Marek Szołtysek: Śląskie cenówki. Czyli jak nazwać śląski produkt w sklepie FELIETON
Milion razy mówiłem o śląskich nazwach produktów spożywczych. Mam wrażenie, że to rzucanie grochem o śląską ścianę. Wszyscy na Śląsku zgadzają się, że śląska kultura jest naszą regionalną wartością i powinna być chroniona i rozwijana.
Prawie wszyscy wiedzą, że na śląskie kołoczyki albo kołoczki nie powinno się mówić drożdżówka, jagodzianka czy słodka buła, bo mamy własną nazwę. Tylko mało kto prosi w sklepie o kołoczyki albo kołoczki, a już przerażające jest wykoślawianie nazwy - kołaczyki. Na miłość boską - tak samo jak mamy krupniOki, a nie krupniAki, to też są kołOczyki.
W sobotę byłem w sklepie spożywczym w Przegędzy pod Rybnikiem. W kolejce czekały dwie kobiety i rozmawiały po śląsku, ale jak pierwsza doszła do lady, poprosiła o kołAczyk. W owym sklepie wszystkie sprzedawczynie potrafią godać po śląsku. Nie nastąpiło to więc zjawisko, że osoba prosząca o kołAczyk wstydziła się przed nie Ślązoczką albo mogła podejrzewać, że sprzedawca nie zrozumie.
Mamy więc do czynienia ze śląską głupotą regionalną i basta. A jak Ślązoki same się nie zatroszczą o stosowanie śląskich nazw, to nikt tego nie zrobi. Co można zrobić? PRODUCENCI mają sytuację najtrudniejszą, bo ich towary sprzedawane są na Śląsku i poza nim. Nie mogą towaru nazwać tylko po śląsku, ale mogą na etykiecie zaznaczyć swoje pochodzenie, co wzorco-wo robi śląska firma produkująca oblaty, zaznaczając, że to śląskie maszkety, czyli smakołyki.
HURTOWNICY i SIECI mogą w swoich punktach wyeksponować miejsca sprzedaży towarów o charakterze regionalnym. MAŁE SKLEPY mają sytuację najlepszą - jak idzie o promocję śląskich nazw - bo ich właściciel bez zgody centrali może na odręcznych cenów-kach napisać: drożdżówka/ kołoczyk; pączek/krepel; żymła/bułka; chleb/chlyb; bułczanka/żymlok; kaszan-ka/krupniok; kiełbasa śląska/ wuszt ślonski; salceson/preswoszt; pasztet/ lyberwoszt; parówki/oplerki, itd. KLIENCI, czyli my, mamy duże możliwości wpływania na stosowanie śląskich nazw produktów. Możemy przede wszystkim odważnie mówić w sklepach po śląsku i delikatnie zwracać uwagę sprzedawcom, że o wiele więcej byśmy kupowali w tym punkcie, jakby mieli też kreple, a nie tylko pączki.