Mariusz Stawarz: Wisłok Wiśniowa to specyficzny klub
Mariusz Stawarz w nowym sezonie nie będzie już trenerem grającego w 4 lidze Wisłoka Wiśniowa. - Pewna formuła się wyczerpała - mówi.
Mówił mi pan, że sam myślał o odejściu z Wisłoka Wiśniowa. Dlaczego?
Uważałem, że pewna formuła się już wyczerpała i przyszedł czas na zmiany. Ja w Wisłoku pracowałem trzy lata i myślę, że drużynie dobrze zrobi ta zmiana. Z klubem rozstaliśmy się w zgodzie. Po prostu zdecydowaliśmy się nie przedłużać umowy i odchodzę z tego klubu.
Jak się pan ustosunkuje do słów prezesa Eugeniusza Niemca, że większość drużyny chciała pana odejścia?
Drużyna nie wiedziała, że ja sam myślę o odejściu. Skoro sami nie chcieli ze mną współpracować, to lepiej zmienić jedną osobę niż więcej.
Jest pan zadowolony z tego ostatniego sezonu?
Nie do końca. Myślałem, że będziemy w tabeli wyżej, a ostatecznie zajęliśmy dopiero 12. miejsce. Należy jednak pamiętać, że sporo drużyn walczyło o utrzymanie i my też byliśmy w tej grupie, a wtedy gra się ciężko. Trzeba było zrobić aż 43 punkty, aby się utrzymać i nie przypominam sobie takiej sytuacji. Sezon był wymagający. Gdybyśmy wygrali dwa mecze więcej to obraz sezonu byłby zupełnie inny.
Jako jedyni pokonaliście Wólczankę Wólka Pełkińska...
Można to sobie przypisać jako mały sukces i to pokazuje, że w drużynie był spory potencjał. Dla mnie wiosną to był jedyny kandydat do awansu i zasłużenie wygrał rozgrywki. Uważam, że w 3 lidze wcale nie będzie chłopcem do bicia.
Jakie perspektywy widzi pan przed Wisłokiem Wiśniowa?
Ciężko mi to oceniać, bo nie wiem jakie zostaną przeprowadzone ruchy transferowe. To jest specyficzny klub i panuje w nim specyficzna atmosfera. Swojemu następcy życzę jak najlepiej.
Mówi pan, że to specyficzne miejsce, ale przynajmniej stabilne finansowo...
W tej kwestii kompletnie nic nie można zarzucić. Piłkarze czy trenerzy mają wypłacane, to co znajduje się w umowach. Nie ma mowy o żadnych zaległościach. Jest jednak kilka kwestii, które powinny inaczej funkcjonować.
Jeszcze kiedyś wróci pan do Wisłoka?
Można powiedzieć, że już wchodziłem do tej samej rzeki, a więc nigdy nie mów nigdy. Czas pokaże jak będzie.
Co teraz będzie robił Mariusz Stawarz?
Będzie więcej czasu, aby pozałatwiać pewne sprawy. Może będę się również doszkalał. Obecnie mam uprawnienia do pracy w 3 lidze i cały czas siedzi w głowie, żeby iść do przodu. Mogę już robić uprawnienia na wyższe ligi i nie wykluczam, że się właśnie teraz na to zdecyduję. Na razie jednak planuję urlop i odpoczynek.
Telefony na razie milczą?
Pewnie niewielu wie, że jestem wolny (śmiech). A tak poważnie mówiąc, to potrzebuję odpoczynku i popatrzeć na to wszystko z boku. Nie spieszy mi się do kolejnej pracy.