Margareta Budner, senator PiS z Konina i lekarz z wykształcenia, głosowała za wyborami korespondencyjnymi w trakcie epidemii koronawirusa
Margareta Budner z PiS to jedyny senator z Wielkopolski, który głosował we wtorek za korespondencyjnymi wyborami na prezydenta RP. Jest lekarzem z wykształcenia i głosowała za tym, by wybory mogły się odbyć 10 maja, w trakcie epidemii koronawirusa. Kontrowersyjną ustawę jednak odrzucono w Senacie. Teraz zajmie się nią Sejm. Nadal nie wiadomo, kiedy odbędą się wybory prezydenckie.
W 2019 roku PiS zdobyło tylko jeden mandat senatorski w Wielkopolsce. Uzyskała go Margareta Budner z Konina, lekarz z wykształcenia. Pozostałe mandaty senatorskie przypadły opozycji wobec PiS, która zresztą zdobyła większość w Senacie.
Czytaj też: Co zrobią posłowie Porozumienia Jarosława Gowina? Od ich postawy zależy data wyborów prezydenckich
Taki podział mandatów był także widoczny podczas wtorkowego głosowania w Senacie nad kontrowersyjną ustawą PiS ws. korespondencyjnych wyborów na prezydenta RP. Wszyscy senatorowie z Wielkopolski głosowali przeciwko wyborom kopertowym w czasie epidemii koronawirusa. Poza panią senator z PiS.
Dlaczego Margareta Budner zagłosowała za wyborami w trakcie epidemii?
– Jakie są dowody naukowe, że wybory w czasie epidemii zagrożą zdrowiu i życiu? Jestem lekarzem, interesuję się nauką, zawsze na tym bazuję. Oczywiście koronawirus jest, ale trzeba nauczyć się z nim żyć, jak najbezpieczniej dla wszystkich pod każdym względem: zdrowotnym, ekonomicznym, również prawnym. Bardzo trudno to wszystko pogodzić i oczywiście, ilu ludzi, tyle opinii. Dzisiaj każdy jest lekarzem i prawie każdy jest prawnikiem. Kto ma rację? Może nie słuchajmy mediów, zamknijmy komputery i sami pomyślmy. Nastroje społeczne trzeba uspokoić, żeby każdy z nas czuł się w miarę bezpiecznie
– odpowiada senator Margareta Budner.
Senator Marek Borowski wyliczył, że liczenie głosów w Krakowie zajęłoby aż 166 dni
Czy jej zdaniem wybory 10 maja byłyby uczciwe, skoro nie poprzedziła ich typowa kampania wyborcza?
– Czasy nie są zwyczajne, więc i kampania nie była zwyczajna. Ale proszę sobie wyobrazić, że kampania miałaby trwać jeszcze pół roku. Poza tym ja widzę trwającą kampanię, ona przeniosła się do mediów – przekonuje Margareta Budner.
Podczas wtorkowej dyskusji w Senacie głos zabrał m.in. senator Marek Borowski z Koalicji Obywatelskiej. Ze stoperem w ręku wykazywał, ile czasu zajęłoby komisji „odhaczenie” jednego głosu oddanego w wyborach korespondencyjnych.
Wyszło na to, że komisja potrzebowałaby co najmniej jednej minuty na otwarcie koperty i spisanie danych głosującego.
A co za tym idzie, jak wskazywał Borowski, w samym Krakowie, przy takim tempie prac, liczenie głosów zajęłoby aż 166 dni. Wyniki pierwszej tury, przy uczciwym liczeniu głosów, nie byłyby więc znane przed drugą turą.
Wystąpienie Marka Borowskiego:
Jak Margareta Budner ocenia wystąpienie Marka Borowskiego? Raczej jej nie przekonało, bo w rozmowie z nami stwierdziła, że był to bardzo ciekawy happening.
Jej zdaniem nie ma obecnie dobrych wyjść w sprawie wyborów prezydenckich.
– Jestem realistką, wiedziałam, że Senat odrzuci pomysł głosowania korespondencyjnego. Czekam na to, co będzie dalej. Obecnie nie ma dobrych wyjść. Być może wybory będą przesunięte, są przecież różne możliwości. Boli mnie jednak to, że trwa kampania, do której niektórzy wplątują epidemię i wykorzystują osobistą tragedię niektórych ludzi – podkreśla senator Margareta Budner.
Wybory prezydenckie może w maju, a może w wakacje. "Czarnym koniem" okaże się bezpartyjny Szymon Hołownia?
Co dalej z wyborami prezydenckimi? PiS od kilku tygodni parło do wyborów korespondencyjnych 10 maja twierdząc, że trzeba zachować ład konstytucyjny i przeprowadzić wybory w zaplanowanym terminie.
Z kolei opozycja i część komentatorów zwracają uwagę, że taka forma wyborów nie zapewni równości, powszechności, tajności oraz uczciwości, poza tym będzie faworyzować urzędującego prezydenta Andrzeja Dudę.
Sondaże wskazują, że czas nie gra na korzyść obecnego prezydenta. W wyborach kopertowych Andrzej Duda miałby wielkie szanse na zwycięstwo w pierwszej turze. Ale gdyby wybory odbyły się nieco później, w tradycyjny sposób oraz nie zostałyby zbojkotowane przez opozycję, raczej na pewno doszłoby do drugiej tury. Do niej, oprócz Andrzeja Dudy, prawdopodobnie wszedłby również Szymon Hołownia.
Zapewne PiS będzie chciało przeprowadzić wybory jeszcze w maju. Jeśli nie 10, to w któryś z kolejnych weekendów. Opozycja optuje z kolei za przesunięciem wyborów na późniejszym wyborów, a jej argumentem jest trwająca epidemia.
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień