Marcowa rocznica. Co zrobi opozycja w rocznicę Marca 1968
Opozycja, która zrobi wszystko, żeby odzyskać władzę, przywileje i bezkarność, z pewnością zechce wykorzystać rocznicę Marca 1968 roku do obmawiania Polski w zagranicznych mediach.
Znów będziemy czytać i słyszeć, że antysemicka kampania komunistów, uruchomiona na polecenie Moskwy, obciąża wszystkich Polaków grzechem antysemityzmu.
Pozbawieni skrupułów politycy (wydawałoby się, że posłowie powinni posiadać wykształcenie przynajmniej na poziomie matury) zasiądą w telewizyjnych studiach i będą narzekać na Polskę. Słuchając ich można odnieść wrażenie, że byłoby najlepiej, gdyby państwo polskie zniknęło z mapy Europy, a stolica przeniosła się do Brukseli lub Berlina.
Wtedy spełniłyby się marzenia o poskromieniu dyktatury, powstrzymaniu faszyzmu, rozwiązaniu CBA i IPN, zdelegalizowaniu PiS, przywróceniu ubeckich przywilejów i wyjęciu sądów spod społecznej kontroli. A najważniejsze, że wtedy znów można byłoby sprzedawać to wszystko, czego przez osiem lat sprzedać się nie zdążyło.
Będziemy więc do znudzenia słuchać o antysemickich wiecach w 1968 roku, na których ciemne masy potępiały Izrael i cieszyły się ze zmuszenia do wyjazdu z Polski osób pochodzenia żydowskiego. Tymczasem wcale tak nie było.
Na wiece przychodzili pod przymusem urzędnicy i aktyw PZPR z zakładów pracy, którzy przed rozejściem się do domów musieli podpisać listę obecności. Antysemicka kampania stała się narzędziem frakcyjnych walk wewnątrz partii komunistycznej, a w konflikcie na Bliskim Wschodzie sympatie Polaków były po stronie Izraela, popieranego przez Amerykanów i Zachód, a nie po stronie Arabów, uzbrajanych przez Sowiety.
Demonstracje młodzieży, nie tylko studenckiej, wybuchły po tym jak milicja 8 marca brutalnie rozpędziła wiec pod Uniwersytetem Warszawskim, zwołany w obronie wolności kultury (władze PRL zakazały wystawiania spektaklu „Dziadów” Adama Mickiewicza) i w obronie dwóch kolegów, skreślonych z listy studentów. Komunistyczna propaganda kłamała, że demonstracje zorganizowały osoby pochodzenia żydowskiego oraz tzw. bananowa młodzież.
Działo się to w czasie, gdy w Czechosłowacji rozpoczynała się „praska wiosna” i reżim Gomułki drżał ze strachu, że Polacy także upomną się o demokratyzację systemu. Kilka miesięcy później PRL-owskie wojsko wzięło udział w sowieckiej interwencji w Czechosłowacji i stłumieniu marzeń o wyrwaniu się z komunistycznej niewoli.
Komunizm w Europie Wschodniej trwał jeszcze dwie dekady, mimo kolejnych buntów, wybuchających w Polsce w 1970, 1976 i 1980 roku. Mamy wiele powodów, by być dumni z naszej historii, dlatego nie zgodzimy się na jej zakłamywanie lub lekceważenie, tak jak nie zgodzimy się, by znów trwoniono dorobek odbudowanego państwa i odzyskanej wolności.