Marcin Wołowiec, trener Stali Rzeszów: Cel może być tylko jeden - zacząć punktować
- To miłe, że kibice chcieli mojego powrotu, ale to też oznacza, że mam wysoko zawieszoną poprzeczkę - mówi Marcin Wołowiec, nowy trener Stali Rzeszów.
Jest do dla pana powrót na ławkę trenerską w pierwszej drużynie Stali Rzeszów. Niespodziewany?
Nawet bardzo. W ostatnim czasie jakoś dziwnie dużo zaskoczeń jest w moim życiu (uśmiech). Jeszcze nawet w niedzielę nie przychodziło mi do głowy, że wszystko może się tak potoczyć. Teraz trzeba znaleźć środki, żeby tę sytuację wykorzystać, aby drużyna zaczęła wygrywać.
Negocjacje były długie?
Jeżeli ktoś przedstawia mi wyraźny plan, a jest on poparty odpowiednim wsparciem, to te negocjacje nie są długie. Nie była to natomiast dla mnie łatwa decyzja i musiałem się bardzo mocno zastanowić nad plusami i minusami. Zostawiam Wólczankę, która jest na wysokim poziomie przygotowania i jakości, w dobrych rękach. Wszyscy w Wólczance mogą liczyć na moje wsparcie, tym bardziej, że jest to nasz klub satelicki. Ale poradzą sobie bez tego!
Wszystkich interesuje kwestia pana licencji. Jak rozwiążecie ten problem?
W dalszej części rozmowy przeczytasz m.in.:
"Nie zauważyłem spuszczonych głów. Zobaczyłem normalną grupę ludzi z uśmiechami na twarzy, co oczywiście nie znaczy, że są szczęśliwi"
" Nie trzeba się znać na piłce, żeby widzieć, że tych goli Stal traci za dużo"
"Rewolucji wielkiej nie zrobimy. Będziemy kontynuować wykonaną pracę, ale wprowadzimy swoje metody"
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień