- Panie marszałku, do pracy! Skoro się pan obudził pięć dni po nawałnicy, skoro już jest pan przytomny, do pracy - mówił w czasie sobotniej konferencji prasowej w Chojnicach, dotyczącej usuwania skutków nawałnicy na Pomorzu, szef MSWiA, Mariusz Błaszczak i dodał, że uprzątnięcie dróg wojewódzkich należy do obowiązków marszałka. Z zarzutami ministra, marszałek województwa pomorskiego, Mieczysław Struk się nie zgadza.
Rozmowa z marszałkiem województwa pomorskiego, Mieczysławem Strukiem
Jak pan odbiera słowa ministra Błaszczaka?
Fundamentalną sprawą jest dla mnie niesienie pomocy potrzebującym mieszkańcom, rolnikom, ale też właścicielom prywatnych lasów, bo jest ich bardzo dużo, zwłaszcza w kaszubskich gminach, takich jak Dziemiany czy Lipusz. Dlatego też bulwersują mnie słowa pana ministra Błaszczaka i zrzucanie przez niego odpowiedzialności na samorządowców. Wydaje się jakby nie wytrzymywał ciśnienia, które zapewne odczuwa w związku z zarzutami, że na zniszczonych przez nawałnicę terenach wojsko pojawiło się za późno, że rząd wysłał za małe siły, i że już na samym początku powinien był zostać ogłoszony stan klęski żywiołowej. Nic dziwnego, że pan minister szuka teraz innych winnych, znalazł mnie, bo ja także uważam, że pierwsze działania ze strony rządu po nawałnicy mogły być lepsze.
Wszyscy wiemy, że gminy, które w czasie piątkowej nocy ucierpiały najbardziej, odwiedził pan marszałek już następnego dnia, w sobotę.
Tak, dlatego absolutnie nie mogę się pogodzić z zarzutami, że obudziłem się - jak to zostało powiedziane - po pięciu dniach. Jest to kompletna bzdura. Nawet jeszcze wczoraj odwiedziłem Czersk, chciałem sprawdzić, co się zmieniło, od mojego ostatniego pobytu. Trzeba dziś pomagać poszkodowanym, a nie wdawać się w utarczki polityczne. Chcę podkreślić, że uruchomiona przeze mnie akcja w postaci apelu do samorządowców z całej Polski przynosi bardzo pozytywne rezultaty. Wczoraj dzwonił do mnie marszałek województwa śląskiego, że chce przekazać dla poszkodowanych pół miliona zł. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, gdzie skierujemy te środki. Nasze województwo przekazało już z kolei 100 tys. zł na zakup pił dla ochotniczych straży pożarnych.
A jak idzie usuwanie drzew i konarów z dróg wojewódzkich, o które upomniał się w sobotę minister Błaszczak?
Zarzut pana ministra Błaszczaka, że mam się zająć przejezdnością dróg wojewódzkich to kolejny absurd, ponieważ wszystkie drogi wojewódzkie są już od dawna przejezdne. Teraz trzeba zabrać się za naprawę krawędzi jezdni, które zostały uszkodzone przez powalone drzewa i usuwanie drzew z poboczy. Tym się właśnie zajmujemy. Wypowiedź pana ministra Błaszczaka była wypowiedzią polityczną, ukierunkowaną na oponenta, czyli wprost na mnie i była dość bezczelna, bo nieprawdziwa.