Marcin Zasada przedstawia: Tygodnia nikt Państwu już nie odda. Ominęło Was
Dziś o Borysie Budce i "Uchu prezesa", prezesie Kaczyńskim i aferze z Tuskiem.
Z kogo się można śmiać
Kaczyński miał „sexy times” ze Szczypińską, a Macierewicz romansował (nie raz) z młodymi chłopcami - wtedy „Ucho prezesa” było bardzo śmieszne. Gdy pokazało, debilny skądinąd (częste, niestety, w „Uchu”), wątek erotycznej przygody Budki z Gasiuk-Pihowicz, żarty się skończyły. Borys Budka poczuł, że zaatakowano jego rodzinę, a w tym myśleniu utwierdzili go Patryk Jaki i Roman Giertych. Jeśli Jaki i Giertych w czymś się zgadzają, a ja odkrywam, że zgadzam się z nimi, to staram się przeżywać to w samotności i nieufności wobec samego siebie.
Marzenia o Kaczyńskim
W arcypolskim medialnym kolektywie braci Karnowskich tym razem takie słowa: „Jarosław Kaczyński - twórca politycznego zwycięstwa prawicy, człowiek, bez którego nie byłoby prezydenta Dudy - znosi w ostatnim czasie i tak bardzo wiele. Na pewno nie zawsze jest traktowany stosownie do swojej rangi historycznej, której nie powinna przesłaniać całkowicie hierarchia państwowa”. Nie wiem, czy Kaczyńskiemu marzy się bycie Naczelnikiem Państwa, ale prawilni propagandziści od dawna kładą mu dywan ku temu. Z siebie. I z wazeliny.
Komu Tusk zrobił dzień
Z jednej strony zniewolenie, z drugiej odmóżdżenie. Ktoś wrzucił do internetu zdjęcie Donalda Tuska z zarostem. I tytuły w wielkich portalach: „Polski Banderas”, „Re-we-la-cja!” i „To zdjęcie zrobi wam dzień”. Powtarzanie w kółko durnowatej kalki z „robieniem dnia” to leksykalna bieda. A Tusk? Nic się nie zmieniło. Wciąż nie musi robić absolutnie nic, a wszyscy i tak skaczą z radości.