Maria Wasiak: - Bydgoszcz to miasto z wielkim potencjałem
W kwietniu minie rok, od kiedy Maria Wasiak została zastępcą prezydenta Bydgoszczy. Jak ocenia ten czas i co udało jej się zrobić?
Kiedy przyjechała Pani do Bydgoszczy, obiecywano, że będzie spektakularnie. Fajerwerków jednak nie widać. Niektórzy twierdzą, że nie osiąga Pani wielkich sukcesów w pracy dla Bydgoszczy
Nie takie jest moje zadanie. Moja rola jest inna, koordynująca. Zajmuję się wszystkim po trochu, głownie relacjami, a nie konkretnymi tematami. Moja praca polega na nieustających kontaktach ze wszystkimi jednostkami, także niepodlegającymi. Podlegają mi dwa wydziały, razem podsumowujemy to, co powstaje gdzie indziej. Jeśli zamierzamy jakiś program zrealizować, to musimy wykonać dwie rzeczy. Po pierwsze określić ścieżkę finansowania projektu, po drugie przygotować go merytorycznie. To pierwsze jest stosunkowo łatwe, ale to drugie jest dużym wyzwaniem.
Najważniejsze w takim procesie jest...
Clou programu - zmieścić się w określonym terminie.
Trudny był początek pracy w Bydgoszczy?
Nie. Jednak trochę czasu musiałam poświęcić na poznanie środowiska. To rozeznanie już mam i kilka przez projektów udało się nam przebrnąć…
Jakich?
Na przykład wielki projekt, o którym się tyle ostatnio mówiło, czyli projekt „deszczówkowy”. On jest bardzo interdyscyplinarny, wymaga nie tylko dobrego przygotowania ze strony Miejskich Wodociągów i Kanalizacji, ale także miasta. Wystąpiliśmy o przyznanie 130 milionów złotych, żeby te pieniądze otrzymać, musimy określić efekty, które otrzymamy po zakończeniu programu. Nie chodzi tylko o to, by wyremontować rury kanalizacji deszczowej, ale o zmianę metody zarządzania deszczówką. Miasto będzie ją musiało w większym stopniu wykorzystywać, a nie odprowadzać prosto do rzeki. Sam MWiK w swoich kompetencjach tego nie ogarnie, potrzebuje wsparcia miasta, które musi zagwarantować, że będzie szanować wodę. Poza tym ten projekt bardzo głęboko wchodzi w inne.
W które?
Chociażby w rewitalizację parku Witosa. Chcemy tam umieścić część urządzeń retencyjnych z programu „wodociągów”. Ich lokalizację musimy pogodzić z odrębnym projektem, czyli rewitalizacją parku. To jest właśnie moim zadaniem.
W 2017 roku Bydgoszcz przeznaczy na inwestycje 450 mln zł. Czy coś miasto odzyska z tej kwoty dzięki dofinansowaniu z zewnątrz?
Nie. One są wkładem własnym. Do tego, w zależności od rodzaju inwestycji, możemy pozyskać od 85 do 50 procent wartości całej inwestycji.
Wystarczy pieniędzy na wszystkie zaplanowane projekty?
Przy wszystkich problemach, z którymi zmagają się również inni, damy sobie radę. Tak sądzę, chociaż ciągle nie wiemy, z czym się spotkamy, jeśli chodzi o regulacje krajowe…
Jak się Pani u nas mieszka ?
Dobrze. Mówię to szczerze! Mnóstwo moich znajomych, którzy wcześniej nie mieli nic wspólnego z Bydgoszczą, a tu przyjeżdżają, odnosi bardzo pozytywne wrażenia.
A jak Pani odbiera bydgoszczan?
Też bardzo pozytywnie. Bydgoszcz jest interesująca pod względem widokowym - to ważne, bo tworzy się odpowiedni klimat. Bydgoszcz ma potencjał wykraczający poza regionalność. Jest sporo ludzi, zwłaszcza ze środowiska kultury, którzy chcą i mówią o rzeczach uniwersalnych, a nie tylko o lokalnych. Dowodem historia z naszym teatrem (tak na marginesie - zamierzamy go wesprzeć inwestycyjnie), który ma ambicje, żeby być teatrem awangardowym.