończę 33 lata, sądzę, że przede mną jeszcze sporo sezonów. Mam jeszcze czas na zdobycie tytułu, choć wolałbym mieć go prędzej niż później. O pierwszą pozycję i miejsce w historii rywalizuje w sezonie kilkunastu zawodników, a tylko jeden zostaje mistrzem świata. Ciągle mam nadzieję, że kiedyś będzie mi to dane. Jednak, by tak się stało, najpierw muszę wrócić do Grand Prix, a później zaliczyć jeszcze lepszy rok niż trzy lata temu - mówi „Kasper”.
Awans do Grand Prix 2018 to nie jedyne wyzwanie zawodnika Stali w nowym sezonie. - Jeśli chodzi o ekstraligę, to chcę z chłopakami obronić mistrzostwo Polski. Ostatni raz udało się to Unii Tarnów 12 lat temu. Chcemy powtórzyć jej wyczyn. Najpierw musimy jednak znaleźć się w play offie i to jest nasz główny cel. Przede wszystkim jednak chcę zdrowo odjechać sezon. Bez kontuzji, bo plany są przecież ambitne - wyznał indywidualny wicemistrz świata z 2014 roku.

Wierzy w niego m.in. Wojciech Jankowski, opiekun teamu Nice Racing, który jest jednym z siedmiu uczestników tegorocznej rywalizacji w Speedway Best Pairs. Jego zdaniem 32-latek, który w minionym sezonie wywalczył brąz Indywidualnych Mistrzostw Europy, może wyrosnąć na lidera tej ekipy. - Mimo że Krzysztof będzie debiutantem w tym cyklu, to traktujemy jego obecność jako duże wzmocnienie teamu, gdyż w zeszłym sezonie został pierwszym polskim medalistą Speedway Euro Championship. Ponadto z Krzysztofem pracujemy już od dłuższego czasu, więc jego starty w barwach Nice Racing będą również ukoronowaniem naszej współpracy - powiedział Jankowski.

Chorwacja, Anglia...

Odważne plany wymagają nie tylko odpowiednich nakładów na sprzęt, ale również właściwej kondycji. W ostatnim czasie pogoda w Polsce poprawiła się na tyle, że wielu żużlowców skorzystało z wyjazdu na motocross. Wśród nich był Kasprzak, który zaliczył pagórki już na początku lutego. Teraz skupia uwagę na zbliżającym się wyjeździe stalowców do Karpacza i tygodniowym obozie integracyjnym w górach.
- Praktycznie zaraz po nim pojadę do Chorwacji, gdzie będę od 6 do 9 marca. Liczę, że później uda się nam pojeździć na domowym torze w Gorzowie i zapoznać z wymienioną nawierzchnią. Następnie polecę do Anglii, bo 20 marca mam dzień medialny w Poole Pirates. Potem zostaną sparingi w Polsce. Niby miesiąc, ale tak naprawdę czasu do ligi już bardzo mało - kończy „Kasper”.

Paweł Tracz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.