Marek Krajewski: Kraków to dobra sceneria dla kryminału
- Nie wykluczam, że akcja którejś powieści o Popielskim toczyć się będzie w Krakowie. Miasto znam dobrze, bywałem w nim wielokrotnie. Są tu rzeczy, które mnie interesują i kuszą. Zwłaszcza zaś sceneria: krakowskie Planty, mgła, zima albo późna jesień… To wspaniały kryminalny anturaż - mówi Marek Krajewski, autor kryminałów retro o Eberhardzie Mocku i Edwardzie Popielskim.
Nadal pisze Pan pięć godzin dziennie?
Tak jest: pięć godzin i 43 minuty. Tyle dokładnie wynosi czas mojej codziennej pracy. Wynika z moich obliczeń dotyczących tzw. złotej proporcji, czyli czasu efektywnej aktywności.
Pandemia wpłynęła jakoś na Pańską pracę pisarską?
Nie bardzo. Wprawdzie sam zachorowałem - podobnie zresztą jak moi bliscy - ale choroba nie miała u mnie ciężkiego przebiegu. Trwała jakiś tydzień, byłem osłabiony jak dziecko, i to wszystko. W ciągu tego tygodnia nie pisałem, bo nie byłem w stanie. Tak więc wpływ pandemii na mnie i na moją twórczość był niewielki. Natomiast jej wpływ na życie literackie był znacznie większy: nie odbywały się spotkania autorskie z czytelnikami, a tego mi brakowało.
CZYTAJ WIĘCEJ.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień