Marko Ivović: Musimy być razem! Na dobre i na złe...
Bardzo trudno wyobrazić sobie Asseco Resovię bez Marka. Fajny z niego gość i bardzo dobry siatkarz. Pokochał Rzeszów i Polskę. Z myślą o powrocie do Asseco Resovii uczył się w Rosji języka polskiego. Wrócił do Rzeszowa bardzo dobrze posługując się naszym językiem. Nadal się uczy. I gra jak z nut...
Gdzie się nauczyłeś tak dobrze mówić po polsku?
W Biełgorodzie, kiedy grałem w drużynie Biełogorie, z Andrzejem Zahorskim, trenerem od przygotowani fizycznego, rozmawialiśmy ze sobą po polsku i trochę po angielsku. Słuchałem, pisałem. W przerwie między sezonami, jak byłem w Polsce też starałem się jak najwięcej mówić po polsku. Teraz, jak jestem w Rzeszowie dwa miesiące, też mówię i nadal się uczę. Muszę poprawić gramatykę, ale jest dobrze, cieszę się. W półtora roku fajnie nauczyłem się mówić. Mogę powiedzieć wszystko. Komunikuję się normalnie po polsku.
Idziesz do sklepu i mówisz pewnym głosem: proszę cukier, chleb i kiełbasę?...
Oczywiście. To wszystko, czego potrzebuję, mogę powiedzieć i poprosić.
Grasz obecnie na 60 procent mocy, a może na 80?...
Szczerze mówiąc, nie wiem. W tym momencie gram najlepiej, na co mnie stać. Po powrocie z Rosji nie miałem zbyt dużo czasu na odpoczynek. Potem była Liga Światowa. Po niej tylko trochę odpoczywałem. Myślę, że gram nieźle, ale mogę grać dużo lepiej. Zresztą, nie mogę teraz grać bardzo dobrze, bo na końcu sezonu będzie źle.
W lidze same zwycięstwa. Jest super...
Każde zwycięstwo dodaje animuszu, wiary w swoje siły. Jak będziemy wygrywać dalej, to będziemy czuć większą moc. Jak przegramy, to nie będzie tragedii. Oczywiście, będzie bardzo fajnie, jak będziemy wygrywać przez cały sezon, ale jeżeli przydarzy się porażka, to też musimy być razem i dawać z siebie wszystko.
Chłopaki mówią, mamy fajny zespół, jest super atmosfera. Co ty na to?
Tak właśnie jest. Wszyscy są młodzi, w najlepszym dla siebie wieku, mają doświadczenie w reprezentacji swoich krajów i klubach. We wszystkich nas jest moc. Tylko musimy być razem. Niezwykle jest to ważne, kiedy drużynie nie idzie. Wierzę, że nie będzie takiej sytuacji, ale jeżeli się przydarzy, to musimy być razem. Koniecznie.
Co powiesz o trzecim secie meczu z Lotosem Treflem Gdańsk?
Podczas 10-minutowej przerwy po drugim secie wszystko jest możliwe. W obecnej siatkówce ogromnie ważna jest zagrywka. Widać to było właśnie w trzecim secie. Lotos lepiej zagrywał i wygrał. To samo dotyczy innych drużyn. Lepiej zagrywasz, masz większe szanse na zwycięstwo. U nas wszystko OK. Musimy być bardziej cierpliwi. Mając takich kibiców, będzie dobrze.
Podczas meczu z Lotosem zanotowałeś udany powrót do hali na Podpromiu...
Tak, kończyłem sezon z Gdańskiem i teraz zacząłem z tą drużyną nowe rozgrywki w naszej hali. Wtedy wygraliśmy i teraz też zwyciężyliśmy. W Rzeszowie są według mnie najlepsi kibice. Jak do końca będziemy razem, nie będzie problemów.